Cześć!
I ja chylę czoła!!!!!
"Co innego łowienie tych samych ryb tradycyjnymi metodami, czyli sieciami, podrywkami, czy innymi kłusowniczymi dziełami sztuki ludowej. To była zaradność, przebiegłość i chwały godny spryt, a obywatele, którzy dopuszczali się tego procederu, stawali się miejscowymi bohaterami."
Przeżyłem to po '80r. pod Tykocinem nad Narwią , we wsi Góra. Przy aprobacie "chłopa co żywemu nie przepuści". Z rąk tubylczej młodzieży , z łódki , trzymających w rękach ościenie , od jednego uderzenia , liny pływające pod powierzchnią wody , pękały na pół. Z wypraw ze spinningiem po narwiańskich starorzeczach wiele pozostało w pamięci , zapewne część uległa zatarciu ale tego nie da się zapomnieć. Taki widok , dla właściwie jeszcze dzieciaka , jak zadra pozostał na zawsze w pamięci.
Sorry , nie chciałem zepsuć klimatu. Tekst Syborg-a do szpiku kości prawdziwy.
Zdrówko!