Zachęcam wszystkich do wstawiania swoich wędkarskich podsumowań mijającego roku.
Zanim przejdę do swojego podsumowania, chciałbym zaznaczyć, że zwykle moje wędkowanie ukierunkowane jest na konkretne gatunki. Poluję na większe płocie, liny, złote karasie, okonie i sandacze. Stąd też zapewne osiąganie dobrych wyników na naszych ogólnodostępnych wodach może być dla mnie dodatkowo utrudnione
U mnie ten rok był nietypowy, ponieważ wędkowałem głównie na tzw. łowisku licencyjnym PZW. To łowisko dzierżawione przez PZW, na którym wędkować mogą jedynie osoby mające opłaconą składkę okręgową. Dodatkowa opłata umożliwiająca wędkowanie na tym łowisku wynosi 280 zł. Liczba wydawanych rocznie zezwoleń ograniczona jest do 100.
Obowiązuje zaostrzony RAPR:
- Ograniczona ilość stosowanej zanęty w stanie suchym do 1 kg/dobę. Nęcenie dozwolone jest tylko podczas wędkowania.
- Zamknięcie łowiska po zarybieniu na okres do 7 dni. Po tym czasie przez okres 14 dni połów ryb dozwolony jest w godz. od 4:00-23:00.
- Limit roczny: karp, sandacz, szczupak, sum, węgorz, lin – 20 szt./zezwolenie łącznie.
- Limity dobowe:
a. karp – 2 szt./dobę
b. sandacz – 1 szt./dobę i 1 szt./tydzień
c. szczupak – 1 szt./dobę i 1szt./tydzień
d. węgorz – 1 szt./dobę
e. lin – 2 szt./dobę
- Tygodniowy limit połowu ryb ww. gatunków wynosi 6 szt. łącznie.
- Wymiary i okresy ochronne:
a. lin do 35 cm
b. karp do 30 cm i powyżej 60 cm
c. całkowity zakaz zabierania karasia pospolitego.
Trzeba przyznać, że opłata oraz regulaminowe ograniczenia sprawiają, że te 100 zezwoleń wystarcza dla wszystkich chętnych. Nie ma zatem sytuacji, w której ludzie zabijaliby się o te zezwolenia i nie wystarczałoby ich dla wszystkich chcących tam wędkować. Opłacając zezwolenie w lipcu, byłem 96 na liście.
Oczywiście nawet ci, którzy regularnie opłacają zezwolenia, często narzekają, że "tyla płacymy, a nawet dubla nie można zabrać" (tutaj panowie wędkarze mylą dubla, czyli karasia srebrzystego z karasiem pospolitym). Zauważyłem, że starsi wędkarze często nie rozróżniają tych gatunków. Jest to ciekawe, bo przecież z racji wieku i wędkarskiego stażu powinni mieć dużą wiedzę na temat ryb.
Zdecydowałem się tam wędkować, bo krajobrazowo woda i jej okolice nawet mi się spodobały; sama woda dość czysta; fajna głębokość do spławikowania; w wodzie przeróżne gatunki, a nie tylko karp. Niestety, należę do tych wędkarzy, którzy mają swoje fanaberie i nie nad każdą wodą dobrze się czują
Poławiałem tam głównie metodą, ale również próbowałem różnych innych zestawów feederowych. Był też waggler i slider.
Wśród zdobyczy przeważały liny i złote karasie. Trudno powiedzieć, ile dokładnie ich złowiłem. Bywały dni, że wyciągałem po 15 linków, po 10 karasi. Karasie piękne i waleczne, zwykle o długości 28-35 cm. Linki niestety głównie małe: 25-32 cm. Szacuję, że na pewno podczas 14 wypraw złowiłem ponad 50 linków i tyle samo karasi. Karpi było może z 6. Może ze 30 leszczyków 25-35 cm. Leszczyki małe (może ze dwa miały koło 40 cm), ale za to większość o ciemnych, miedzianych barwach. Trafiło się też parę wzdręg 25-28 cm. Należy mieć nadzieje, że w kolejnym latach linki i leszcze będą już trochę większe. Nie zdążyłem spróbować spinningu na tej wodzie. Jesienią zarybiono i zakazano spinningowania. Szkoda, bo ponoć zarybiano tam dużym okoniem, a w wodzie jest też sandacz.
Pozostałe moje wypady to wody ogólnodostępne PZW w 3 różnych okręgach. Tu niestety prawie bez pożądanych brań
Leśne jeziorko należące do Lasów Państwowych i dzierżawione przez PZW, na którym jeszcze 3 lata temu udawało mi się złowić przyzwoite liny, obecnie okupowane jest głównie przez "karpiarzy". Otwierają oni leśne szlabany i przeciskają przez las się autami, żeby dostarczyć nad wodę swój sprzęt. Zestawy wywożone są pontonami lub zdalnie sterowanymi łódkami w różne strony niewielkiego akwenu. Nowej ryby brak, bo woda nie jest zarybiana przez "opiekujące się" nią koło. Nastąpił niesamowity rozplem drobnej krasnopióry, która uniemożliwia łowienie. Próbowałem trzykrotnie dobrać się do większych płoci na głębszej wodzie, gdzie wzdręgi jest mniej, ale nie udało się złowić żadnej sztuki powyżej 24 cm.
Druga woda to mniejsza 25-hektarowa zaporówka z krystalicznie czystą wodą, położona na pagórkowatych terenach. Zawsze bardzo lubiłem tam łowić. Brały piękne płocie 25-30 cm. Zdarzały się nawet sztuki po ok. 40 cm. Wędkowanie jest tam utrudnione, bo jeden brzeg okupowany jest od marca do października przez ludzi z namiotami i przyczepami, którzy wędki mają zainstalowane na stałe, a tereny ogrodzone. Drugi brzeg w okresie letnim to zlot namiotowych turystów, którzy imprezują, głośno się zachowują, często musi interweniować policja, a potem zostawiają po sobie wielkie góry śmieci. Kolejny brzeg w okresie ciepłej wody służy wypoczywającym obywatelom za plażę. Wędkowanie jest więc możliwe tylko wiosną. Na kilku dłuższych wyprawach feederowo-spławikowych nie udało się złowić żadnej ryby powyżej 22 cm. Łowiący tam często znajomy również nie upolował żadnej większej płotki. W 2012 łowiłem tam piękne płocie, liny, jazie, złote karasie. Wszystko na spławik.
Kolejna woda to mała 7-hektarowa żwirownia. Dawniej udawało się tam złowić w miarę przyzwoite płotki. Zdarzały się pojedyncze sztuki po 30-31 cm. Podchodziły też linki i fajnie okonie. Od kilku lat to się skończyło. Pojawiła się plaga mocno skarłowaciałego leszczyka, który uniemożliwia wędkowanie. Na wysepce pojawiła się też rodzina trzech wydr. Obecnie rzadko można tam spotkać wędkarzy.
Porzucałem też na niektórych wodach spinningiem. Udało się złowić parę względnych okoni i jednego sandaczyka.
Na rybach w tym roku byłem 29 razy, z czego 2 wyprawy to wędkowanie spod lodu na początku sezonu. Wtedy wpadło parę okoni, ale żaden nie przekroczył 30 cm.
Tak jak wspomniałem na początku, mając tak ukierunkowane wędkarskie ambicje i gatunkowe gusta, nie jest mi łatwo uzyskać zadowalające wyniki. Tym bardziej, że preferuję wody niekomercyjne, a dodatkowo zwracam uwagę na walory krajobrazowe i czystość wody.
Byłoby znacznie ciekawiej, gdybym na przykład więcej spinningował lubił łowić szczupaki. Niestety, ten gatunek w ogóle mnie nie interesuje. A znam co najmniej jedną wodę, na której mógłbym odnieść spektakularne efekty. Byłoby łatwiej, gdybym polował na karpie. W końcu przez wiele lat karpiowałem. Mam sprzęt, znajomość wielu łowisk, informacje od kolegów, z którymi siadywałem na zasiadkach. Trzeba przyznać, że ładnych karpi w naszych wodach nie brakuje. To ryba, którą najwięcej się zarybia. Rośnie ona bardzo szybko, zaś większość karpiarzy uwalnia okazy, które nie są łatwe do złowienia przez niewyspecjalizowanych wędkarzy. Są też w moich rejonach co najmniej dwa łowiska, gdzie można by zapolować na ładne leszcze.
Niestety, mnie akurat rajcują duże płocie, złote karasie, liny oraz sandacze i okonie
A z tym już nie jest tak łatwo. Nie sposób też nie zauważyć, że z roku na rok coraz gorzej
W tym sezonie uratowało mnie to łowisko licencyjne. Gdyby nie ono, to zapewne było równie kiepsko, jak w zeszłym roku.
Zachęcam Was do publikowania swoich podsumowań w tym wątku. Oczywiście, jeśli ktoś woli, może założyć swój własny wątek z podsumowaniami, jak to zrobił
tutaj Radek.