Autor Wątek: Pamelo, nie płacz  (Przeczytany 3760 razy)

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Pamelo, nie płacz
« dnia: 30.08.2016, 02:24 »
                                                                                 

                                                                                          Pamelo, nie płacz


  Drgnął przez sen. Desperacko ratował stopę, którą za chwilę miała mu odrąbać Anne Wilkes, wściekle patrząca na niego oczami Kathy Bates. Gdy siekiera nacinała skórę, zemdlał w swojej upiornej fantasmagorii, budząc się jednocześnie na jawie. Zrywając się ze snu, krzyczał tak straszliwie, że kot, który przed chwilą dla zabawy wbił pazury w jego stopę, z przerażeniem wybiegł z pokoju. Serce waliło mu jak szalone, żyły na skroniach nabrzmiały, krople potu spadały z nosa niczym woda z cieknącego kranu. Gdyby nie spadały na pościel, byłoby słychać głośne i irytujące kap, kap, kap... Długo dochodził do siebie, serce powoli obniżało częstotliwość swoich skurczów. Ze strachem popatrzył na stopę. Była na swoim miejscu, ale kocia pieszczota spowodowała delikatne krwawienie. Zabiję tego chuja - wypowiedział głosem, który mógłby należeć do najpobożniejszego zakonnika. Zdziwił się trochę, że tak bezceremonialnie zaplanował śmierć długoletniego przyjaciela. Ja ci dam siedem żyć, cholerny zasrańcu! - krzyknął w kierunku drzwi, gramoląc się jednocześnie z łóżka. Obolałe kości nie były gotowe na tak spektakularne przebudzenie, jednak postanowił wstać. Podszedł do okna, między palcami obrócił metalowy pręcik, który niczym czarodziejska różdżka rozchylił żaluzje. Patrząc tępo w nieskończoną dal, wyrzucił z siebie egzystencjonalną myśl: - Jebane ryby!

  To nie ma sensu - orzekł. Dwa tygodnie poświęcenia, tysiące rzutów, monotonne i wyczerpujące grabienie dna najróżniejszymi przynętami, a wszystko zapewne po to, żeby złapać zapalenie, a w efekcie krwawienie hemoroidów. Piękna zdobycz, nie ma co - podsumował. Przerzucając myśli w głowie, skonstatował, że prędzej zostanie wzięty za stygmatyka (krwawiące hemoroidy) niż za spełnionego łowcę. Energicznie odwrócił się od okna i podszedł do stolika, na którym leżała podrapana nokia. Nie bacząc na porę, szybko wybrał odpowiedni numer. Ledwo co usłyszawszy głos rozmówcy, zdecydowanie, niczym szeryf do intruzów w swoim miasteczku, oznajmił: - Dziś nie jadę, jedźcie sami. Rozłączając się, czujnie wypatrywał, czy futrzana łajza nie kręci się wokół niego w odległości nie większej niż zasięg nogi zbolałego człowieka. Kot miał swoją godność, więc roztropnie zachował dystans chroniący go przed atakiem mściciela, do niedawna przyjaciela. Pianie koguta sąsiadów przypomniało mu niedawne postanowienie, że tego chuja też kiedyś zabije. Rozkoszując się wizją przyszłych morderstw, które uwolnią go od fizycznego i psychicznego cierpienia, pokuśtykał do kuchni. Czekając na zagotowanie wody, zachodził w głowę, dlaczego zmęczenie wpędza go w tak szaleńcze i straszne sny. Uznał, że wpychanie go do powieści Stephena Kinga to przesada, więc obiecał sobie, że zrezygnuje z czytania jego gównianych książek. Anne Wilkes, pieprznięta i fanatyczna  miłośniczka Misery Chastain, prawie go zabiła. Wizyty na stworzonym przez pisarza cmentarzu dla zwierzaków mógłby nie przeżyć, to pewne. Gdy uzmysłowił sobie, że kota i koguta  trzeba będzie jednak gdzieś pochować, wzdrygnął się z obrzydzeniem. Czy nie mogłaby mi się przyśnić woda? - z rozrzewnieniem zapytał sam siebie. - Albo woda i ryby, albo piękna kobieta - skwapliwie uzupełnił życzenie. Gwizdek prawie dostał zadyszki, mógł zrobić kawę.

  Siedząc nad parującą porcją kofeiny, z namaszczeniem zaciągnął się dymem wytęsknionego papierosa. Zaczynał dochodzić do siebie. Sen stawał się coraz mniej realny. Gdy zbliżał do ust papierosa, poczuł na przedramieniu włochatą materię, czemu towarzyszyło przeciągłe mrrrr. Gładząc rude stworzenie, na dobre zapomniał o swoim cierpieniu - tym duchowym, jak i cielesnym. Zapomniał również o tym, że już tylko przez trzy dni będzie słomianym wdowcem. Westchnął. Popatrzył na stertę naczyń w zlewie, na piecu i na szafce. Ponownie westchnął, ale tak jakby żałośniej. Ze wstrętem zabrał się za porządkowanie domu. Gdy skończył, zegar wskazywał czternastą. Jedząc kanapkę, z rozrzewnieniem pomyślał, że niedługo zje normalny, pyszny obiad. Ucieszył się z rychłego powrotu żony.

  Późnym wieczorem, gdy wyciągał spod stolika poszukiwane od godziny skarpety, zadzwonił telefon. Podniecony głos zapewnił go, że jest frajerem i powinien żałować, że odpuścił wyjazd. Z chaotycznej relacji wynikało, że Piotrowi walnął potężny kaban, ale po długim holu się wypiął, bo przebiegle dotknął cholernego pieńka. Podobno Piotr, gestykulując, przysięgał, że większego nigdy nie miał na haku. To nie wszystko. Został zapewniony, że jak usłyszy to, co było dalej, to na pewno nie uwierzy. Chciał wierzyć, ale to było zbyt nierealne. Piotr jakoś się pozbierał, wszedł do wody, rzucił, ale tak nieszczęśliwie, że w efekcie poskutkowało to splątaniem plecionki. Rozplątywał gniazdo chyba pół godziny. Ponownie, ale bez wiary, posłał przynętę przed siebie. Sandacz strzelił w opadającą gumę. Zaciął i poczuł zaczep - przynajmniej tak początkowo myśleli. Zaczep ożył. Wydawało się im, że na końcu jest byk, który wściekle potrząsa głową. To były istne tąpnięcia. Spiął się dokładnie tak samo jak ten pierwszy, dramat. Podobno był jeszcze większy. Słuchał z otwartą buzią, nie śmiał przeszkadzać koledze. Na koniec dowiedział się, że Piotrek jest załamany, nie mógł trafić kluczykiem do zamka w drzwiach samochodu. Mało tego, nie mógł trafić do samochodu, chodził skołowany i otępiały. Rozmowa zakończyła się zapewnieniem, że podeszły. Na bank podeszły.

  Rozpalony emocjami nie mógł rozsądnie myśleć, jednak zaczął powtarzać to, co przekazał mu Marcin. Dwa takie potwory w ciągu pół godziny? Przecież to niemożliwe - pomyślał. Jedni czekają na takie dzień latami, a ten... ech! Zdziwił się, że nadzieja potrafi się tak szybko odradzać. Ta cholerna wędkarska nadzieja! Rano przejrzałby szkatułkę z Magnum 44 - gdyby taką miał - zastanawiając się, czy nie włożyć sobie lufy do gardła, czy gdzie się ją tam wsadza w tego typu przypadkach, a teraz był pewien, że ta jesień będzie należała do nich. Co tam pewność, to był pewnik. Trzeba przejrzeć skrzynkę z przynętami. Koniecznie! - wykrzyczał niczym Egon Olsen, obwieszczając swój genialny plan napadu.

  Zasnął snem człowieka szczęśliwego. Tej nocy śniło się mu dużo wody. Ocean wody. Był bohaterskim ratownikiem ze Słonecznego patrolu, który biegł po plaży, wyciągając ręce, w które za chwilę miała wpaść Pamela Anderson. Wpadła. Gdy szli objęci wzdłuż nabrzeża, czuł się wspaniale. Jego dłoń... Przebudzając się, zorientował, że prawą ręką dotyka czegoś ciepłego i włochatego. Rudzielec był wniebowzięty: cicho mruczał, delikatnie ocierając się o swojego pana. Zegar dyskretnie zasygnalizował pełną godzinę. Była szósta. Wstał rześko, podszedł do okna, otworzył je szeroko, po czym radośnie wykrzyczał w stronę kurnika sąsiada: I co, kolego, zaspałaś! Kończąc papierosa, usłyszał zachrypiałe stękanie, które przerodziło się w piękne, donośne pianie. Uśmiechając się, czule gładził kota. Pameli już nie było. Mimo tego był szczęśliwy, bo wiedział, że dziś pojedzie z kolegami. Już nie zasnął.

Jacek

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 911
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #1 dnia: 30.08.2016, 07:02 »
Pięknie rozpoczęty poranek. Jacek :bravo: :bravo: :bravo:
Zbyszek

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #2 dnia: 30.08.2016, 09:29 »
Dopiero przeczytałem Twoje wyniki nad wodą, a tu taki kwiatek :)
Dzięki i również dobrego dnia!!!

Wysłane z mojego GT-I9100 przy użyciu Tapatalka

Marcin

Offline Mat_e92

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 108
  • Reputacja: 10
  • Płeć: Mężczyzna
  • Paanie w tych czasach biorą wszyscy tylko nie ryby
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #3 dnia: 30.08.2016, 14:15 »
Bardzo fajne opowiadanie ;D;D:bravo:

MrProper

  • Gość
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #4 dnia: 30.08.2016, 19:55 »
Jacek :bravo: :bravo: :bravo: :bravo: :bravo:
Skąd te pomysły :D jeszcze raz :bravo: :bravo: :bravo:

edit: a czytając o tej spince, myślałem że będzie dalej -spiął mi się bo miałem za mały hak ;)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #5 dnia: 30.08.2016, 20:32 »
Super!   :D :D :D
Lucjan

Offline kburza

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 344
  • Reputacja: 8
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tomaszów Lubelski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #6 dnia: 30.08.2016, 21:14 »
Może jakiś bestseler typu "Urodzony by wędkować"
No świetnie :)
 :bravo: :thumbup: :beer: :beer: :beer:
---- Catch & Release ---
                                     --- NO KILL ---
Pozdrawiam, Krzysiek.

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 519
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #7 dnia: 31.08.2016, 00:36 »
Fajne Jacku... nawet bardzo! ;) lepiej przyznaj się od kogo przepisałeś...
Pozdrawiam,
Maciek

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #8 dnia: 31.08.2016, 00:45 »
Fajne Jacku... nawet bardzo! ;) lepiej przyznaj się od kogo przepisałeś...

Proszę:

 Ulisses - James Joyce
 Zbrodnia i kara - Fiodor Dostojewski
 Mechaniczna pomarańcza - Anthony Burgess
 Sto lat samotności - Gabriel Garcia Marquez
 Paragraf 22 - Joseph Heller
 Lalka - Bolesław Prus
 Lolita - Vladimir Nabokov
 Anna Karenina - Lew Tołstoj
 Wielki Gatsby - F. Scott Fitzgerald
 Rok 1984 - George Orwell
 Z zimną krwią - Truman Capote
 Mistrz i Małgorzata - Michaił Bułhakow
 Folwark zwierzęcy - George Orwell

 ;)
Jacek

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 519
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #9 dnia: 31.08.2016, 00:47 »
Nabokov... wiedziałem!! :)
Pozdrawiam,
Maciek

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #10 dnia: 31.08.2016, 00:52 »
Tak. Zainspirowała mnie miłość jego bohatera do tytułowej Lolity ;)
Jacek

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 519
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #11 dnia: 31.08.2016, 01:00 »
Ehhh te nimfetki :) całe szczęście to fikcja literacka... przynajmniej taką mam nadzieję :)
Pozdrawiam,
Maciek

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #12 dnia: 31.08.2016, 01:04 »
Fikcja oparta na faktach. Podobieństwo postaci do jakichkolwiek osób nie jest przypadkowe.
Jacek

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 519
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #13 dnia: 31.08.2016, 01:06 »
Jacku pozwól mi wierzyć, że to fikcja i trwać w mojej naiwności :)
Pozdrawiam,
Maciek

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Pamelo, nie płacz
« Odpowiedź #14 dnia: 31.08.2016, 01:13 »
Trwaj więc.

Dzięki, Maćku ;)
Jacek