Uwalniam karpiki od jakichś 10 lat, najpierw robiliśmy to z żoną, kilka lat temu dołączyły dzieciaki. Teraz już nikt z nas nie wyobraża sobie wigilii bez wypuszczania ryb!
Mam to szczęście, że niedaleko mam zalane wyrobisko na którym jest zakaz wędkowania i kąpieli. Przejeżdżam koło niego do pracy i w tamtym roku pierwszy raz zobaczyłem spławy karpi, takich byczków po 10-15 kg
więc chyba im tam dobrze! To był jeden z najmilszych dni w moim życiu, uświadamiający że warto czynić dobro bez oglądania się na innych!
Polecam Wam z całego serca.
Edycja administratora: Brak odstępów między tekstem i emotikonami.