Ostatnio chcialem wziac nowy telefon dla ojca przy przedluzaniu umowy z T-mobile. Zadzwonilem do nich z pytaniem na jakich warunkach moge wziac interesujacy mnie model i co mi zaproponuja jako stalemu klientowi. Kobieta z BOA przedstawila mi oferte, ktora wydawala sie korzystna (10zl nizszy abonament z racji tego ojciec ma 2 numery u nich). Poprosilem ja o telefon na nastepny dzien, bo ojca nie bylo akurat w domu, w dniu w ktorym dzwonilem. Babka oczywiscie zgodzila sie i poinformowala, ze zadzwoni do mnie nastepnego dnia o ustalonej godzinie.
Na drugi dzien czekam z ojcem na telefon i nic. Minela godzina od ustalonego terminu rozmowy i zero kontaktu z ich strony. Postanowilem zadzwonic samemu.
Tym razem zostalem polaczony z jakims facetem z BOA. Przedstawilem mu oferte jaka mi poprzedniego dnia zaproponowano i pytam dlaczego nikt do mnie nie zadzwonil. Na to gosc z BOA odpowiedzial, ze w dniu obecnym znizka 10zl wynikajaca z posiadania 2 numerow juz nie obowiazuje i to pewnie przez to nikt sie ze mna nie kontaktowal.
Zapytalem sie jak to jest, ze wczoraj mi cos zaproponowano, a dzisiaj mialem w zasadzie tylko podjac decyzje czy przedluzam umowe czy nie na proponowanych warunkach. Gosc szedl w zaparte, ze jak oferta przestaje obowiazywac z dnia na dzien, to nie mozna podpisac nowej umowy na proponowanych wczesniej warunkach.
Poirytowany zapytalem o mozliwosc odwolania sie do nagrania poprzedniej rozmowy, bo przeciez rozmowy w BOA sa nagrywane. Operator poinformowal, ze takie cos nie jest powodem do złożenia reklamacji i w tym momencie nie mozna nic wiecej zrobic. Wkurzylem sie i zrezygnowalem z przedluzania umowy na warunkach jakie mi facet zaproponowal.
Po pol godzinie zadzwonilem jeszcze raz do BOA. Tym razem trafilem na kobiete, ale inna niz dzien wczesniej. Znowu pytam jaki abonament mi moga zaproponowac z telefonem, ktory mnie interesuje. Operatorka podaje mi ten sam abonament co pol godziny wczesniej zaproponowal poprzedni operator, ale ze znizka 10zl wynikajaca z posiadania 2 numerow. Jeszcze podobno jak powiedziala, potwierdzila mozliwosc przyznania tej znizki u swojego szefa. Dodatkowo poczatkowo chciala mi zaproponowac umowe na tych warunkach na 36 miesiecy, ale po potwierdzeniu u szefa mozliwa byla umowa na 24 miesiace, wiec w tym momencie lepiej dla mnie.
W koncu dostalem to co mi na poczatku proponowano. Nie wiem od czego to zalezy. Czy facet w BOA, z ktorym rozmawialem byl niedoinformowany, czy chcial mnie po prostu naciagnac na cos mniej korzystnego. W tym momencie widac, ze rozmawiajac z roznymi osobami mozna miec zaproponowane rozne warunki. Jak cos wydaje sie byc niekorzystne na poczatku, warto zadzwonic jeszcze raz i probowac ugrac cos na swoja korzysc.