Być może wiele to nie wnosi do tematu natomiast mam taką małą historyjkę,która jak najbardziej mnie przekonuje do skuteczności wyż.wym. metody.
Mianowicie mam wujaszka,dość daleka rodzina i dawno go nie widziałem,mieszka ów człek na wsi,dość blisko Bugu. Również wędkuje,chociaż teraz już mniej niż kiedyś.Jako zapaleniec ma staw na terenie swojej nieruchomości,różne "cuda" do niego powpuszczał . Zbiornik był tam rzekomo od dawien dawna,on go powiększył,pogłębił nasadził roślin itd.
Zastanowiło mnie w pewnym wieku jak to możliwe,że tak mocno zarybiony stawik ma tak piękną ,czystą i klarowną wodę.
Okazało się,że wujaszek 1-2 razy w roku wsypuje do wody(za namową jakiegoś kumpla) preparat ,określany w składach budowlanych jako "bakterie do przydomowych szamb/oczyszczalni ścieków".
Teraz nabiera to sensu i coś w tym musi być.
Jeśli to serio skuteczne marzyłbym by zastosowano tą metodę na śląskich wodach...