Wyniki nad wodą 2020

[mjmaciek]

Panowie
Patryk grats , rozprawowałeś ten stawik widze.

[Mosteque]

Ale kosicie

Patryk, co za dzień!
Artur, co za... noc!

[e-MarioBros]

Noce i dnie ... na

[Martinez]

Dziś wypad o 4 nad ranem na no-kill'a zakończony sukcesem. Nawet bym powiedział, że ciężkim sukcesem. O 4:30 wyjazd z domu, w drodze na łowisko rozpadał się deszcz. Poczekałem na miejscu aż przejdzie i parę minut po 6 wędki już w wodzie. Podajnik do metody z micropelletem wanilia, do tego wafetrs. Pierwszy turbo-odjazd po 7, zakończony spinką przy brzegu (i wyprostowanym hakiem). Zmiana haczyków, przynęta/zanęta ta sama i kolejny odjazd. Tym razem wszystko zagrało, karpik 5,5kg zameldował się na macie. Chwilę później na drugiej wędce branie i nieco mniejszy, bo 3,1kg na brzegu. Dłuższa chwila spokoju i kolejny odjazd. Tym razem na macie "leży" karp 5,0 kg. Całkiem nieźle myślę. Później takie "lelawe", można by rzec od niechcenia, branie i karaś 1,2kg na macie. Myślę - zmienię waftersa na dumbellsa z MCKarp. Nic, cisza. Ani tit. Krótko przed południem powrót na sprawdzoną przynętę i turbo-odjazd po raz kolejny. Cóż, chyba za wcześnie cieszyłem się z sukcesu, już oczyma wyobraźni widziałem karpia w podbieraku. A ten bez pardonu, 3 m od brzegu spiął się. Jakkolwiek by nie było to i tak uważam wypad za udany. Nawet ptactwo się zleciało, żeby kibicować. Co prawda popcornu nie miałem, ale za to częstowało się pelletem

[flowgrid]

Dziś było pierwsze łowienie na metodę i pierwsze łowienie na nowego kijaszka na dystansie ok. 30-40 m od brzegu. Pogoda od rana raczej nie wyglądała zachęcająco. Nad całym zbiornikiem była mgła. Kilka razy padał mały deszcz. Z biegiem czasu pogoda wyraźnie poprawiała się. Pierwsze brania pojawiły się dość szybko po zarzuceniu zestawu i trwały w miarę regularnie do samego końca łowienia. Jako pellet do podajnika sprawdził się orzech tygrysi 2 mm Meus, a na włos 8 mm pellet o smaku truskawki Profess. Nie trzeba było wcale nęcić. Kilka zacięcć było pustych, kilka ryb się spięło podczas holowania. W sumie jak na pierwsze łowienie na metodę wypad udany, choć jeszcze kilka rzeczy odnośnie techniki jest to poprawy. Tacy mościowe wspólpracowali jak poniżej, ładnie walczyli, kilku się zerwało podczas holu. Wszystkie ryby trafiały z powrotem do wody.

[Drapichrust]

Martinez, w końcu coś ruszyło jak widzę, gratulacje! Karaś piękny, zanim je zeżarli trafialy się tam regularnie. Do tego liny, ale ich już raczej  tam nie ma Caly dzień bylem obok, na zawodach na S1

[Shreku82]

Pięknie połowione👏🖒 Gratulacje Marcin 👏

[tomasz 38]

Wielkie Brava i gratulacje dla wszystkich łowców

[Martinus]

Gratki dla wszystkich łowców

U mnie dzisiaj krótki 3h wypad i muszę się przyznać że przez te wariacie pogodowe to nie za bardzo chciało mi się jechać nad wodę bardziej pojechałem żeby nie siedzieć w domu. A że krótko , bo mnie pogoda pogoniła Nie skupiłem się kompletnie nad "planem działania" tylko miałem na uwadze zmieniający się wiatr i obserwacja chmur

Ale mimo to, to coś się uczepiło haka. Wszystkie rybki wyciągnięte na 8mm kuleczki od Ringersa w kolorze czerwonym. Z minusów to pod koniec wędkowania bardzo konkretne branie , secundowy hol i utrata całego zestawu . Albo szczupły albo puścił węzeł.

[RysiekS]

Fajne rybki.

[flowgrid]

Ładne rybki

[Martinez]

Martinus - pięknie połowione
Artur, Patryk - dziękuję. W końcu na dobre "odczarowałem" łowisko. Jeszcze dobrze mata i siatka podbieraka nie wyschły, a ja już planuję wyjazd w sobotę. Niestety, z racji zawodów na S-1, S-2 skoczę na Trzydniaki. Tym razem "lekko" - klasyk i spławik. Zobaczymy. Póki co na chłodno analizuję możliwości. No i czekam na info, kiedy pojawią się "moje" wędki w sklepie

[kolunio21]

Gratki Panowie,
ładnie połowione

[Kapitan Hak]

Dziś wypad o 4 nad ranem na no-kill'a zakończony sukcesem. Nawet bym powiedział, że ciężkim sukcesem. O 4:30 wyjazd z domu, w drodze na łowisko rozpadał się deszcz. Poczekałem na miejscu aż przejdzie i parę minut po 6 wędki już w wodzie. Podajnik do metody z micropelletem wanilia, do tego wafetrs. Pierwszy turbo-odjazd po 7, zakończony spinką przy brzegu (i wyprostowanym hakiem). Zmiana haczyków, przynęta/zanęta ta sama i kolejny odjazd. Tym razem wszystko zagrało, karpik 5,5kg zameldował się na macie. Chwilę później na drugiej wędce branie i nieco mniejszy, bo 3,1kg na brzegu. Dłuższa chwila spokoju i kolejny odjazd. Tym razem na macie "leży" karp 5,0 kg. Całkiem nieźle myślę. Później takie "lelawe", można by rzec od niechcenia, branie i karaś 1,2kg na macie. Myślę - zmienię waftersa na dumbellsa z MCKarp. Nic, cisza. Ani tit. Krótko przed południem powrót na sprawdzoną przynętę i turbo-odjazd po raz kolejny. Cóż, chyba za wcześnie cieszyłem się z sukcesu, już oczyma wyobraźni widziałem karpia w podbieraku. A ten bez pardonu, 3 m od brzegu spiął się. Jakkolwiek by nie było to i tak uważam wypad za udany. Nawet ptactwo się zleciało, żeby kibicować. Co prawda popcornu nie miałem, ale za to częstowało się pelletem

Karaś pospolity, tego Ci zazdroszczę, to tam takie jeszcze są??? Chyba opłacę sobie dniówkę i tam się wybiorę.

[Martinez]

Są, a nawet trafia się przyłów karasia w wielkości 2 kg. Wiem, bo nad ranem z 8/9 maja b.r. na stanowisku obok kolega takiego wyjął.