Gratki Panowie zazdro tych rybek
Wybrałem się wczoraj na rybki... szło mi to łowienie jak kur...w deszcz
Dwa nowe kołowrotki miałem do przetestowania Map carptex 3000 i flagman legend. Nawinąłem sobie żyłkę matrixa 0.23mm na nie i to był zasadniczy błąd. Ta żyłka to jakieś niesamowite gówno ! Od pierwszego rzutu na obu wędkach zaczeła się skręcać... do tego stopnia że odstawienie wędki żeby nabić podajnik skutkowało całą owinięta szczytówką. I jak myślicie co się mogło stać? No oczywiście złamałem szczytówkę w opiumie...
A ryb jak nie było tak nie było, znaczy się były ale przy powierzchni. Raczyły zejść do żerowania po jakichś 4-5 godzinach jak słońce zaczęło się chować za chmurami. Próbowałem do tego czasu łowienia na popki co poskutkowało urwanym zestawem bo podajnik zahaczył o jaką zawadę
żyłka bardzo mocna bo ciężko było mi ją zerwać przy próbie odczepienia z zawady ale się udało. Czyli na dzień dobry mamy już dwie straty a tym nie koniec. Zawiązałem nowy zestaw i zarzuciłem i nagle ogromne przygięcie wędki i słyszę trzask pękającej żyłki
Okazało się że zapomniałem odklipować po poprzednim dystansie przed stratą podajnika
W głowie mi się już mózg zagotował a raczej jego resztki bo te wyparowały już wcześniej. po ok 5h pierwsze branie i czuć coś fajnego więc myślę że będzie nagroda za te perypetie. Jak się pomyślaćie ryby nie wyholowałem bo sie wpieprzyła w patyki przy brzegu i straciłem kolejny zestaw
W końcu zaczęło się okienko brań i udało sie wyholować kilka karpi i zrobić rekord karasia
Ale satysfakcji z tego wędkowania to nie mam za grosz
Połamania Panowie !
zmasakrowany pysk od haków