Dawno nic nie wkleiłem i przyszedł na to czas. Początek sezonu taki sobie....czyli dom - praca - dom.
Dziś sesja z żoneczką na nowej nieznanej wodzie. Miejsce ciekawe i niedaleko 3miasta.
Dojechaliśmy na godzinę 11 i rozpakowywanie i ustawianie gratów.
Pierwsza rybka oczywiście moje damy. Linek 40cm
Na następne branie przyszło czekać godzinę, ale było warto.
Przez cały hol nie wiedziałem co ciągnę, ale miałem nadzieje, że też lina tylko większego. Okazało się coś innego o imponujących rozmiarach.
Gruby jak beczka karaś srebrzysty...47cm i 2,8kg
Euforia i żarty, że sztosem byłby karaś złotcisty, ale nawet nie wiedziałem czy są.
Po 30 min nieśmiałe branie i cyk kopara na dół.
Kolejny grubas tylko złoty 40cm , 2kg.
Ogólnie do końca sesji tylko moja dama złowiła dwie płotki.
Ja jestem mega zadowolony i na bank odwiedzę to miejsce.