Dzieci na 8 do szkoły. Do 8:45 śniadanie, kawa, leki, szybkie pakowanie i jazda.
Przed 10 dojeżdżam na Batorówkę.
Pan Zbyszek i Pani Renata jak zwykle z uśmiechem witają wszystkich gości. A byłem dwunasty. Szybki bieg na koniec plaży uświadomił mnie, że miejsca pod wyspą brak. Plaża niezbyt kusząca, pomiędzy tri rod i innymi podami, a od pomostu po wyspę zapchane.
Chcąc nie chcąc padło na najsłabsze miejsce jakie można wylosować na zawodach, czyli pomost.
Po pierwsze spławiczek. Rozrobiłem Lorpio Magnetic płociową, pięknie pachnąca czekoladą. Do tego szczypta betainy od Spotted Fin i odrobina czerwonego i żółtego pieczywka fluo Trapera.
Wygruntowałem acolytke i 8 gramowy spławiczek aby przełamać 10cm fale, które wiatr rozbijał pod nogami.
Posłałem 6 dużych wałków zanęty i otworzyłem małą puszkę kukurydzy na hak i do procy.
Pod feederek rozrobiłem GLM od Dynamite i podrasowałem GLM od Spotted. Do tego żółte fluo i na gumkę dumbels pinapple.
Posłałem podajnik pod pomost, gdzie wcześniej wrzuciłem garść peletu 2mm o smaku kiełbasy i papryki.
Na spławiku zameldował się 20cm linek.
Ponieważ byłem sam zdjęcia mam całe 3
Na metodę branie. Karp koło 4.5kg
Na spławiku cisza. Antenka Coś niby tańczy a po zacięciu zawsze pusto.
Metoda wyraźnie z przodu. Po kolejnym zarzucie spławiczka coś mi upadło na pomost i szczeliną do wody. Co to było zorientowałem się jak mi korbka od FD3000 została w ręce...
Co zrobić acolytka na bok wyciągam drugi spławik. Kuku na hak zarzut. Bardzo wolny opad. Po chwili branie. Cięcie i pusto...
Zwijam. Patrzę na zestaw na płocie...
Przypon z hakiem 18 do kosza. Gotowiec 0.16 z hakiem 12 b911 i kukurydzą. Zarzut, branie. Karp. Zarzut, karp.
Feeder w odstawkę.
Zarzut, branie.. Jest. TORPEDA. Walka z niepewnością. Browning Force Silver. Główna 0.18 przypon 0.16. Nie wiem na ile mogę sobie pozwolić. Po 10 minucie holu widzę go. Gładki boczek koło 8 kilo wagi. To potrwa. Po 30 minutach już sięgam po podbierak. Nagle spławik przelatuje mi obok głowy. Przypon! A nie, to hak.
Po tym braniu i walce w nęconym miejscu cisza.
Zarzucam metodę pod pomost. Branie i jest jesiotr. Cwaniaczek postanowił uciec bokiem, ale po podebaniu jakoś wyciągnięty. Łeb zatrzymały płetwy boczne.
Dzięki panie jesiotr.
Alarm w telefonie ustawiony na 16:15.
O 15:45 zacinam rybę na feederze. Duża, ale jakoś się ciągnie. Lepiej niż na spławiku do 15g.
Podciągam. 3m ode mnie i metr podemną. Widzę go. Szeroki na prawie 20cm długi jak zbój i pełnołuski. Co tu dużo mówić. 40 minut holu. Ciagnąć go w prawo lub lewo nie problem. Do góry nie idzie. Kolejna spięta ryba. Usiadłem na pomoście i nie miałem siły. Alarm dzwonił 15 minut temu. Dość. Zwijam się. Pora jeszcze sprawdzić co w siatce siedzi. Tak wiem. Już zamawiam kołyskę.
Grunt, że miałem pomóc przy wyciąganiu siatki.
Koło 30 kg choć dla mnie ta siatka ważyła tonę.
Ciekawe jaki miał bym wynik gdyby nie ten słaby pomost.
Ps ten lin ma ponad 50cm
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka