[...] nie wiem jak szybkiego tonięcia wymagasz od żyłki.
Jeśli mam być szczery, to nie spotkałem jeszcze takiej, która sama z siebie tonie idealnie. Zawsze trzeba pomóc. Ważne, aby żyłka po zatopieniu ładnie ułożyła się w wodzie.
Przez "ładnie" rozumiem, że tonie równomiernie na każdym odcinku, utrzymuje stałe napięcie i gwarantuje tym samym wysoką skuteczność zacięć.
Przede wszystkim żyłka, która jest tonąca, powinna dać się zatopić na całej długości między szczytówką i spławikiem. Nie chodzi o to, aby działo się to z prędkością spadającego w wodzie ołowiu. Po prostu ma tonąć. Po zatopieniu w żadnym wypadku nie powinna wypływać na powierzchnię, żeby wiatr lub prąd, w zbiornikach, w których jest nawet mały uciąg, nie układały żyłki w kształt półkola. Powoduje to bowiem, po pierwsze, że zestaw spływa z miejsca zarzucenia, a po drugie, że są problemy ze skutecznym zacięciem. Nie wspomnę już o wszelkiego typu pływających patykach, liściach i innych paprochach, jak choćby nasiona spadające z drzew, które przyspieszają przesuwanie się zestawu i zwiększanie ilości „wolnej” żyłki. Trzeba pamiętać, że zestaw wagglerowy jest delikatny i nawet niewielka siła może wywoływać niepożądane nań działanie. Ale z tego też powodu, że zestaw jest delikatny, możliwe jest zatopienie żyłki tylko naprawdę tonącej. Żeby zatopić żyłkę, z jednej strony mamy szczytówkę, która jest stabilnym punktem oparcia żyłki, z drugiej strony mamy mało stabilny spławik (czy cały zestaw), powiedzmy 2 - 3 gramowy, który ma być tym punktem oparcia, dzięki któremu naprężymy zestaw, a żyłka znajdzie się pod wodą. Ten punkt oparcia, którym jest spławik z ciężarkami, haczykiem i przynętą musi działać z większą siłą na żyłkę między nim a zatopioną szczytówką, niż siły działające na cały ten odcinek żyłki, powodujące opór w jej ruchu w kierunku dna lub powodujące jej ruch ku powierzchni. Żyłka powinna układać się pod wodą tak, aby tworzyła kształt maksymalnie zbliżony do linii prostej, a więc, żeby istniało napięcie zestawu umożliwiające sprawne zacięcie. Stan to jednak idealny i rzadko osiągalny, ale nawet, jeśli żyłka znajdująca się pod wodą tworzy jakąś parabolę, to mimo to zestaw jest napięty i umożliwia dobre zacięcie.
Oczekuję więc od żyłki tonącej zatapialności i niewypływalności na powierzchnię (czyli cechy tonięcia) . Zatopić mogę przecież również żyłkę pływającą, ale ona nie jest tonąca, dlatego właśnie, że po krótszej lub dłuższej chwili wypłynie na powierzchnię. Jeśli kupuję żyłkę, która nazywa się tonąca, nie ma prawa wypłynąć – a bywa w wielu wypadkach inaczej. Nie mam jednak zamiaru w tym celu, żeby z żyłki potencjalnie tonącej zrobić żyłkę rzeczywiście tonącą, latać z ludwikiem bądź innym detergentem i ją oczyszczać. Leniem jestem.