Grzesiek, co do tych szczupaków jedzących liny to nie jest wcale tak do końca. Na wodach gdzie jest sporo szczupaka zazwyczaj jest sporo lina. On sobie poradzi. Duży szczupak tez pożera część wylęgu ptaków, co jest bardzo dobre dla wody, gdyż dużo ptactwa to potężny ładunek biogenów pochodzący z odchodów.
Same badania określiłbym jako takie, które miały pokazać, że w Polsce wędkarz nęcąc zabiera z wody ryby, czyli wprowadza biogeny (zanęta), jednocześnie je usuwa (zabierając połów). Ich wyniki nie są w ogóle potrzebne do pokazania tych z uczelni w Cardiff (nie Carditt). które są o wiele bardziej istotne. Dowodza one, że zanęty 'nawożą' mocno zbiornik...
Jednak ogólnie powinniśmy wiedzieć, że nie na wszystkich wodach jest źle - tam gdzie jest głęboko lub woda jest czysta, powinno być więcej tlenu rozpuszczonego w wodzie. Rośliny naczyniowe, czyli te 'duże' - pozwalają na to aby ryby mogły odbywać tarło, więcej w wodzie też będzie pokarmu. Więc do pewnego momentu azot i fosfor nawet jest OK. Problem pojawia się jak woda jest mętna, jak pojawiają się zakwity. Światło nie dociera głęboko, rośliny naczyniowe się nie wykształcają, biogeny zaś powoduja rozwój jednokomórkowców, w tym sinic. Te znowu wytwarzają toksyny, często też mogą obumierać, przy spadkach temperatury, co powoduje obniżenie się poziomu tlenu w wodzie i może dojść do masowego śnięcia. Wysokie temperatury tez nie sprzyjają temu.
Dlatego na zbiornikach z brudną wodą powinniśmy zachowywać umiar. Przede wszystkim nawyk wyrzucania resztek zanęt, ciast, przynęt do wody jest naganny. Nie powinno się do wody wrzucać niczego, żadnych resztek, żadnych śmieci. Nawet sikać powinniśmy pod drzewo a nie do wody. Nęcenie tez powinno być w normie. Łowiąc metodą, koszykiem, lub nęcąc mało i często stosujemy zazwyczaj małe dawki. Gorzej jest przy nęceniu kulami, zwłaszcza donęcaniu, gdy ryba nie bierze. To taki naturalny odruch aby donęcić, nieprawdaż? Jednak o wiele lepiej jest zmienić coś w naszych zestawach, miejscu gdzie łowimy. Ja osobiście rzadko kiedy zużywam więcej niż litr zanęty na sesji, może latem, na dobrej wodzie pójdą dwa litry. Nie trzeba wcale wielkich ilości, jak ryba nie bierze, to automatycznie mniej 'towaru'trafia do wody...
Myślę, że powinno się stawiać przede wszystkim na jakość a nie na ilość.
To co powinniśmy jeszcze wiedzieć, że proces niszczenia wody powodują karpie i amury. Te pierwsze zwłaszcza w większej ilości moga wiele zmienić, bo ryja w dnie, jednocześnie czynią wode mętną. Moga powodować, że nasila się proces kumulacji biogenów, przyspieszający zarastanie jezior. Jeżeli znikną rośliny, to wiele gatunków nie może się wycierać (lin, karaś). Amur zaś pożera spore ilości roślin naczyniowych i wydala przez to duże ilości biogenów (azot i fosfor są właśnie w odchodach). Dlatego przy zarybieniach tak ważne jest dopasowanie ilości karpi i amurów do specyfiki łowiska. Jeżeli wpuści się zbyt dużo ryb tych gatunków, to można zachwiać ekosystemem całego zbiornika, dlatego jest to bardzo ważne aby działać rozsądnie...
Panowie a czy nie lepiej jest sypać robakami (pinka, caster, dendrobeną ) zamiast kolejnymi kilogramami zanęty w późniejszym etapie połowów ? Ja rozumiem że każdy ma swoje sposoby nęcenia, ale tylko krowa nie zmienia poglądów Ja w tym sezonie będę eksperymentował na każdej zasiadce W kalendarzyku wędkarskim zapiszę sobie kilka taktyk i będę sobie je testował Na dzień dobry spróbuje przez pierwsze 2 godz. używać do zwabienia ryby zanęty w koszyczku a później będę starał się ja utrzymać robakami w podajniku nie stosując już zanęty Może tu na forum wraz z Lucjanem wypracujemy wspólny sposób i taktykę nęcenia który będziemy stosować (powiedzmy w danym miesiącu) i dzielić się wynikami i spostrzeżeniami ? Co Wy na to Może stworzymy bazę taktyk wędkarskich portalu SIG
Ciekawy pomysł!
Można pomyśleć o jakiś doświadczeniach