Autor Wątek: RZGW - ciąg dalszy kontrowersji  (Przeczytany 1420 razy)

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 225
  • Reputacja: 895
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
RZGW - ciąg dalszy kontrowersji
« dnia: 21.06.2015, 16:55 »
Sorry panowie że link z innego forum, ale temat bardzo ciekawy w tym kraju kreatywność urzędników nie ma granic.

http://jerkbait.pl/topic/59800-pom%C3%B3%C5%BCcie-ratowa%C4%87-jezioro-%C5%BCywieckie/
Maciek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 695
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: RZGW - ciąg dalszy kontrowersji
« Odpowiedź #1 dnia: 22.06.2015, 10:13 »
Ciekawy temat...

Spuszczanie wody na zbiornikach zaporowych to dość poważny problem. Jako, że poziom wody jest zmienny, nie wykształca sie tam roślinność naczyniowa, zazwyczaj też spuszczenie wody o metr, dwa, sprawia, że jezioro zajmuje dwa lub trzy razy mniejsza powierzchnię. Jesttoproblem dla ryb (tarło), dla ptactwa... W Polsce wciąż brakuje jakiegoś systemu, dzieki któremu wszyscy byliby zadowoleni. Zazwyczaj jest tak, że jedna grupa 'ciągnie' w swoję stronę, druga na tym traci...
Obecnie sa dostepne dokładne prognozy pogody przewidujące obfite opady, jestem pewien, że mozna utrzymać wyższy poziom wody w zaporówce i monitorować przebieg wypadków, na kilka dni wcześniej przewidując ilość wody dopływającej, przez co mozna odpowiednio ja 'spuszczać'. Są na pewno programy komputerowe, liczące dość dokładnie ilość wody w mm, dopływ jej ze zlewni jakies rzeki do zaporówki itp.

Niestety - w Polsce często jakaś grupa ma w tym interes, często są to ekolodzy, innym razem stronnictwo robienia remontów za wszelką cenę, bo środki z Unii trzeba wykorzystać... To tylko pokazuje, że trzeba bronić swojego.

Na pewno powódź jest straszną rzeczą, ludzie nie raz tracili swoje majatki, oszczędności życia przez takie kataklizmy, Nie wolno tego lekceważyć. Jednak nie trzeba robić 'głupich' rzeczy - bo mozna by tez zrobić tak, że spuścić całą wodę z jeziora, będąc pewnym, że nikogo nie zaleje. Ale nie o to chodzi. Turystyka to gałąź przemysłu, utrzymuje sie z niej wiele osób, trzeba więc umiec pogodzić jedno z drugim... Fajnie jeżeli byłoby stowarzyszenie wędkarskie w Polsce, które mogłoby bronić łowisk. Na PZW nie ma co liczyć, pokazali co potrafią w Wilczej Woli. Zbyt wiele w Polsce zależy od decyzji jakieś osoby lub wąskiej grupy 'zainteresowanych', zbyt rzadko mysli się globalnie, mając na celu dobro ogółu.

Tak na marginesie, pamiętam jak w 1997 roku podczas powodzi, jeden ze zbiorników (Nysa lub Otmuchów) nie miał niskiego stanu wody, bo miały byc jakies regaty. A później o mały włos nie pękły wały jeziora, zalewając miasto i powodując lokalny kataklizm, i tysiące ofiar.

Dlatego liczy się rozsądek!
Lucjan