Dobrze Cię rozumiem Jacku. Cześć mojej rodziny pochodzi z okolic Łowicza i kościół, wiara w Boga, niedzielne nabożeństwa jest u nich podstawą życia. Nie zapomnę chyba nigdy ich oburzenia jak się dowiedzieli, że w niedzielę to ja jadę odpocząć na ryby a nie do kościoła będę chodził. To jest moje życie, mój świat i moja niedziela i robię co chcę
. Za każdym razem jak się widzimy i pytają się o moje wędkarstwo, to potwierdzam im, że no baaaaa, co niedzielę na rybkach muszę być