Oby nie...
Mnie za to nachodzi inna myśl. Polski rząd planuje walczyć z suszą poprzez budowę progów wodnych, aby 'zatrzymać' wodę w korycie rzek. Jednak jeżeli mamy rozwinięty transport rzeczny, to czy to nie jest problemem? Bo przecież barki przy pokonywaniu progów będą musiały powodować 'odpływ' wody. Im więcej barek, tym więcej wody będzie musiało zlecieć. Tak więc nie widzę tu aby była jakaś wielka poprawa. Dlaczego nie pójść w retencję naturalną? Jeżeli teraz masy gmin leją beton, to przecież oczywiste jest, że woda szybko odpływa z mniejszej rzeki do głównej. Więc czy progi na Odrze coś pomogą? Wg mnie praktycznie niczego nie zmienią, bo co to za strategia, że dwie rzeki - Odra i Wisła będa miały w teorii więcej wody? Przecież to nie spowoduje podniesienia się poziomu wód gruntowych, jeżeli już to przy samych rzekach tylko. A ile to kasy? Podobnie z tymi elektrowniami na progach. Sensowność takich inwestycji jak dla mnie jest dyskusyjna, zwłaszcza jeśli pomyślimy o nakładzie środków i problemach jakie takie elektrownie powodują.
To ciekawe, że dobrze się rozpoznaje zagrożenia jakimi jest susza i ocieplanie się klimatu, jednak rozwiązania to już całkiem inna sprawa. Jakby za wszystkim stał jakiś miliarder, właściciel cementowni, w którego interesie jest sprzedać tysiące ton materiału do budowy