Razem z Mariuszem postanowiliśmy wczoraj sprawdzić aktywność białej ryby na Odrze. Wysoka woda i silny północny wiatr, nie prognozowały jednak większych sukcesów. W obawie przed "syfem" który niesie ze sobą taka rzeka, zrezygnowaliśmy oboje z ukochanych feederów. Uzbrojeni w wędki do metody bolońskiej, meldujemy się na miejscu przed godziną dziewiątą. Ryb szukamy w klatkach między ostrogami, licząc na wiosenne bonusiki. Zanętę podajemy oszczędną, opartą w większości na glinie wiążącej z dodatkiem kleju.
Niestety po dwóch godzinach nierównej walki i kilku uklejach, jesteśmy zmuszeni odpuścić. Porywisty wiatr skutecznie utrudnia prowadzenie i kontrolę zestawów. Jednogłośnie postanowiliśmy przenieść się nad meandry niewielkiej rzeczki, licząc na schronienie pod wysokimi brzegami. To była dobra decyzja, rzeczułka jak zwykle nie pozwoliła nam się nudzić. Kilka godzin zaowocowało ponad 30 rybkami różnych gatunków. Najczęściej meldowały się pięknie ubarwione płoteczki, poza tym trafiały się kiełbie, ukleje, krąp oraz karaś srebrzysty.
Mariusz złowił dodatkowo brzankę pod wymiar.
Zaskoczeniem były cztery niewielkie karpie (kroczki), dla nas nowość na tym łowisku
Pozdrawiamy i życzymy zdrówka dla Was wszystkich. Maciej.