Autor Wątek: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków  (Przeczytany 86647 razy)

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #30 dnia: 12.02.2015, 12:31 »
Ja mam skrzynię z włókna szklanego 70/50cm wkopaną w ziemię na ogrodzie! Chyba po jakieś poczcie czy cóś? :)
Arek

Offline MG-42

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 77
  • Reputacja: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #31 dnia: 12.02.2015, 12:34 »
Te zwykłe zbiorniki nie mają dna. Są dość wysokie w stosunku do podstawy i całkowicie przewiewne. Ja myślę, że może być odwrotnie, że wilgoci może być zbyt mało.

Coś w tym stylu.
A widzisz takie rozwiązanie mogłoby się sprawdzić :) i estetycznie się nawet prezentuję. W takim przypadku gdy zbiornik nie ma dna jest przewiewny i posadowiony na powierzchni bez wkopania w ziemię rzeczywiście zawartość może się przesuszyć.
Pozdrawiam Marek

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #32 dnia: 12.02.2015, 14:23 »
Myślę że tu bardziej chodzi o obornik zwierzęcy w którym cały czas właściwie trwają procesy gnilne czy jak to tam fachowo nazwać i z tąd to ciepło!!

Ja dodawałem koński obornik z zaprzyjaźnionej stadniny i trzeba uwazać bo raz hodowla prawie mi się zaczeła palić od środka . Po prostu przesadziłem z iloscią gnoju - uważajcie na to koledzy !
Pozdrawiam - Gienek

Offline gregorio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 693
  • Reputacja: 148
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kołobrzeg
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #33 dnia: 12.02.2015, 18:41 »
Ja zakładając hodowle korzystałem z tego artykułu:
http://www.wedkuje.pl/wedkarstwo,moje-czerwone-robaczki,6064
Grzegorz > Kołobrzeg

grzesiek76

  • Gość
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #34 dnia: 12.02.2015, 19:18 »
Czerwonych robaków jest kilka odmian... Takie całe czerwone, bardzo żywotne (oczywiście nie dandrobena) najlepiej żyją w klasycznym świńskim oborniku. Ale "pod spodem"musi być stary; przynajmniej roczny.  Są świetne na lina i rewelacyjne na leszcza. Przynajmniej 15-25 lat temu były kilerem na odrzańskie łopaty. Ale od dawna już nie mam dostępu do takich robaków. Mało kto teraz hoduje świnie na ściółce ze słomy. No i świnie myślę że najlepiej jak są karmione "jak kiedyś". Te karmione współczesnymi paszami, to nie wiem...

Te świńskie robaki to czasem cuda działały. Pamiętam 15-25 lat temu że było tu wielu gospodarzy mających pryzmy takiego obornika. Ale litr tych robaków, bez znajomości, przeważnie tutaj "chodził za pół litra" :)

Natomiast takie czerwone robaki z żółtą "dupką" z powodzeniem kiedyś hodowałem w kompostowniku. Wrzucałem tak głównie obierki z ziemniaków. Były mniejsze i mniej ruchliwe od tych "świńskich", ale po przekłuciu hakiem czuć było specyficzny aromat tych robaków. Na lina były super.

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 66
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #35 dnia: 12.02.2015, 19:42 »
Te świńskie robaki to czasem cuda działały. Pamiętam 15-25 lat temu że było tu wielu gospodarzy mających pryzmy takiego obornika. Ale litr tych robaków, bez znajomości, przeważnie tutaj "chodził za pół litra" :)

Ja myślę, że i tak to świetna cena była w porównaniu z naszym sklepowym shit'em za 4 PLN/25 szt.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #36 dnia: 14.02.2015, 01:49 »


Te świńskie robaki to czasem cuda działały. Pamiętam 15-25 lat temu że było tu wielu gospodarzy mających pryzmy takiego obornika. Ale litr tych robaków, bez znajomości, przeważnie tutaj "chodził za pół litra" :)

Natomiast takie czerwone robaki z żółtą "dupką" z powodzeniem kiedyś hodowałem w kompostowniku. Wrzucałem tak głównie obierki z ziemniaków. Były mniejsze i mniej ruchliwe od tych "świńskich", ale po przekłuciu hakiem czuć było specyficzny aromat tych robaków. Na lina były super.
A ja już myślałem że moja teoria typu robak robakowi nie równy ? To Frustracja starego łapacza szukającego dziury w całym! :-\
Arek

grzesiek76

  • Gość
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #37 dnia: 14.02.2015, 09:12 »


Te świńskie robaki to czasem cuda działały. Pamiętam 15-25 lat temu że było tu wielu gospodarzy mających pryzmy takiego obornika. Ale litr tych robaków, bez znajomości, przeważnie tutaj "chodził za pół litra" :)

Natomiast takie czerwone robaki z żółtą "dupką" z powodzeniem kiedyś hodowałem w kompostowniku. Wrzucałem tak głównie obierki z ziemniaków. Były mniejsze i mniej ruchliwe od tych "świńskich", ale po przekłuciu hakiem czuć było specyficzny aromat tych robaków. Na lina były super.
A ja już myślałem że moja teoria typu robak robakowi nie równy ? To Frustracja starego łapacza szukającego dziury w całym! :-\

Hehe :) Robaki robakowi na pewno nie jest równy..
Mała ciekawostka. Dawno temu w mojej wiosce funkcjonowała fabryka tektury. Tekturę robiono głównie z "szmat",- najwięcej było starych wojskowych ubrań. Leżały na wielkich hałdach. Pod tymi najstarszymi hałdami, szmaty zwyczajnie gniły. I w tych gnijących szmatach, też było dużo czerwonych robaków. Najbardziej podobne były do tych świńskich.
Fabryka przy produkcji odprowadzała ścieki do kanału który po kilku kilometrach wpadał do dużego rozlewiska w lesie. Charakterystyczna niebieska woda. W tym rozlewisku było dużo, mnóstwo ryb, ale zbiornik był niezwykle himeryczny. Wiosną dużo ryb, głównie płocie wpływały na tarło do tego kanału. I jak łatwo się domyśleć, w tym kanale, a też i rozlewisku najskuteczniejszą przynętą, był oczywiście czerwony "szmaciany" robak.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 534
  • Reputacja: 1978
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #38 dnia: 14.02.2015, 09:23 »
Ja w pażdzierniku kupiłem kilo dendrobeny, razem z wiaderkiem do ich trzymania i wkładem (ziemia z pokarmem) plus dwie paczki ziemi  i pokarmu ekstra. Stoi to sobie w ogrodzie i się świetnie ma. Zaliczyłem około 10-12 sesji na które zabrałem robaki - i jeszcze je mam, mimo, że producent pisał o 4-5 tygodniach ;)

Teraz dokupić musze tylko dendrobenę, bo ziemia i pokarm są, i mam wszystko w nosie. To chyba najlepsza z opcji - bo zawsze mamy robaki - mozna ich wziąźć sporo nad wodę - a po powrocie resztę wrzucić z powrotem do wiaderka. Jest ono 10 litrowe 'po farbie' - tak więc samemu mozna sobie poradzić.
Jezeli założymy taka hodowlę (one tam sie rozmnażają) - można pokusić sie o drugie wiaderko na zbierane własnorecznie dżdżownice i rosówki. W ten sposób podczasj jednego nocnego wypadu można się zaopatrzyć na miesiąc.

W moim przypadku sporo zaoszczędziłem - warto poszukać ofert na allegro i zamówic 'pakiecik' - lub kilo dendrobeny i samemu zrobić odpowiednie podłoże. W ciagu sezonu wystarczy dokupywać robaki, a wiaderko trzymać w cieniu i chłodziku. Jeżeli jest cieplej a mamy mniej miejsca, to można używac pojemnika na kwiaty- ale pilnować wilgotności (najlepiej położyć gazetę na górę).

Co do robaków i tego jak dawniej fajnie sie na to łowiło - to ja mam jedna uwagę. Jak miałem 18-20 lat (a więc dwadzieścia lat temu), to ryby było bardzo dużo. Teraz jest jej mało, i nie dopisywałbym magicznych właściwości takim gnojakom. Jeżeli łowimy zawsze na dendrobenę z obcietą głową lub ogonem - aromat naturalny jest równie mocny jak nie silniejszy.

Za małolata zbierałem dendrobenę na cmentarzu - w miejscu gdzie wysypywano liście i ziemię ze sprzątania. Grzebiąc w pryzmach zbutwiałych liści można było uzbierać sporo robaków.To też jest opcja na próbę taniego uzyskania przynęt.
Lucjan

Online mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 021
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #39 dnia: 14.02.2015, 09:32 »
Luk - zgadzam sie z toba wlasne czerwone jak dlamnie to same plusy
Maciek

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #40 dnia: 14.02.2015, 10:01 »


Za małolata zbierałem dendrobenę na cmentarzu - w miejscu gdzie wysypywano liście i ziemię ze sprzątania. Grzebiąc w pryzmach zbutwiałych liści można było uzbierać sporo robaków.To też jest opcja na próbę taniego uzyskania przynęt.

Ze zbieraniem na cmentarzu proszę uwazać. Dwoch moich kolegow zbieralo na cmentarzu rosowki ( oczywiscie w nocy ) i zostali brutalnie zatrzymani i skuci przez policje z zarzutem satanizmu i wandalizmu  - ktos inny na tym cmentarzu niszczył krzyże i przewracał nagrobki
Pozdrawiam - Gienek

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #41 dnia: 14.02.2015, 16:52 »
Za małolata zbierałem dendrobenę na cmentarzu - w miejscu gdzie wysypywano liście i ziemię ze sprzątania. Grzebiąc w pryzmach zbutwiałych liści można było uzbierać sporo robaków.To też jest opcja na próbę taniego uzyskania przynęt.
Widzę, że nie tylko ja na cmentarz się zapuszczałem :)
Tyle że ja chodziłem tam po znicze, żeby mieć na nockę pod wędki. Wiem, byłem wtedy chuliganem - może zostanie mi to wybaczone :-[
Pozdrawiam
Mateusz

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #42 dnia: 14.02.2015, 16:56 »
Za małolata zbierałem dendrobenę na cmentarzu - w miejscu gdzie wysypywano liście i ziemię ze sprzątania. Grzebiąc w pryzmach zbutwiałych liści można było uzbierać sporo robaków.To też jest opcja na próbę taniego uzyskania przynęt.
Widzę, że nie tylko ja na cmentarz się zapuszczałem :)
Tyle że ja chodziłem tam po znicze, żeby mieć na nockę pod wędki. Wiem, byłem wtedy chuliganem - może zostanie mi to wybaczone :-[

U mnie jest zakaz uzywania zniczy, świec itp ( ze wzgledu na smiecenie nad wodą ) Ale aprops cmentarza - takich olbrzymich kani nigdzie indziej nie widziałem :) Tyle ze nie zbierałem ich w obawie by nie spożyć trochę prochów dziadka....
Pozdrawiam - Gienek

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #43 dnia: 14.02.2015, 16:59 »
;D
Pozdrawiam
Mateusz

Online mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 15 021
  • Reputacja: 889
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Własne dżdżownice, czyli hodowla czerwonych robaków
« Odpowiedź #44 dnia: 14.02.2015, 20:10 »
Mateusz ja ze 20 lat temu tez lazilem na cmentarz zbieralem z kolesiem niedopalkow zniczy potem topilismy to i do sloikow lalo sie goracy wosk knot ze sznorowki i byly znicze za darmo
za lebka potrafilem dwa tygodnie codziennie na nocki lazic ojmto byly piekne czasy kasy nie bylo kombinowalo sie zemwszystkim i bylo pieknie to dzisiejsze pokolenie jest zupelnie inne
Maciek