Myślę, że powinniśmy się wciąż 'uczyć' tego, że ktoś może mieć inne zdanie i respektować ten fakt. Nie znaczy to oczywiście, że musimy się zgadzać z kimś. Dlatego najważniejsza jest kultura dyskusji.
Wątek z zawodami pokazał, że są różne wizje tego jak takie zawody powinny wyglądać. Na pewno nie każdemu się one podobają, nie ma tez takiej formuły, która zachwyciłaby wszystkich. Jest dobrze jeżeli możemy się wymienić poglądami, przedstawić swoje 'za i przeciw', często odmienne od czyjegoś zdania. Jeżeli nie przekracza się pewnych granic - wtedy wszystko jest OK.
Gorzej jeżeli zacznie się obrażać innych będąc samemu obrażanym. Wtedy pojawia się niechęć, często prowadzi ona do akcji , których sami możemy żałować. Ja to widzę na przykładzie Polaków na Wyspach, którzy często są skłóceni i nie potrafią działać na dłuższą metę wspólnie. Wiele osób opuszcza na przykład klub, bo ktoś 'coś powiedział', lub dlatego, że mieli oni z kimś 'starcie'. Najczęściej sami tracą na takim odejściu najwięcej (wg zasady'na złość mamie odmrożę sobie uszy'). Klub traci również. Nie zyskuje nikt.
Podobnie jest na forach. Jestem pewien, że dawno już 'pogoniłoby' się leśnych dziadków z Zarządu Głównego i wprowadziło zmiany, gdyby wędkarze potrafili działać razem. Wiele rzeczy spala na panewce już na samym starcie, często dochodzi do walk i kłótni i projekt umiera, zanim jeszcze się narodził. Dlatego powstanie takiego 'stowarzyszenia' nie byłoby łatwe - kto wie czy nie byłby to taki 'samobój'. O wiele łatwiej jest ludzi dzielić niż łączyć niestety.
Dodam jeszcze, że najlepszym przykładem tego jest 'catch and release' czy 'no kill' lub po polsku - złap i wypuść. Spora część osób stosujących tę zasadę zbyt mocno się z tym obnosi, zbyt często atakuje 'inne' postawy (zdjęcie z rybą na trawie, w domu itp.). Dochodzi do tego, że powstaje coraz większe grono przeciwników 'C&R' i często zamiast zamierzonych efektów uzyskuje się odwrotne. Jeżeli samemu się ryby wypuszcza, można swoja postawą zachęcać, jak również stonowanymi komentarzami. O wiele więcej zdziała się w ten sposób. Wędkarze często zabierają ryby bo zawsze tak robili - jeżeli się im uświadomi, że ograniczenie zabierania połowu lub w ogóle nie branie ryb do domu jest raczej konieczne aby dobrze łowić w przyszłości - to o wiele łatwiej to zaakceptują. Jednak jak to bywa - często maja wylany na głowę 'kubeł pomyj' juz na poczatku, efektem czego jest niechęć lub wstręt i awersja do wędkarzy wypuszczających ryby. Wszystko tak naprawdę rozbija się o kulturę dyskusji.
Dlatego mam nadzieję, że razem postaramy się utrzymać to forum w stanie 'ogólnej zgody'
Mniejszej lub większej a na pewno skorzystamy na tym wszyscy!