Autor Wątek: Method waggler na głęboką wodę  (Przeczytany 7255 razy)

elvis77

  • Gość
Method waggler na głęboką wodę
« dnia: 16.01.2015, 11:05 »
Mam pytanie,jako,że w tym sezonie postanowiłem skupić się na wagglerze,bo tamten był skazany głównie na metody gruntowe i wszystkie inne poza wagglerem. Pytanie dotyczy łapania  na waggler method na wodach o głębokości 2.5-3.5m. Czy jest sens i jakie zastosować zestawy. Wiem,że waggler najlepsze wyniki osiąga na raczej płytkich zbiornikach i blisko brzegu,a ja w tym sezonie postanowiłem właśnie na głębszej wodzie połapać (płytkiej wody na tym zbiorniku nie ma). Mam kilka pomysłów jak np. Splawik bez obciążenia własnego,o nieco większej wyporności około 1.5-2.5g z częścią około 20% obciążenia ustawioną w połowie głębokości,reszta standardowo jak do swobodnego opadu.
Druga wersja to splawik zamocowany przelotowo też do około połowy głębokości,żeby podobnie jak w poprzedniej wersji szybciej dotrzeć do pewnej głębokości i dopiero na niej,żeby następowało swobodne opadanie. Dlaczego tak,bo miejsce jest zarośnięte i trzeba łapać w takich oczkach wolnych od roślin,a dodatkowo jest mnóstwo drobnej wzdręgi i przechwytuje ona wszystko co wpada do wody szczególnie robaki co skutecznie je eliminuje jako przynetę i zanętę, chyba,żeby je odciągnąć z łowiska. Pellet i kukurydza powinny się sprawdzić. Kukurydzę już stosowałem i były brania leszcza,lina i karpia z opadu,ale płotki i wzdręgi strasznie przeszkadzały szczególnie w górnych warstwach wody. Zwiększanie przynęt skutecznie ogranicza brania,ale nie tylko drobnicy,większe też wolały mniejsze ziarno kuku lub nawet połowę.
Nie będę łapał daleko od brzegu 7-10m,bo dalej zarośnięte,bliżej też Ma to swoje plusy,bo ryby tam są i czują się bezpiecznie. Mają cień,żarcie i święty spokój. Nie można zastosować pełnego opadu,chyba,żeby łapać maksymalnie blisko tak żeby cały zestaw się zmieścił na długość w oczku. I tu głębokość stanowi właśnie dodatkowy problem. I jeszcze jedno,czy na dużych głębokociach i mało przejrzystej wodzie łapanie z opadu ma sens,przyjmując,że ryby żerują z dna.

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Method waggler na głęboką wodę
« Odpowiedź #1 dnia: 16.01.2015, 12:23 »
Czołem Daniel!

Jeśli mniejsze ryby, żerujące w toni Cię w ogóle nie interesują i chciałbyś bardziej poławiać liny, leszcze i karpie, to uważam, że stosowanie pełnego opadu przy tej głębokości nie jest konieczne. Wiadomo, wiele ryb - nawet te żerujące przy dnie - lubi, kiedy przynęta wolno opada. Można więc tak rozłożyć obciążenie, żeby uzyskać półopad, tak żeby przynęta opadała w niższych partiach wody - na ostatnim metrze, lub jeszcze trochę niżej.

Zapewne będziesz chciał, żeby Twoja przynęta leżała na dnie. Tak więc na dnie będzie spoczywać co najmniej 10 cm przyponu. Uwzględniając możliwy wiatr i prąd, być może trzeba będzie przegruntować zestaw o kolejne 50 cm. Może więc się okazać, że finalnie odległość między haczykiem a spławikiem będzie wynosić ok. 4 metrów. Przy zamocowanym spławiku na stałe, rzucanie takim zestawem może okazać się bardzo niekomfortowe. Nawet przy założeniu, że będziesz używał 5-metrowego wędziska.
Fakt, 7-10 metrów to nie jest duża odległość, więc to z pewnością ułatwi zarzucanie. Jednak trzeba dodatkowo wziąć pod uwagę, że dalej na wodzie znajduje się zielsko. Ty będziesz chciał lokować zestaw precyzyjnie pod (między) zielskiem. Przy spłąwiku zamocowanym na stałe i rozpiętości 3-4 metry między haczykiem a spławikiem, spławik będzie lądował w jednym miejscu, a reszta zestawu może wylądować 3 metry dalej. Precyzja podawania zestawu będzie moim zdaniem bardzo kiepska w takich warunkach.

Dlatego ja optowałbym za spławikiem przelotowym.
Osobiście jestem zwolennikiem stosowania sliderów z pewnym (choćby niewielkim) własnym obciążeniem. Taki spławik znacznie lepiej "trzyma się" zestawu. Może przy tej niewielkiej odległości rzutów nie będzie to miało aż takiego znaczenia, ale z pewnością to docenisz, kiedy wędkę zabierzesz na jakieś inne łowisko i będziesz chciał skorzystać z zamontowanego zestawu.
Tak wiec 3-gramowy slider z własnym obciążeniem 1 gram + ok. 2 gramy na żyłce powinien sprawdzić się w tych warunkach.

Takiego slidera można teoretycznie zbudować także z wagglera, który ma wymienne obciążenie. Zamocować go na łączniku przelotowo.

Taki zestaw z pewnością podasz na opisywanym łowisku bardziej precyzyjnie, a i szybszy początkowy oraz wolniejszy końcowy opad możesz sobie ładnie stworzyć, odpowiednio rozkładając na żyłce 2 gramy obciążenia, które będziesz miał do dyspozycji.
Pozdrawiam
Mateusz

elvis77

  • Gość
Odp: Method waggler na głęboką wodę
« Odpowiedź #2 dnia: 16.01.2015, 13:05 »
Dzięki Mateo. To tak jak myślałem i opisałem wyżej tylko Ty zrobiłeś to czytelniej
Pozostaje łapać tak jak teraz czyli właśnie slider i do połowy długości przelotowo (wtedy pozostaje połowa głębokości w opadzie,ale opad wtedy nie jest na prostej żyłce i brania są mniej czytelne )lub ewentualnie wyczyszczenie ścieżki w roślinach  na opad albo zmiana miejscówki.

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 976
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Method waggler na głęboką wodę
« Odpowiedź #3 dnia: 16.01.2015, 17:19 »
Ja osobiście muszę powiedzieć, że stosunkowo rzadko łowię z pełnego opadu. Nie ma co się oszukiwać - takie łowienie zawsze da więcej drobnych ryb, szczególnie na naszych polskich wodach. Tak więc zazwyczaj sprowadzam szybciej przynętę do dna.
Jeśli w tej miejscówce kręcą się ryby i nie masz tam dużej presji, to szkoda może zmieniać.
Bym wyczyścił to zielsko przy brzegu i sobie rzucał pod to zielsko dalej. Spora głębokość tak blisko brzegu to fajna sprawa, bo ryba nie jest aż tak płochliwa.

Szybki opad zapewne będzie nienaturalny, ale gdy już stoper dojdzie do spławika i spławik się ustawi, to końcowy opad (mimo że krótki) może być całkiem ładny i brania widoczne jak przy normalnym opadzie.
Pozdrawiam
Mateusz

elvis77

  • Gość
Odp: Method waggler na głęboką wodę
« Odpowiedź #4 dnia: 16.01.2015, 17:49 »
Cenię sobie spokój,ciszę nad wodą podobnie jak Ty czy Logarytm unikam ludzi (tylko nad wodą jak chcę odpocząć psychicznie) i nie lubię iść na skróty i łapać tam gdzie akurat biorą czy gdzie jest najwygodniej. Lubię kombinować i nie lubię monotonii (dlatego nie łapię między innymi na tyczkę) bez urazy,cenię sobie tyczkarzy,ale to nie dla mnie.
Mam fajną miejscówkwę i chciałem dopieścić  łapanie wagglerem,ale faktycznie lepiej nie kombinować. Wystarczy wprowadzić nowe przynęty i haki z włosem czy gumką,nęcić mało,a często nie mało,a rzadko

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Method waggler na głęboką wodę
« Odpowiedź #5 dnia: 16.01.2015, 21:37 »
Łowię na bardzo głebokich łowiskach, czesto 5m od brzegu jest 6m glebokości.
Od zawsze nie cierpię spławików przelotowych i używam tylko stałych. Używam wiec albo 6 czy 7 metrowego bata - a jeśli trzeba rzucać dalej - sześciometrowej bolonki
Mój zestaw do bolonki na wody stojace wyglada tak :
- żylka główna 0,16
- spławik 1 do 2g smukłego kształtu z jednym punktem mocowania żyłki ( na dole)- adapter Drennana
- jedna oliwka przelotowa z igielitem ( 90% obciążenia ) blokowana stoperem silikonowym plus jedna śrucina dociązajaca 30cm od haczyka ( leży na dnie)
Łowie w ten sposób leszcze , liny i karpie a także gruntowe płociska
Nie montuję nigdy łowiac w takich miejscach zestawu z opadu bo co najwyżej złowię wzdręge i male płotki , ew krąpie. Wyjątkiem są zawody bo wtedy celowo łowię z opadu z nastawieniem na drobnicę

                     Pozdrawiam - Gienek
Pozdrawiam - Gienek

elvis77

  • Gość
Odp: Method waggler na głęboką wodę
« Odpowiedź #6 dnia: 16.01.2015, 23:14 »
Ta miejscówka jest inna i dlatego mi się podoba.To właśnie podczas połowów płoci batem 6m z gumą na wiosnę od czasu do czasu wieszały mi się linki do 50 cm,karpiki do 2,5kg.Na wiosnę ryby są ospałe,nie mają tyle siły i dawało się je jakoś wyciągać mimo krzaków wierzby w wodzie,choć nie zawsze.Wraz z upływem czasu ryby nabierały sił i łapanie na bata nie miało sensu.Jednak to właśnie podczas łapania batem zauważyłem,że większość brań była albo nie widoczna,albo następowała w czasie opadu w końcowej fazie.Dzięki forum zacząłem analizować swoje porażki i nieliczne zwycięstwa.Nie łapałem tam dwa lata,bo miałem focha na OM i nie robiłem dopłaty,ale ze względu na to,że na weekend w domu brakuje czasu na ryby,to postanowiłem dopłacić i połapać po pracy na tygodniu(praca na wygnaniu).

Offline Druid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 740
  • Reputacja: 418
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Knurów, Górny Śląsk
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Method waggler na głęboką wodę
« Odpowiedź #7 dnia: 17.01.2015, 00:54 »
Jak mialeś zmontowany zestaw ?
Pozdrawiam - Gienek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 650
  • Reputacja: 1980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Method waggler na głęboką wodę
« Odpowiedź #8 dnia: 17.01.2015, 06:44 »
Ja, podobnie jak Gienek używałbym bolonki, jednak z cięższym spławikiem którego wyporność wynosi 2.5-4 g.

Łowiąc niedaleko brzegu bolonka daje dość spory komfort, jak dla mnie jest to praktycznie bat ale z kołowrotkiem. Trudno utrzymać lina na nim, bo elastyczność kija plus rozciagliwość żyłki zrobi swoje.

Co do opadu to półopad jak proponuje Mateo jest idealny. Zazwyczaj przy powierzchni będzie ukleja, i najlepiej ominąć pierwszy metr lub dwa. Wszystko zależy na co się nastawiasz.

Lin, karaś - pobierają pokarm z dna i opad w ostatniej fazie wystarcza (ryba obserwuje przynętę). Leszcz podobnie, przy czym podczas upałów większe sztuki będą podchodzić pod powierzchnię.

Płoć, wzdręga i okoń - te będą wszędzie, zazwyczaj poniżej metra. Jeżeli nastawiasz się na dużą płoc i wzdregę - warto stosować wczesny opad i dużą przynętę.

Matoda jakiej powinieneś spróbować to nęcenie i łowienie na pellet karpiowy. Ma on olbrzymią zaletę. 2, 4 mm jest przechwytywany przez mniejsze ryby ale już 6 i 8 mm przez większe. Nie ma co ściemniać, ze ryba nie zna pelletu i go nie chce - opad to opad, ryby przechwytują wszystko co leci w dół, i pelletowi nie przepuszczą. Koncentracja pelletu na dnie działa na karasie, liny, leszcze i karpie, czasami też płoć.
Tak więc 'budując' miejscówkę nęceniem mało i często - możesz odpowiednio segregować ryby. Problemem jest tylko średnica pelletu i ilość drobnicy. Opad pelletu 2 mm to czysta poezja. Jest powolny i świetnie wygląda dla ryby. Ale problemem może być drobnica. Wtedy trzeba użyć większego - 4,6 lub 8 mm. Ja w zeszłym sezonie przez przypadek spróbowałem łowić na zwykły pellet i byłem zaskoczony jak on świetnie działał na płoć i wzdręgę.

Modyfikacja jakiej dokonujesz wtedy to taka modyfikacja obciążenia, aby spławik posiadał go większość. Czyli taki dociążony insert Giant lub lepiej prosty spławik, powinien mieć dwie śruciny sygnalizacyjne nr 8 i kilka mniejszych w równych odstępach. Uzyskujesz powolny opad - pellet na haku 6 lub 8 mm eliminuje mniejsze ryby. Na Mazurach łowilem dużo płoci w ten sposób, mając pellet truskawkowy na haku, wtedy nie miałem jeszcze pellet bandów. Sam ten pellet jest cięższy - mimo wszystko efekty były zadowalające. Nie wierzę, że takiej taktyce oprą się ryby. Pellet słabiej sprawdza się na łowiskach gdzie ryby go nie znają - ALE dotyczy to technik gruntowych. Przy opadzie ryba zachowuje się inaczej. Konkurencja pokarmowa sprawia, że rzuca się ona na wszystko, sprawdza mając już przynętę w pysku. A tu już jest jak z czekoladą. Ktoś kto widzi ją po raz pierwszy może nie jest przekonany - ale jak już spróbuje... ;)
To do czego się dąży to takie nęcenie- aby ryby właśnie konkurowały ze sobą o pokarm. Nęcąc większymi pelletami - nie musi być ich dużo, zacząć warto od 3-4 sztuk, strzelanych w równych odstępach. Później zostaje dopasowanie się do ryb. Po jakimś czasie na dnie znajduje się sporo pelletów które mogą przyciągać większe ryby. Wtedy zobaczysz charakterystyczne bańki powietrza.
Lucjan

Offline maniek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 439
  • Reputacja: 56
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: PD. WALIA - UK
Odp: Method waggler na głęboką wodę
« Odpowiedź #9 dnia: 17.01.2015, 08:42 »
ja czasami jak trafie na dobr dzien,po wystrzeleniu kilku 8mm pellety,lub mielonki,to klenie az wyskakuja ;) robie tak kilka razy,a nastepnie rzucam moj zestaw, branie nastepuje natychmiastowo,czasami mam wrazenie,ze splawik nawet nie stanol dobrze ;D

elvis77

  • Gość
Odp: Method waggler na głęboką wodę
« Odpowiedź #10 dnia: 17.01.2015, 20:47 »
Dzięki,ale dla jednej miejscówki nie będę kupował wędki.Mam piątkę bolonkę ale nie sięga.poza tym jest dość miękka i nie ma kontroli nad rybą.Jak pisałem to nie jest zwykle miejsce,tylko oczko w wodzie i nie interesują mnie ryby które są w toni,drobne płotki i stada krasnopiór.
Pełnego opadu się nie da zrobić,bo oczko jest mniejsze jak głębsze.
Stosowałem spławik przelotowy 2+1g lub 1.5g w zależności od warunków i czy łapałem w nocy,bo na jeden dało się założyć świetlik.Dolny stoper i prawie całe obciążenie ustawiałem w połowie głębokości,dalej tylko śruciny sygnalizacyjne 2-3szt.Zestaw zarzucałem dwa metry dalej,następnie podciągałem na granicę roślin i popuszczałem żyłkę,żeby zestaw swobodnie dotarł do dna.Brania następowały najczęściej z dna,ale wraz z upływem czasu coraz częściej w ostatniej fazie opadu.Pomijając oczywiście brania plotek i krasnopiórek.Pelletu wtedy nie znałem i tylko kukurydza dawała radę się przebić,a na dnie jak ryby nie dały jej rady dopaść to raki bardzo chętnie i skutecznie ja wyżerały.Mam nawet pewną teorię dlaczego ryby brały z opadu w dolnych partiach wody,otóż rośliny na tej głębokości mają znacznie mniej liści(same łodygi) i jest większa widoczność.Nęcąc mało,a często sytuacja może się zmienić,bo ryby faktycznie mogą czekać już na samej górze na wpadający pellet lub kukurydzę.Właśnie w tym sezonie mam zamiar nęcić pelletem,żeby sprawdzić jego skuteczność.Przypony z włosem z gumką lub quickstopem dają większe możliwości.W UK większość łowisk ma głebokość do 1,5m i jest dużo ryb,które od lat znają pellet,u nas jest odwrotna sytuacja,mało ryb,daleko od brzegu,głębokie i duże wody no i pelletu ryby nie znają.Ale to się niebawem zmieni.