Nie do końca... Praca ' w wędkarstwie' nie jest wcasle takim łatwym kawałkiem chleba...
Dla Angoli liczą się zawody - i kasa z wygranych. Trzeba naprawdę sie starać - bo konkurencja jest olbrzymia. Jak pisał Steve Ringer - 'zawody wygrywa się w domu'. On przygotowuje się 8 godzin do zawodów! Dlatego tak często wygrywa...
Wiele wędkarzy w UK pracuje dla różnych firm. Słyszałem, że najgorzej maja karpiowi testerzy. Ślączą dniami i nocami na łowisku. Innym przykładem jest Keith Arthur - prowadzący program Tight Lines na Sky Sports. On kręcąc filmy do programu musi łowić. Muszą byc wyniki, trzeba 'kręcić' - czyli powtórki, pozowania... To nie to samo co łowić na luzie... Piszący co tydzień do gazet tez muszą być w ciagłej formie. Artykuły nie moga powtarzać się, maja miec dana długośc, świetne zdjęcia... Nie jest lekko!
Co do rodziny Raisonów - oni prowadzą łowisko i sklep z artykułami wędkarskimi i sztucznymi ogniami. Nie ma tam tłoku i wielu kupujących. Zazwyczaj tam będąc jestem jedynym klientem. Samo łowisko (Gold Valley Lakes) może ma klientów jak jest ciepło i w weekendy - ale często świeci pustkami. Wątpie aby zarabiali krocie
Sam Will prowadzi wiele rzeczy - jedna z nich jest to właśnie pismo - które w UK jest płatne.
Ja rzekłbym, że życie z wędkarstwa to cięzki kawałek chleba...
Tak naprawdę to najlepiej chyba maja właściciele firm wędkarskich...