I mi udało się dzisiaj rozpocząć sezon.
Jak zwykle początki na licencyjnej żwirowni, z tym że w tym sezonie nastawiam się na testowanie nowych metod, sprzętu i mieszanek.
Wstałem o 4, nad wodą byłem o 5. Jak mi brakowało tej ciszy, spokoju i wschodów słońca!!!
Do wody poleciały dwie wędki, obie na klasyka, oba kije nowe dla mnie.
Na 30 m klasyczny koszyczek, mieszanka na płotki, nęcenie wstępne tylko 3 średnie koszyki czystej zanęty z odrobiną pinki. Wędka to Browning Jens Koschnick 3,3- okazała się dla mnie mega kozakiem!
Na 15 m zupełna dla mnie nowość, maggot feeder z podajnikami Drennan Bomb napakowanymi pinkami. Wędka to Garbolino Bullet Picker 2,4 m. Polecam bo to tania wędka, a dała mi zarówno frajdę z holu jak i kontrolę nad rybami.
Pierwszy rzut maggotem i ledwie odłożyłem wędkę już szczytówka zaczęła pulsować, typowe branie płotki. Zaciąłem od niechcenia i już wiedziałem że jest grubo. Haczyk 16, przypon 0,12, a na końcu coś czego nie mogę opanować! Na szczęście sprzęt mega dał rady i po ok. 15 min udało mi się podebrać pięknego karpia na 74 cm:) Jakież było moje zdziwienie jak okazało się że haczyk był wbity nie w pysk tylko w wąsik!
Potem wpadły jeszcze 3 mniejsze, kilkanaście karasi, linek i kilka ładnych płoci. Wszystko na pinki. Ogólnie maggot feeder zaskoczył mnie ogromnie na plus, chociaż ryby wpadały mniej więcej po równo na obu wędkach.
Po 3 godzinach musiałem się zebrać do domu, ale takiego początku sezonu jeszcze nie miałem.
Jutro też jadę