Fajnie Michał że troszkę odmiany miałeś od codzienności, no i flądry nie złapiesz na komercjach ani wodach pzw
A ja muszę się przyznać czasami mamy chwile słabości
Są dni że fajnie jest siedzieć nad wodą, powędkować sobie, po kombinować żeby ryba się skusiła a czasami są takie chwile że sprzedałby to wszystko i znalazł sobie inne hobby. Myślałem o wykrywaczu, żeby pobawić się w poszukiwacza skarbów albo zakupić jakiś dobry sprzęt strzelniczy .... tak tak, jakaś fajna śrutówka mi się marzy
Te chwile słabości są rzadkie ale bardzo mocne, bo sprzedawać sprzęt za pół darmo to jakoś mi się nie widzi ......szkoda
Wczorajszy wypad, miał wyglądać całkiem inaczej niż się zapowiadało. Miała być ładna pogoda, miało grzać słoneczko, miałem się po opalać i jakiś wstępny plan też miałem. No właśnie miałem miałem ....a miałem całkiem co innego. Niby słoneczko grzało ale nie szło się po opalać, wiatr tak wiał mocno że wszystko co lekkie moment z tacy leciało a nawet sztyca z koszem z podpórki kilka razy wylądowała na ziemi ( tutaj chyba muszę zmienić podpórkę ). W planie miałem również strzelanie z procy pelletem i kukurydzą no ale przez wiatr nie było o tym mowy. Jeszce zapomniałem napisać że siedziałem pod wiatr
W pierwszych minutach to pomyślałem po co ja tu w ogóle przyjechałem
Koszyk 45gr , krótki dystans i podwójne nabicie towarem sprawiło że ten podajnik był ciut cięższy i jakoś udawało mi się celniej rzucać w punkt, no może w 0,5 m rozrzucie
Nie ma co tu urywać, w podbieraku lądowały typowe patelniaki, nie szło nic wyholować większego niż 3 kg. Patelniaków było ze 25 sztuk, ale później to już nawet zdjęć nie chciało mi się robić. Małe a silne jak duże 5-tki, przy nie których było nawet sporo zabawy.
Muszę z tydzień, zrobić sobie przerwy żeby uspokoić nerwy