Też mi się wydaje, że to nie jest potrzebne. W UK każdy łowiący musi posiadać licencję, tę sprawdzać mogą tylko funkcjonariusze, Agencji Środowiska czy policja (ta raczej nie robi kontroli ale są łączone patrole czasami). Sprawa jest prosta, nie ma licencji, jest problem. Przy czym mówię o niewykupieniu takowej. Bo można jej przy sobie nie mieć, kontrolerzy łączą się z centralą i tam sprawdzają danego delikwenta.
Wg mnie jest to o wiele lepsze rozwiązanie, i dawno powinno zastąpić kartę wędkarską. Wtedy pieniądze z licencji idą na PSR czy służby zajmujące się ratowaniem ryb. PZW lepiej aby nie bawiło się w tego typu 'kody', bo tam nie ma obecnie wielu odpowiedzialnych ludzi i ostatnią rzeczą byłoby ufanie im, nie ogarniają podstawowych rzeczy (jeden ichtiolog na okręg!), więc to zadanie by ich zdecydowanie przerosło. Natomiast kontrole wewnętrzne na swych łowiskach powinno robić samo PZW, żadne SSR. Wtedy mają żądać pozwolenia na wędkowanie, jeśli go nie ma, to jest krótka piłka, telefon na policję, a sprawa jest traktowana jako kradzież.
Dodatkowymi plusami licencji jest to, że każdy kto je kupuje, musi zaznaczyć pole, że zapoznał się z przepisami i je akceptuje (musi więc je znać), do tego można monitorować dokładnie ilość wędkarzy w Polsce. Obecnie możemy sobie powróżyć z fusów ilu ich jest. W PZW 600 tysięcy a ilu poza? Wg mnie drugie tyle, ale niektórzy mówią o dwóch milionach, co jest grubą przesadą.
Brak licencji to też łatwiejsze sprawy w sądzie, obecnie trzeba stawać na rzęsach aby kogoś skazać. A tak jest krótka piłka, miałeś lub nie miałeś, do tego jak ktoś łowi bez pozwolenia na takim PZW, to jest sprawa rozpatrywana jako kradzież, i też jest prosto. A jak wędkarz w PZW łamie regulamin, to nich sobie załatwia to związek a nie sąd, chyba, że jest to jakieś ostre kłusownictwo.