Autor Wątek: Klika anty-karpiowa  (Przeczytany 37453 razy)

elvis77

  • Gość
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #90 dnia: 03.09.2015, 22:25 »
Ba, nie wiem czy pamietasz,ale on ma produkcję  browaru. 

Grendziu

  • Gość
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #91 dnia: 03.09.2015, 22:27 »
Załapię się na jedno :beer: Po ilu można bezpiecznie łowić?

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 316
  • Reputacja: 900
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #92 dnia: 03.09.2015, 22:33 »
Pamiętam pamiętam no coż rano po tak udanych łowach pozostał by najwyzej ból głowy
w końcu łowimy no kil
Maciek

Offline Logarytm

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 490
  • Reputacja: 184
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #93 dnia: 04.09.2015, 06:41 »
Ja bym bardziej potraktował tę inicjatywę jako ruch mający na celu zachęcić wędkarzy, nie tylko tych nowych, ale także tych, którzy na przykład intensywnie poławiają karpie, do spróbowania również innego rodzaju wędkowania.

Otóż to!!! Z pewnością nie chodzi o zamulenie forum awanturami. Chodzi o to, żeby sobie pogadać na drażliwy pewnie temat dla wielu - karpiarzy, którzy mogą czuć się urażeni, przez tych (antykarpiarzy), co odmawiają im możliwości łowienia karpi przez ich eliminację  z wód niekomercyjnnych i antykarpiarzy, którzy mogą czuć się urażeni, ponieważ odmawia im się połowu takich ryb jak karaś i lin, ingerując w wodny ekosystem i wprowadzając weń rybę obcą, która przy obecnych zarybieniach jest zdolna do dominacji na wielu zbiornikach.

[...] odnośnie samego tematu, to na pewno lepiej łączyć ludzi niż dzielić. Dlatego traktujmy go z przymrużeniem oka, o to chodziło :D

Dlatego antykarpia można alternatywnie i pozytywnie rozumieć jako prolinokaraś lub propłocioleszcz  :D

Ja czytając z doskoku (będąc trochę wczoraj pracy) polemikę w tym wątku zacząłem się zastanawiać nad dwiema sprawami, po pierwsze, czy dobrym uzasadnieniem występowania w polskich wodach karpia jest uzasadnienie z woli - wędkarz chce, więc musi być karp. Po drugie, dlaczego łowienie karpia ma być bardziej "dotowane" przez Związek niż łowienie innych ryb?

Otóż uważam, że przy wprowadzaniu obcego gatunku należy brać pod uwagę uwarunkowania środowiskowe i to one powinny odgrywać główną rolę przy podejmowaniu decyzji w tych sprawach.  Z pewnością istnieją badania ichtiologiczne dotyczące skutków obecności karpia w naszych wodach. Warto by pewnie się z nimi zapoznać, z nich skorzystać. PZW się takimi badaniami nie chwali i raczej, mam wrażenie, skrywa gdzieś głęboko. Ciekawą rzeczą jest, że zarówno tołpyga, jak i amur, japoniec, wszelkiego rodzaju babki, sumik karłowaty są uznawane za gatunki obce i z reguły inwazyjne. Jeśli nawet amura nie uważa się za gatunek inwazyjny, to i tak nie traktuje się tej ryby jako ryby przynoszącej korzyści środowisku, w którym żyje. Kiedyś oczywiście myślano inaczej (to też pokazuje, jak długo można czekać na negatywne skutki wprowadzenia jakiejś obcej ryby).  Dlaczego karp jest tu (ma tu być) wyjątkiem? No właśnie dlatego, że wędkarze chcą łowić te ryby. Natura jednak z jakichś powodów nie wykształciła w karpiach zdolności rozmnażania się w naszych warunkach. To, że ja chciałbym (hipotetycznie rzecz jasna) łowić halibuty w Bałtyku, nie znaczy że one muszą w nim być. Mam mniejsze flądry :) Ktoś zaraz powie, że odmawiam wędkarzom przyjemności łowienia karpi. A mi się wydaje, ze w nietkniętych przez człowieka wodach odmawia tego natura.
Argumenty, że karp powinien  być w Polsce, bo sprawia, że zarośnięte bajora nie są tak zarośnięte trochę mnie nie przekonują. Przecież przez tysiące lat karpi nie było i jakoś w niczym to nie przeszkadzało środowisku. Oczywiście możemy powiedzieć, że człowiek zmienił środowisko i teraz bez karpia ani rusz. Ale idąc tym tropem, dlaczego nie wpuścić do rzek i jezior glonojadów (które zresztą, w jakiejś swojej odmianie, są uznawane już za gatunek obcy stwierdzony w Polsce)? Moim zdaniem, karp po prostu niczego dobrego nie wnosi do naszych ekosystemów wodnych. Kilka razy pojawiło się stwierdzenie, że karp jest u nas od średniowiecza. Oczywiście, tyle tylko, że  był hodowany w nielicznych zbiornikach. Nikt chyba w to nie wierzy, że pływał wszędzie i w takich ilościach, jak obecnie. Poza tym, hodowla to inna woda i inna bajka.

Karp ma tę zaletę, że jest duży i waleczny, w Polsce nie ma ryb rodzimych o takiej sile.

No właśnie, ale on ma tę zaletę dla wędkarzy. Dla środowiska wcale nie musi mieć zalet, skoro dawało sobie radę bez niego przez wieki. Oczywiście potrzeby ludzi również są ważne, ale człowiek jest istotą rozumną i te potrzeby muszą być najpierw przemyślane i dostosowane do określonych warunków, w których przyszło człowiekowi żyć. Człowiek miał potrzebę sprowadzenia sumika amerykańskiego nazwanego karłowatym. To, co wyprawia ta ryba jest koszmarem. U mnie zniszczyła jedno jezioro. Teraz chcą wszystko prądem wytrzepać. Co z tego, że Inuita zapragnie mieć hodowlę antylop gnu? To oczywiście skrajny przykład, ale ma obrazować, że ludzkie "chcę" musi uwzględniać również inne czynniki, niż czynnik wolitywny.

Poza tym wszystkim, istnieje chyba niebezpieczeństwo krzyżowania się karpia z innymi karpiowatymi, szczególnie mam u na uwadze naszego karasia "w zaniku" pospolitego.

Jeżeli przyjrzymy się sprawozdaniom zarybień, które dostępne są na stronach PZW, zobaczymy, że karp dominuje. Uważam to za nieuczciwe z dwóch powodów. Po pierwsze, Związek chce zarybiać tanio, bo wtedy zarybia więcej. Obniża się jakość zarybień, na rzecz ilości. Przerybia się wody karpiem i powoli wypiera inne gatunki tam żyjące. Idąc tym tropem oszczędności, niedługo dojdziemy do stanu, ze dominującą rybą zarybieniową będzie karaś srebrzysty, bo jest najtańszy (chyba). Tanio nie znaczy racjonalnie. W zeszłym roku, jeden zbiornik, na którym łowię został zarybiony karpiami z jakimiś różowymi plamami. Okazało się, ze ryby były chore. Zarybili taniej i więcej. Ludzie klęli, bo brzydzili się zabierać je do domu.
Po drugie, istnieje jednak rzesza wędkarzy, którym karp jest obojętny i oczekują od Związku, że będzie więcej płoci, leszczy, brzan, kleni, jazi, szczupaków sandaczy etc. Do takich należą na przykład wędkarze rzeczni, których na Mazowszu jest naprawdę dużo.

Dominik pisał, ze ten wątek ma być taką zachętą do wędkowania na wodach dzikich. Na Mazowszu są to przede wszystkim starorzecza. Jeśli ktoś zna jakieś urokliwe starorzecza nieoblegane przez wędkarzy, gdzieś na uboczu, może poczuć się jakby był na pradawnym łowisku. Trudno o nie, ale jeszcze są. Doświadczenia z takiego miejsca są zawsze niepowtarzalne.

Fajnie, że wątek się rozwinął.
Darek
Złów i wypuść, jeśli chcesz.
Lub po polsku:
catch and release, if you want.

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #94 dnia: 04.09.2015, 09:44 »
Zamiast wiadomości porannych postanowiłem poszukać troszkę naukowych publikacji nt. karpia. Dokładnie jego wpływ na inne, rodzime ryby. Celowo szukałem publikacji anglojęzycznych, by nie było wątpliwości co do wiarygodności IRŚ (której ja sam oczywiście nie podważam).

Generalnie po krótkiej lekturze można wydobyć szybkie wnioski:
- Karp nie jest rybą, która totalnie dominuje w łowisku. Razem z karpiem mogą występować inne gatunki, aczkolwiek ich liczba może spadać liniowo w stosunku do przyrostu karpia.
- Karp jest rybą wprowadzającą duży zamęt w wodzie. Powoduje jej zmętnienie. Wpływa to mocno na ryby, które lubią bardziej czystą wodę. Np. duże zmętnienie wody spowodowane przez karpie może spowodować spadek populacji szczupaka.
- Karp jest zagrożeniem dla płytkich wód. Jego obecność w takich zbiornikach może doprowadzić m.in. do zmiany struktury dna, co może wpłynąć negatywnie na inne gatunki.

Konkludując można stwierdzić, że wpuszczanie karpia do głębokich zbiorników pokopalnianych użytkowanych wędkarsko w rozsądnych ilościach ma sens, gdyż nie wpływa to znacząco na jego stan. Zbiorniki naturalne mogą zmienić swój charakter. Niektóre wszak nie muszą.
Zatem wpuszczanie karpia gdzie popadnie ku uciesze wędkarzy jest ryzykowne. Nie twierdzę, że absolutnie pozbawione sensu, ale ryzykowne.

Jakby ktoś miał czas i chęć, to podaje link do jednego z artykułów:
http://pubstorage.sdstate.edu/wfs/552-F.pdf
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

elvis77

  • Gość
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #95 dnia: 04.09.2015, 09:57 »
Nic nowego o czym bym nie wiedział i nie pisał wcześniej  
Jednak najbardziej mnie cieszy profesjonalne podejście i obiektywna opinia.
  Dominik  

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #96 dnia: 04.09.2015, 10:04 »
Nic nowego o czym bym nie wiedział i nie pisał wcześniej  
Jednak najbardziej mnie cieszy profesjonalne podejście i obiektywna opinia.
  Dominik  

Więc dlaczego Danielu większość osób twierdzi, że karp powinien być w zbiorniku, skoro kupa z nich się do tego nie nadaje?

Nie dociera do mnie również argumentacja o małej ilości karpia. Nie znam badań (nie szukałem ich dokładnie), które by mówiły o racjonalnej jego ilości w sposób precyzyjny. Uważam, że skoro karp ma walory wyłącznie wędkarskie, to wędkarze będą chcieli go łowić. Skoro tej ryby będzie mało i nikt jej nie złowi, to powstanie presja, by dorybić wodę. Bo skoro już raz go wpuszczono, to co nam szkodzi jeszcze troszkę, i jeszcze troszkę, i jeszcze troszkę...
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

grzesiek76

  • Gość
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #97 dnia: 04.09.2015, 10:21 »
Tak, wędkarze chcą łowić karpia.
Są tutaj niejako dwie zupełnie różne grupy:

1. To Ci którzy chcą go łatwo złowić i zjeść. Na karpia jest parcie. Znacznej części wędkujących. To głównie dla nich PZW na części wód corocznie sypnie karpia i są oni zadowoleni. Przecież na większości tych wód PZW udaje że nie widzi łamania limitów i nie przestrzegania wymiarów. Wiadomo o co chodzi. Starają się zadowolić nadal dużą grupę wędkujących i odprowadzających składkę do PZW. Robią to relatywnie małym kosztem, więc obie strony są zadowolone.
Pisałem już o tym w innym wątku.
Fakt ten, mnie osobiście bardzo zniesmacza. Powinniśmy próbować to zmienić, nawet koniecznie, ale z wyczuciem. Pamiętajmy że Ci amatorzy karpików, to bardzo liczna grupa. Większość ?...

2. Druga grupa to "zawodowi" profesjonalni karpiarze. Łowcy okazów. To zupełnie inna bajka. Łowią tę rybę bo jest wyjątkowo trudna do złowienia. Jest to grupa ludzi niezwykle oddana swojej pasji. Większość z nich jest bezgranicznie zaangażowana w swoje hobby. Można się od nich wiele nauczyć. Ktoś już wcześniej napisał, że właśnie karpiarze byli pierwszymi wędkarzami stosującymi zasadę "no kill". Wynaleźli także metodę włosową i samozacięcie....To bardzo elitarna grupa ludzi. Niezwykle zaangażowana w to co robią. Często są w kontakcie z biologami, chemikami,...i nie tylko.  To inny świat.   
Oni chcą w wodzie dużych karpi, ale w umiarkowanej ilości. Moim zdaniem warto współdziałać z tą grupą wędkarzy. To może być owocna współpraca. Innymi słowy, warto mieć poparcie tej grupy.
Czy uważam że z tego powodu w każdej wodzie mają być duże karpie? Absolutnie. I raczej sami karpiarze tego nie oczekują.


Kolejna sprawa, to utrzymywanie zbiorników w dobrej kondycji. Darek w to powątpiewa...
Ja natomiast z wieloletniego doświadczenia znad swojej wody zdecydowanie potwierdzam te tezę. Miałem okazje wielokrotnie brodzić w spodniobutach wzdłuż pasa trzcin i wiem jakie dziury potrafi ryć karp. Nawet półmetrowe. Potrafi też, w co może trudno uwierzyć, wyrywać całe kłącza trzcin i innych szuwarów, które zarastają wodę.
Na wielu bardzo żyznych, mulistych wodach zdecydowanie warto pomyśleć o wsiedleniu karpia. Znacznie wydłużą one żywotność zbiornika i stanowią one także konkurencje pokarmową dla innych ryb, których złowienie staje się łatwiejsze.
Ale co podkreślam, dotyczyć to powinno jedynie bardzo zamulonych, żyznych i zarastających wód.
Doskonale widzę  w ostatnim czasie jak szybko starzeje się, zarasta i wypłyca! moja stara odra od czasu kiedy zabrakło w niej karpia, Aż przykro patrzeć.
Nawet największa ilość lina nie spowoduje zahamowania tego procesu. Lin jest rybą za małą, zbyt delikatną, zbyt finezyjną.

Grendziu

  • Gość
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #98 dnia: 04.09.2015, 10:21 »
Dominik a po co ma być w łowisku leszcz? W dużych ilościach też dominuję nad wodą i ją w jakiś sposób degraduję podwodne środowisko, zresztą jak amur, sum czy tołpyga, a może także  prawie każda inna ryba, której jak jest za dużo to dla wody może to być docelowo szkodliwe. Ponadto karp musi mieć bardzo dobre warunki sprzyjające aby się w wodzie rozmnożyć, w Polsce tylko sporadyczne są przypadki, że karp w dzikiej wodzie skutecznie się wyciera - i bardzo dobrze, że tak jest.

Karp ma szybki przyrost, jest bardzo waleczną rybą i do 3/4kg ma bardzo smaczne mięso. Zarybianie samym karpiem nie ma sensu tak jak to robi się teraz na PZW, ale na feederze jak masz kolcka 3/10kg to masz niezłą zabawę.

elvis77

  • Gość
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #99 dnia: 04.09.2015, 10:41 »
Nic nowego o czym bym nie wiedział i nie pisał wcześniej  
Jednak najbardziej mnie cieszy profesjonalne podejście i obiektywna opinia.
  Dominik  

Więc dlaczego Danielu większość osób twierdzi, że karp powinien być w zbiorniku, skoro kupa z nich się do tego nie nadaje?

Nie dociera do mnie również argumentacja o małej ilości karpia. Nie znam badań (nie szukałem ich dokładnie), które by mówiły o racjonalnej jego ilości w sposób precyzyjny. Uważam, że skoro karp ma walory wyłącznie wędkarskie, to wędkarze będą chcieli go łowić. Skoro tej ryby będzie mało i nikt jej nie złowi, to powstanie presja, by dorybić wodę. Bo skoro już raz go wpuszczono, to co nam szkodzi jeszcze troszkę, i jeszcze troszkę, i jeszcze troszkę...
Głównie z tego samego powodu co przeciwnicy zarybiania karpiem,a mianowicie niewiedzy.
Sam jeszcze chwilę temu byłeś przekonany o tym jak bardzo szkodliwy to gatunek,a tym czasem wcale tak nie musi być.  Nie jestem zwolennikiem masowego zarabiania jakimkolwiek gatunkiem.
Uzupełnieniem odpowiedzi są wpisy powyżej.
Jednak mam też pewne obawy co do leczniczej działalności karpi. Pozostawiają po sobie masę odchodów i to co pisał Domiknik w znacznym stopniu przyczyniają się do pogorszenia przejrzystości wody,co najlepiej widać na wodach UK i filmach Luka. Jednak to tylko przykład kiedy tych ryb jest za dużo. Podobna sytuacja ma miejsce na naszych płytkich łowiskach komercyjnych.

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #100 dnia: 04.09.2015, 10:44 »
Dominik a po co ma być w łowisku leszcz? W dużych ilościach też dominuję nad wodą i ją w jakiś sposób degraduję podwodne środowisko, zresztą jak amur, sum czy tołpyga, a może także  prawie każda inna ryba, której jak jest za dużo to dla wody może to być docelowo szkodliwe. Ponadto karp musi mieć bardzo dobre warunki sprzyjające aby się w wodzie rozmnożyć, w Polsce tylko sporadyczne są przypadki, że karp w dzikiej wodzie skutecznie się wyciera - i bardzo dobrze, że tak jest.

Karp ma szybki przyrost, jest bardzo waleczną rybą i do 3/4kg ma bardzo smaczne mięso. Zarybianie samym karpiem nie ma sensu tak jak to robi się teraz na PZW, ale na feederze jak masz kolcka 3/10kg to masz niezłą zabawę.

Staram się przedstawić swoje argumenty w nieco naukowy sposób, a Wy ciągle swoje. Specjalnie nie szukałem żadnych polskich publikacji, bo wiedziałem, że i tak je podważycie. No, ale amerykańskie też Wam nie w smak. Jeśli ktoś chce, to mogę podesłać jakiś link z Chin. Chińczycy publikują na potęgę, w każdej dziedzinie. Może to będzie bardziej rzetelne? A jak nie Chiny, to co? Ano nic. Widzę, że czego byśmy Wam z Logarytmem nie przedstawili, to dla Was i tak nie ma znaczenia.

Liczy się wrażenie na kiju!

Tak na marginesie, jeśli twierdzisz Grendziu, że karp ma smaczne mięso, to Twoje wypowiedzi są już do bólu subiektywne. Na całym świecie karp jest uznawany za rybę niejadalną, no, ale u nas mięsko pychotka.

Co do leszcza, to porównanie go do karpia nie jest chyba zbyt sensowne. Od wieków leszcz nie wchodził w paradę karasiowi i linowi. Nie jest to ryba, której duże osobniki żerują tam, gdzie liny, a nawet jeśli, to w żaden sposób nie wypierają tego lina. Są jeziora o tendencji linowo-karasiowej, a są i takie, gdzie występuje duża przewaga leszcza. Człowiek nie musi w tym przypadku ingerować, bo natura sama sobie dobiera to, co dla niej najlepsze.
Wpuszczenie karpia do tych wód w celu wrażeń wędkarskich jest nieporozumieniem. Ogólnie porównywanie karpia do leszcza jest mało trafne moim zdaniem.

Pisałem o tym wcześniej, pisał Darek, Mateo, Luk. Klika anty-karpiowa ma na celu pokazanie zalet naturalnych wód, wolnych od karpi. Po to właśnie piszę w tym wątku, byście zastanowili się nad sensem wpuszczania karpi do wód. Ty Grendziu natomiast od zrównoważonego rozwoju środowiska naturalnego wolisz poczuć rybę na kiju. Po mnie to nawet potop, ważne, żeby brały.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Grendziu

  • Gość
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #101 dnia: 04.09.2015, 11:13 »
Dominik mylisz się trochę co do mnie, nie jestem karpiarzem ani miłośnikiem karpia. Uwielbiam łowić wszelaką rybę. Jak nastawiam się na płotki to łowie płocie, jak idę na leszcza to staram się optymalnie przygotować pod leszcza itd. Gdy spinninguję to też zakładam, że ustawiam się w danym momencie pod każdego drapieżnika inaczej, czasami jest niechciany przyłów, ale też się cieszę, że złowiłem :)

Gdybym mógł i miał łowiska obok u siebie, to pewnie całą swoją pasję poświęciłbym sandaczowi, on mnie najbardziej rajcuję.

Ponadto nigdy nie byłem na płatnej komercji, więc moje doświadczenie w zakresie połowu karpia są małe. Łowie głównie na jeziorach, no i czasem w ostatnich latach jadę na staw 4,5ha mojego przyjaciela, gdzie faktycznie ten osobnik tam dominuję.

Karpia jadam przeważnie tylko na Wigilię, ponoć mam jakieś tam zdolności w kuchni i nauczyłem przez przypadek moją żonę czy szwagra jeść karpia, którzy twierdzili, że nie cierpią tej ryby smakowo. Sam jestem strasznie wybredny co do wszelakiego jedzenia, może aż przesadnio, ale coś tam umiem upichcić i rządze w kuchni :P

Przez przypadek dwa lata temu usłyszałem, że karp wędzony to rarytas, będąc na targach żywności, jednak jego smak nie powalił mnie tam na kolanach. No i przyszedł czas na testy także w moim wykonaniu, głupio jest się chwalić, ale wszyscy a było ponad 10 osób na imprezie, stwierdzili że czegoś takiego w życiu nie jedli, a wiadomo jak ludzie, nie każdy lubi rybę...

Powtórzę, nie widzę nic złego w zarybieniu karpiem, ale oczywiście z umiarem, śladowa jego ilością w zbiorniku może być.

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 911
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #102 dnia: 04.09.2015, 11:18 »
Grendziu to może przepis?
Zbyszek

Grendziu

  • Gość
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #103 dnia: 04.09.2015, 11:21 »
Panie Zbyszku nauczycielu gastronomii masz blisko do mnie, nie godzien jestem aby stawać z Tobą w szranki, przepis to tajemnica, ale jak tylko będziesz chciał przyjechać, spróbuję na żywo zrobić prezentację i wyzbyć się tajemnic:P

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 911
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Klika anty-karpiowa
« Odpowiedź #104 dnia: 04.09.2015, 11:25 »
Jak już pojadę, to nie będę chciał prezentacji tylko gotowego dania :). Przywiozę coś..., bo rybka lubi pływać.
Zbyszek