Wyjazd nie był planowany. Jak zwykle zadziałał spontan. Szybka gadka na Messenger, telefon, bookowanie łowiska i czekanie na weekend. Dłuuugie trzydniowe czekanie....
Na łowisko dotarliśmy przed 9 rano. Dwóch kolegów z FKM już wędkowało. W sumie było nas pięciu. Oprócz nas na łowisku było jeszcze kilka osób - karpiarzy - jak sądzę.
Rano było zimno. Tak jak podejrzewałem Słonko wyszło koło 11-tej.
Okoń jest starym wyrobiskiem żwirowo-glinowym. W najgłębszym miejscu ma 12,5m. W pozostałych od 2,5 - 6 -8m. Dołki, górki, trochę moczarki. Stanowiska są ładni oznaczone, na większości są pomosty drewniane w dobrym stanie.
Początkowo szukałem dobrej górki. Postanowiłem łowić na dwóch odległościach.
Bliżej zarzuciłem zestaw karpiowy. Śmierdziel z krylem, woreczek pva z mieszanką pokruszonych kulek.
Na dalszą odległość zarzucałem zestaw z methodą 30g. Garbolino Altima 3.90 z Baitrunnerem dawała możliwość swobodnego rzutu na 90m. W podajniku Scretting, polewka Krill, haczyk QM1 "12" i a na włosie Hot- Krill Winnera.
Taki zestaw dał mi leszcza. Zaraz po zarzuceniu i opadnięciu koszyka na dno (głębokość ok. 5m) dało się wyczuć lekkie poszarpywania. Jest pierwsza rybka
Humor od razu lepszy. Chociaż już samo spotkanie nad wodą, z kolegami, było przyjemne.
Kolejne rzuty na tą odległość przyniosły jeszcze 2 małe karpie.
Zestaw karpiowy nic. Zmieniłem na pickera. Rzuty 15-25m od brzegu. Nic.
U kolegów sytuacja zmieniała się dynamicznie. Grzesiek pobił swój rekord wielkości ryby i złowił pierwszego w życiu jesiotra. Równo 105cm.
Największą ilość ryb przechytrzył Pit. Jedną wyciągnęliśmy wspólnie - po zerwaniu się żyłki.
Mieliśmy ciepłe jedzonko z grilla, herbacinę i szampańską zabawę. Zwycięzcą małej rywalizacji - o BigFish - został Grzegorz. Wygrał główną nagrodę, czyli jednego cukierka "Kukułkę"
Słoneczko zachodziło - my też zaczęliśmy się zbierać. Tak rozpoczęliśmy zimowe wędkowania.....