Spławik i Grunt - Forum
NAD WODĄ => Tematy mniej lub bardziej związane z wędkarstwem => Wątek zaczęty przez: Bartek.B w 14.07.2018, 15:42
-
Pod tym trochę prowokacyjnym tytułem chciałem poruszyć pewien aspekt oczywiście bez osobistych wycieczek.
Tłumaczę i objaśniam. :P Ostatnio wertuję niemieckie przepisy dotyczące połowu ryb i jest tam jeden zapis bardzo restrykcyjnie przestrzegany. A mianowicie - nie można fotografować się ze złowionym okazem, jeśli chce się go wypuścić z powrotem do wody. Taka „przyjemność” może kosztować nawet 750 euro kary. Wszystko za sprawą przepisów: Prawo Ochrony nad Zwierzętami. Postępowanie jak powyżej podpada pod paragraf: zadawanie rybie niepotrzebnego cierpienia. Co na ten temat sądzicie ?
-
Czyli C&R w Niemczech nie istnieje ?
-
Pod tym trochę prowokacyjnym tytułem chciałem poruszyć pewien aspekt oczywiście bez osobistych wycieczek.
Tłumaczę i objaśniam. Ostatnio wertuję niemieckie przepisy dotyczące połowu ryb i jest tam jeden zapis bardzo restrykcyjnie przestrzegany. A mianowicie - nie można fotografować się ze złowionym okazem, jeśli chce się go wypuścić z powrotem do wody. Taka „przyjemność” może kosztować nawet 750 euro kary. Wszystko za sprawą przepisów: Prawo Ochrony nad Zwierzętami. Postępowanie jak powyżej podpada pod paragraf: zadawanie rybie niepotrzebnego cierpienia. Co na ten temat sądzicie ?
Archaiczny przepis, nie mający praktycznie zastosowania - tak to moi niemieccy koledzy określają. Też już o tym czytałem, tak samo o zakazie przetrzymywania ryb w siatce, zakazu nęcenia itp :) sam osobiście łowię na terenie Brandenburgii i strażnicy nie są, aż tak straszni jak to idzie czasami w internecie wyczytać :) pewnie zależy na kogo się trafi, na chwilę obecną trzy kontrole w ciągu roku in plus.
Jedyny przepis, który trzeba lepiej egzekwować to zakaz łowienia na żywca, tutaj sami Niemcy mimo, że łowią, mówią że może zaboleć kara.
No i zwracać uwagę, czy woda jest udostępniona do łowienia, bo jest sporo prywatnych zbiorników. Ja akurat korzystam z mapy, gdzie wszystkie wody związkowe są zaznaczone.
-
Niemcy w utrudnianiu życia akurat się lubują :facepalm: a poza tym trzeba skądś wziąść pieniądze dla Merkel na ciapatych :facepalm: Teraz wędkarze się dołożą do szczytnego celu ;)
-
Czyli C&R w Niemczech nie istnieje ?
Istnieje. Tylko nie możesz zrobić zdjęcia jak chcesz ją wypuścić.
-
Pod tym trochę prowokacyjnym tytułem chciałem poruszyć pewien aspekt oczywiście bez osobistych wycieczek.
Tłumaczę i objaśniam. Ostatnio wertuję niemieckie przepisy dotyczące połowu ryb i jest tam jeden zapis bardzo restrykcyjnie przestrzegany. A mianowicie - nie można fotografować się ze złowionym okazem, jeśli chce się go wypuścić z powrotem do wody. Taka „przyjemność” może kosztować nawet 750 euro kary. Wszystko za sprawą przepisów: Prawo Ochrony nad Zwierzętami. Postępowanie jak powyżej podpada pod paragraf: zadawanie rybie niepotrzebnego cierpienia. Co na ten temat sądzicie ?
Archaiczny przepis, nie mający praktycznie zastosowania - tak to moi niemieccy koledzy określają. Też już o tym czytałem, tak samo o zakazie przetrzymywania ryb w siatce, zakazu nęcenia itp :) sam osobiście łowię na terenie Brandenburgii i strażnicy nie są, aż tak straszni jak to idzie czasami w internecie wyczytać :) pewnie zależy na kogo się trafi, na chwilę obecną trzy kontrole w ciągu roku in plus.
Jedyny przepis, który trzeba lepiej egzekwować to zakaz łowienia na żywca, tutaj sami Niemcy mimo, że łowią, mówią że może zaboleć kara.
No i zwracać uwagę, czy woda jest udostępniona do łowienia, bo jest sporo prywatnych zbiorników. Ja akurat korzystam z mapy, gdzie wszystkie wody związkowe są zaznaczone.
Martwe nie martwe, ale jak będą chcieli przyładować karę, to przyładują dla zasady. Lepiej mieć świadomość, że taki przepis funkcjonuje i należy się liczyć z konsekwencjami. Zwłaszcza jak nie łowi się u siebie :)
-
Czegoś tutaj nie rozumiem... Jeśli zrobiłem sobie zdjęcie z rybą przed jej wypuszczeniem, to kto mi udowodni, że ją potem wypuściłem zamiast ją zabić?
-
Dobre pytanie.
Generalnie ludzie potrafią doprowadzić do niezwykłych idiotyzmów. Można łowić ryby, żeby je zabić. Ale nie można ich łowić, żeby wypuścić, bo wtedy się je męczy. Przecież ta ukłuta w obu przypadkach ryba w jednym dostaje w łeb, w drugim żyje dalej. No chyba, kurwa, oczywiste jest, które rozwiązanie jest dla niej lepsze.
O zabijaniu okazów, żywych pomników przyrody, to mi się nawet nie chce pisać...
-
Wychodzi na to, że męczenie ryby jest humanitarne, jeżeli ją na końcu zabijesz, a jeśli darujesz jej życie, to jesteś sadystą. Jakkolwiek absurdalnie by to nie zabrzmiało.
-
Dobre pytanie.
Generalnie ludzie potrafią doprowadzić do niezwykłych idiotyzmów. Można łowić ryby, żeby je zabić. Ale nie można ich łowić, żeby wypuścić, bo wtedy się je męczy. Przecież ta ukłuta w obu przypadkach ryba w jednym dostaje w łeb, w drugim żyje dalej. No chyba, kurwa, oczywiste jest, które rozwiązanie jest dla niej lepsze.
O zabijaniu okazów, żywych pomników przyrody, to mi się nawet nie chce pisać...
Najlepsze jest to, że to jest bardzo, ale to bardzo popularne stwierdzenie.
Jak gadam z ludźmi, którzy w życiu nie wędkowali, to najczęściej odpowiadają w ten sposób na moje deklaracje C&R, że to męczenie dla zabawy. Lepiej zabić. Kiedyś nie wytrzymam i komuś takiemu najzwyczajniej w świecie je*nę :D
-
Kiedyś nie wytrzymam i komuś takiemu najzwyczajniej w świecie je*nę :D
Tylko nie zapomnij go potem zabić, bo inaczej to będzie męczenie dla zabawy :P
-
;D ;D ;D :'( ;D
-
Kiedyś nie wytrzymam i komuś takiemu najzwyczajniej w świecie je*nę :D
Tylko nie zapomnij go potem zabić, bo inaczej to będzie męczenie dla zabawy :P
Hahahahhahahahahahha
-
Dobre pytanie.
Generalnie ludzie potrafią doprowadzić do niezwykłych idiotyzmów. Można łowić ryby, żeby je zabić. Ale nie można ich łowić, żeby wypuścić, bo wtedy się je męczy. Przecież ta ukłuta w obu przypadkach ryba w jednym dostaje w łeb, w drugim żyje dalej. No chyba, kurwa, oczywiste jest, które rozwiązanie jest dla niej lepsze.
O zabijaniu okazów, żywych pomników przyrody, to mi się nawet nie chce pisać...
Najlepsze jest to, że to jest bardzo, ale to bardzo popularne stwierdzenie.
Jak gadam z ludźmi, którzy w życiu nie wędkowali, to najczęściej odpowiadają w ten sposób na moje deklaracje C&R, że to męczenie dla zabawy. Lepiej zabić. Kiedyś nie wytrzymam i komuś takiemu najzwyczajniej w świecie je*nę :D
Ja na takie stwierdzenie zawsze odpowiadam że jak bym był rybą to wolałbym zostać ukuty niż dostać w czapkę.
-
I od razu widać, że Polacy by rozmontowali system prawa w Niemczech ;D
-
Już kiedyś pisałem, że gdyby w Polsce wprowadzili kategoryczny zakaz C&R, to natychmiast wzrosła by liczba osób wypuszczających ryby :D Taki naród...
-
Mam kolegę który mieszka od dawna w Niemczech i łowi tam ryby, wypuszcza wszystko. Kiedyś go pytałem czy miał z tego powodu nieprzyjemności, mówił że nie miał, bo kto mu udowodni że ryba mu nie wyskoczyła z ręki jak chciał ją wpuścić do siatki, którą dla picu rozstawia. Po drugie to jak łowi tam kupę lat, to się nie spotkał z tym żeby kontrolujący się czepiał takich rzeczy.