Wędkarze łowiący metodą , szczególnie przy stosowaniu bardzo ciężkich podajników, sygnalizują duże skręcania się żyłki na końcowym jej odcinku.
Na zjawisko to zwrócił uwagę już dosyć dawno Mateusz w wątku „Sink Rig Tube” .
Kiedy łowimy na metodę, po pewnym czasie żyłka nad podajnikiem zaczyna się deformować.
Jest pofalowana
Może też mieć tendencję do skręcania się
Luk, wybacz, że skorzystałem z wycinków filmów
Kiedy ostatnio dodawałem filmy na główną i je przeglądałem w celu stworzenia miniatur, to natknąłem się na te obrazy i pomyślałem, że wykorzystam je w dyskusji. U mnie na zestawach jest identyczny efekt (pofalowany odcinek).
W przytoczonym wątku wywiązała się dyskusja na temat pokazanych zniekształceń żyłki. Sugerowano między innymi, że wynikają one z przeciążeń.
Myślę, że pokazane zjawisko to nie są trwałe deformacje żyłki , ale jej skręcenia osiowe. Skręcenia te, jeśli jest ich dostatecznie dużo , czyli mała jest odległość pomiędzy nimi, powodują charakterystyczne zafalowanie kształtu żyłki. Warunkiem zafalowań jest obecność na żyłce zniekształceń kształtu wywołanych przebywaniem na szpuli. Mówi się o powstaniu sprężyny. Zniekształcenia żyłki wywołane tylko przez szpulę są rzadsze i mniej sprężyste.
Skręcenia powodują tworzenie się splotów na poluzowanej żyłce.
Zafalowania z powodu skręceń są wyraźniejsze przy dużych średnicach kołowrotka i żyłek o większej średnicy. Ustępują po odkręceniu żyłki, nie wywołują negatywnych odczuwalnych skutków i przechodzą w zniekształcenia kształtu żyłki.
We wpisie #75 w tym wątku zasugerowałem, że pojawianie się dużej ilości lewych skręceń pod koniec nawijania zestawu przy metodzie z ciężkim podajnikiem może być skutkiem pewnego mechanizmu związanego z pracą kołowrotka. Mechanizm ten działa również przy każdym innym łowieniu, ale jego wpływ na skręcanie żyłki jest niewielki i niewidoczny w przypadku małego naciągu wynikającego z masy tego co nawijamy.
Jak więc nawija kołowrotek?Jeśli nawijamy nową żyłkę ze szpuli, to sprawa jest jednoznaczna. Kołowrotek skręca żyłkę na swojej szpuli jeden raz w lewo na jeden obrót kabłąka w stosunku do skręcenia żyłki na jego wejściu.
Jeśli wydzielimy kołowrotek bez wędki i będziemy tak nawijać żyłkę o długości kilku metrów zabezpieczoną na końcu przed obrotem osiowym , to okazuje się, że wcale nie skręci on jeden raz w lewo na szpulę przy jednym obrocie kabłąka. Skręci mniej.
Kołowrotek rozdzieli część skręceń na żyłkę jeszcze nienawiniętą. Jak zostanie to rozdzielonej zależy od siły naciągu żyłki, a także od samej żyłki.
Przy bardzo dużym naciągu może wystąpić nawet taka sytuacja, że kołowrotek będzie skręcał żyłkę na swoją szpulę w prawo. Jednocześnie będzie skręcał żyłkę znajdującą się przed nim w lewo i tych skręceń może być nawet więcej niż obrotów kabłąka. Odległość pomiędzy skręceniami na nienawiniętej żyłce będzie malała w miarę nawijania zestawu, bo ilość skręceń rośnie , a długość maleje. W końcowej fazie nawijania odległość pomiędzy skręceniami może być na tyle mała, że poluzowanie żyłki wywoła jej sploty.
Niespodziewany w tym zjawisku jest wpływ rolki kabłąka. W teście, który przeprowadziłem przy zatartej rolce przemieszczanie skręceń na odcinek nienawiniętej jeszcze żyłki jest znacznie mniejsze niż przy rolce sprawnej.
Z wędziskiem sposób nawijania kołowrotka jest inny.
Przelotki tłumią bardzo skręcanie żyłki do przodu i ich ilość jest znacznie mniejsza niż z wydzielonym kołowrotkiem. Niewielka jest także różnica w skręceniach z zatartą i sprawną rolką. Jednak sprawna daje nieco więcej skręceń w przód niż zatarta. Skoro przelotki tłumią, to powinien być wpływ ich wielkości i rozmieszczenia na ograniczenie skręcania. I tak rzeczywiście jest. Poszczególne wędki różnią się trochę od siebie pod tym kątem. Sprawdziłem to praktycznie.
Jak już kiedyś podkreślałem przemieszczone skręcenia wynikające z nawijania nie wpływają na ogólny bilans skręceń.
Jeśli żyłkę zarzucimy na odległość przed zwinięciem, to skręcenia te znikną, bo zostaną skompensowane zmienionymi podczas nawijania skręceniami z kołowrotka. Na żyłce zostaną tylko te wynikające z pierwotnego nawinięcia żyłki i te wynikające z osiowego obrotu żyłki spowodowane obrotem szpuli kołowrotka wokół osi i ewentualne skręcenia wynikające z obrotu osiowego końca żyłki. Zakładam jednak, że typowy ciężki podajnik nie wiruje w wodzie przy zwijaniu zestawu.
Ilość dodatkowych skręceń pojawiających się pod koniec nawijania rośnie wraz z maleniem średnicy kołowrotka. Rośnie także wraz z odległością łowienia. Dodatkowe skręcenia sumowane są ze skręceniami już istniejącymi.
Jak więc ograniczyć te dodatkowe skręcenia wynikające z nawijania?
Przede wszystkim trzeba ograniczyć siłę naciągu żyłki podczas zwijania zestawu, bo od niej zależy ilość przemieszczanych skręceń. A siłę tę ograniczymy stosując pompowanie. Oczywiście pompowanie jest konieczne również przy holu ryby.
Wędkarze stosują w zestawach krętliki. W sprzyjających warunkach mogą one ograniczać lokalne skręcenia, powodując jednocześnie zmianę bilansu ogólnego skręceń żyłki na bardziej w prawo.
Moim zdaniem odcinanie odcinka końcowego żyłki aby zmniejszyć problem jest nieracjonalne.