@Luk
PZW i kontrole byłem w tym roku ponad 100 razy na rybach i ani jednej kontroli... w PZW już nic się nie zmieni jedyna nadzieja na lepsze to WODY POLSKIE. Jak to nie wypali to pozostaną niestety tylko komercje...moja rzeka z roku na rok umiera ryb coraz mniej jeszcze chwile i będzie pusta całkowicie i to robi właśnie PZW kasę w kieszeń i nawet nie zarybiają.
Sorry, ale skąd bierzesz wiarę, że będzie lepiej? Wody PZW to dalej wody państwowe, więc jak nie miałeś kontroli, to co, przy Polskich Wodach będzie ich więcej? Niby skąd?
Ludzie, zrozumcie, że polskie prawo zrzuca na użytkownika obowiązek wykonania pracy nad zbiornikami, a Polskie Wody nie mają czym zadbać, mają sami problem ze sprzętem, przygotowaniem ludzi itd. Wierzycie w jakiś artykuł który napisano pod publiczkę? A może gdzieś konkretne przykłady gdzie Polskie Wody naprawiły jakiś akwen? Acha, nie ma. Super.
Polskie Wody muszą robić to, co nakazuje ustawa o rybactwie śródlądowym, więc nie mogą robić rzeczy które są z nią sprzeczne. Do tego oni nie będą kontrolować wód, więc nawet jak będą lepsze przepisy, to i tak nikt tym sie nie będzie przejmował z tych którym pozwolenie musi się zwrócić.
A tak na marginesie. 'Moja rzeka umiera' - ale co takiego robisz z innymi wędkarzami aby nie umierała? Krótkie pytanie... Myślisz, że nagle Polskie Wody będą każdą rzekę przywracać do życia, monitorować rybostan, zarybiać odpowiednio? To się nie wydarzy, bo nie ma na to szans. Do tego panowie tacy jak Wrona wcale nie będą myśleć o wędkarzach ale dalej będą sprzyjać rybactwu śródlądowemu i gospodarce zwanej zrównoważoną, a to oznacza 10-letnie operaty, zarybienia jaziem czy jakimś sumem, którego i tak jest sporo. A przede wszystkim układy. Do tego będzie wciąz parcie na branie grantów unijnych, nie ważne co się dzieje ze stanem wód.
Tak więc sorry, ale wasze rzeki 'przestaną umierać' jak się jakoś ogarniecie i zrobicie co trzeba jako wędkarze. W PZW możecie wpłynąć na zmianę operatu, wprowadzenie no kill lub częściowego zakazu zabierania, co udało się chłopakom z Wodzisławia na rzece Ruda. Przy Polskich Wodach zderzycie się z machiną biurokratyczną jak i polityczną, mając za swych wrogów lobby mięsiarskie, które w Polskich Wodach widzi zbawienie i które bardzo liczy na luźniejsze limity i jeszcze mniejsze kontrole. Ich stan rzek obchodzi niezbyt wiele, ma być ryba, bo ta po to jest, aby ją brać...
Polecam też pomyśleć kto wam zmieni ustawę o rybactwie śródlądowym. Na pewno nie Polskie Wody! Bez PZW nie będzie jak wywierać nacisków, wędkarze zaś będą podzieleni, walcząc miedzy sobą. Jedni o karpia, inni będą chcieli dalej brać ile wlezie, obarczając np. za bezrybie suma. Kontroli dalej będzie mało, więc nad wodami będą kwitły patologie.
Więc może jakieś argumenty za tym aby Polskie Wody przejmowały kontrole nad zbiornikami? Realne, nie oparte o myślenie życzeniowe czy też wiarę we wróżki i jednorożce. Polecam przede wszystkim skupić się nad tym dlaczego ryb jest mało. Odpowiedź jest prosta, bo się bierze zbyt dużo. Czy aby na pewno PW będą chciały zmniejszenia ilości zabieranych ryb? Czy rządząca partia, która jest partią populistyczną i sprawuje kontrolę nad Polskimi Wodami, pójdzie na populizm tutaj czy też ograniczy zabieranie? Sorry, ale raczej nie to drugie.
Naprawdę, mam wrażenie, że wielu wędkarzy jest jak dzieci, które nie rozumieją skąd się biorą rzeczy, więc czegoś chcą lub sobie życzą, nie myśląc jak realne są te życzenia. Póki co nie ma niczego, co by przemawiało za słusznością tezy, że będzie lepiej jak wszystkim zarządzać będą Polskie Wody. Jest pewna fundacja, walcząca z PZW która lansuje taką tezę, jednak i u nich na podwórku widać postepujące bezrybie, i nawet działająca SSR z Żywca nie jest w stanie tego zahamować. Tu trzeba gruntownej przebudowy, a głos mają ci, co chca zabierania na potęgę, co jest podstawą obecnego modelu gospodarki wodami, gdzie trzeba sporo odławiać aby móc sporo zarybiać. To co pewne, to że pewno będzie drożej