Witajcie!
Przywitam się tutaj, bo wszedłem tylko zamieścić ten post i ruszam dalej. Zbierzmy się w sobie i walczmy.
Drodzy Wędkarze, Koledzy i Koleżanki!
Dożyliśmy czasów, gdzie Polski Związek Wędkarski się “reformuje”. Czy są to działania tylko pozorowane? Szczere... nie wiem. Ale faktem jest, iż grupa reformująca w Zarządzie Głównym zmienia statut, dyskutuje o tych zmianach, pyta członków związku, co ma robić, w jakiś sposób konsultuje się z nami. Niestety, wczoraj wylano mi zimny prysznic na mą gorąca chyba głowę. Otóż w filmie podsumowującym kolejne ‘posiedzenie’ tejże komisji od reform, stwierdzono, że wyczyn będzie inaczej finansowany, zaś PZW wejdzie w sport “szuwarowo-bagienny”. Zasugerowano rzekomo, że nie może być tak, iż 95% wędkarzy łoży na mało liczna grupę “tak zwanych” wyczynowców.
Jestem wyczynowcem, o ile można tak powiedzieć. Choć nie osiągnąłem spektakularnych sukcesów, to jednak uważam się za sportowca w PZW. I wczorajsze słowa mocno mnie zabolały. Stąd moja prośba o wysłuchanie mnie i przyłączenie się do pewnej akcji.
My, wędkarze wyczynowi, wcale nie jesteśmy jakimiś pasożytami żerującymi na krwi wędkarzy w związku. PZW było związkiem sportowym i otrzymywało z Ministerstwa Sportu całkiem pokaźne dotacje, wynoszące rocznie kilka milionów złotych. PZW nie zdecydowało się na przeobrażenia, jakie były wymogiem, aby zostać związkiem sportowym. Powodem było głównie to, że we władzach związku nie mogłyby wtedy zasiadać osoby związane ze służbami bezpieczeństwa PRL. Tak więc pieniądze, jakie moglibyśmy mieć dzisiaj, rok w rok, odebrano nam tylko dlatego, że związek pełen jest ludzi z nomenklatury PRL. To oni obsiedli po 1989 roku władze związku jak muchy łajno, nie mając wcale na celu pomagać wędkarzom, ale samym sobie. Do dziś wielu jest tych ludzi na wysokich stanowiskach w okręgu czy ZG, w komisjach, sądach, radach, kapitanacie. Dlatego oskarżanie nas, wędkarzy wyczynowych, o “żerowanie na wędkarzach” uważam za jakiś kiepski żart.
Kolejna sprawa to kto kieruje Kapitanatem Sportowym. Gdyby były to osoby, które rozumieją wędkarzy, wszystko wyglądałoby inaczej. Jednak tu znów mieliśmy specjalistów z MO, PZPR lub SB, którzy uparli się na tworzenie dyscyplin niczym w lekkiej atletyce. Porażająca jest skala ich niekompetencji. Ale wiadomo o co chodziło, aby brać diety i inne dodatki, nie zaś pomagać takim jak my. A to my jesteśmy dla nich, a nie oni dla nas. A moim, i moich kolegów zdaniem, wyczyn lub sport w PZW może nie tylko się sam finansować, ale również i przynosić różnego rodzaju zyski. Oczywiście, jeśli nie ma wód zasobnych w rybę, to i trudno, żeby sport się rozwijał. Ale właśnie tacy ludzie nami rządzą. Nie są w stanie zbudować rybnych łowisk z myślą o zawodach, na których każdy potem skorzysta, a teraz i tak obrywa się nam.
Pominę fakt, że ryb nie zabieram, opłacam za to pełną składkę, mi karta nie musi się zwrócić.
Dlatego postanowiłem razem z moimi znajomymi, iż nie damy się tak traktować. W związku z czym tworzymy wniosek, który chcemy, aby Zarząd Główny, a zwłaszcza Panowie od reform, uwzględnili w swoich pracach. Dotyczy on pozbawienia funkcji w Zarządach Okręgów i Zarządzie Głównym tych, co piastowali funkcje w SB, MO, PZPR czy WSI. Uważamy, że już najwyższy czas, aby PZW stał się na powrót związkiem sportowym. I czas na małą dekomunizację. Nie chcemy, by kogoś wyrzucać ze związku, po prostu niech osoby mające za sobą przeszłość w służbach PRL nigdy więcej nie decydują, jak ma wyglądać wędkarstwo.
I nie apelujemy tylko do wędkarzy wyczynowych, ale do wszystkich. Oczyśćmy raz na zawsze władze związku z tych, co przyszli tu tylko po synekury, diety, nagrody, tak zwane kilometrówki. Niech wreszcie zaczną decydować o polskim wędkarstwie fachowcy, ci, co chcą służyć wędkarzom, nie na nich zarabiać lub wykorzystywać do swych celów. Niech raz na zawsze znikną sieci rybackie z wód związkowych, niech wreszcie władze zaczną lobbować w naszym interesie, a mamy przecież już nad sobą widmo podwyżek dzierżaw zbiorników, jakie nam zapoda państwo poprzez Polskie Wody chociażby. Może warto się postawić i walczyć, aby nie zdzierano z nas przysłowiowej skóry? Niech wreszcie związek zacznie też edukować wędkarzy, pracować z młodzieżą jak trzeba. Obecnie niewiele się dzieje, bo okręgi, co wygrały wybory dzielą się łupem, czyli stanowiskami w ZG. I znów jest to samo.
Proszę więc w imieniu swoim i kolegów, abyście, Koledzy Wędkarze, wysyłali ten wniosek na adres Zarządu Głównego. Im więcej NAS to zrobi, tym mocniejszy będzie nasz przekaz. Wysyłać można zarówno mailowo, jak i poprzez Pocztę Polską. Wpiszcie Koledzy po prostu swoje dane do wniosku i wszystko gotowe. Te kilka minut “wysiłku” może sprawić, że wszystko stanie się takie, jak powinno. Być może właśnie teraz tworzymy historię?
Nie podaję tu swojego imienia i nazwiska z oczywistych powodów. Nie chcę narażać siebie, kolegów z teamu czy firmy z którą współpracujemy na atak postkomuny i ich zemstę.
Z wędkarskim pozdrowieniem
Fan feedera z miasta nad pięknym jeziorem bez ryb, ale za to z siatami.
Wniosek -
https://docs.google.com/document/d/1M1P2vYyAaRjse7LZVYlic0yOhikPn2-EmuuqoUZk8FM/edit?usp=sharing