Spławik i Grunt - Forum
TECHNIKI WĘDKARSKIE => Spinning => Wątek zaczęty przez: PoProstuWędkarz w 04.11.2019, 07:18
-
Jestem ciekaw waszej opinii-czy guma z atraktorem działa lepiej na suma i łatwiej jest go skusić do brania.
-
Polecam Fish XXL, tylko wiadomo, sum to duża ryba i trzeba sporo lać aromatu na gumę. Myślę, że tak co najmniej 100ml na rzut, aby zrobić ścieżkę zapachową, po której sum podpłynie pod samą łódkę lub brzeg. Zdarzały się przypadki, że same na brzeg wychodziły.
-
;D
-
Polecam Fish XXL, tylko wiadomo, sum to duża ryba i trzeba sporo lać aromatu na gumę. Myślę, że tak co najmniej 100ml na rzut, aby zrobić ścieżkę zapachową, po której sum podpłynie pod samą łódkę lub brzeg. Zdarzały się przypadki, że same na brzeg wychodziły.
Lepiej działa po prostu przyczepienie gumy do otwartej butelki z aromatem :thumbup:
-
Ja bym spróbował uzbroić samą butelkę. Nawiercić małą dziurkę w korku i na końcu, aby aromat się uwalniał. I koniecznie zastosować dozbrojkę.
Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
-
Szydercy :facepalm:
-
Po prostu zamawiałem gumy z aromatami kałamarnicy,krewetki i anyżu a efekty są zadowalające,nawet bardzo.Wczoraj 2 sumy i szczupak,dzisiaj 3 szczupaki i sum,który się zerwał pod nogami.Na zwykłe gumy efektów dzisiaj i wczoraj nie było.
-
Pamiętam jakieś artykuły Kolendowicza o nasączaniu tranem kołnierzy za główką zrobioną z jakiejś ligniny.
Pamiętam także pierwsze próby zawodników, w stosowaniu gliny.
"Glina zalepia rybom skrzela"
Taki tam link dla Ciebie:
https://wiadomosciwedkarskie.com.pl/artykul/smaruje-wiec-lowie/653067
Jeśli Tobie się sprawdza, to działaj dalej!
-
"Glina zalepia rybom skrzela"
Dlatego po zawodach należy przeczesać dno zbiornika sieciami.
Taka podpowiedź na pracę naukową dla kogoś w IRŚ.
-
Może nie gumy, ale nad moją wodą jest gość, który łowi sandacze na trupki.
Trupki w jakiś magiczny sposób nasącza, aromatyzuje jakimś specyfikiem.
Efekty ma więcej niż rewelacyjne, bo ma komplet sandaczy w godzinę, a ilość łowionych ryb jest astronomiczna w porównaniu do innych osób.
Czasami jest tak, że jest nas około 4-5 osób każdy na sandacza, a tylko on ma brania.
Gość nie chce zdradzić sposobu, wszystko chowa skrupulatnie, a jak podejdziesz podczas holu ryby to chce cię zabić, żebyś nie zobaczył i poczuł tego aromatu.
Raz jak podszedłem to gość przestał zwijać i czekał aż odejdę :facepalm:
-
Dziwisz mu się?
Za tydzień w tym zbiorniku nie byłoby sandaczy, gdyby to się wydało.
-
Mój znajomy z PAA sprzedawał specyfik, atraktor do przynęt i nie tylko. Ma na koncie szczupaki ponad 120 cm, i łowił/łowi wielkie lochy. To co on robi, to użycie takiego specyfiku w taki sposób, aby naprowadzać rybę na swoją miejscówkę. Nie chodzi on z miejsca na miejsce, ale łowi w jednym przez długi czas. Chodzi o to, aby drapieżnik powoli szukał źródła zapachu i dostał się w zasięg działania przynęt :) Jedną z rzeczy jakie on robił, było znalezienie takiej lokalizacji nad zbiornikiem, gdzie woda się 'ruszała'. W ten sposób zapach atraktora był zabierany dalej.
Ci co nie potrafili zrozumieć zasady funkcjonowania specyfiku, chodzili non stop i co chwila nasączali przynętę. W efekcie ślad atraktora był wszędzie i oczywiście nie działał. Wieszali na nim psy, twierdząc, że to bujda na resorach i się nie sprawdza 8)
-
Miałem znajomego który niezwykle skutecznie łowił sandacze na jednym ze śląskich zbiorników. Jego przynętą były trupki płotki które zabijał przed założeniem i ucinał im łebki . Taki trupek obficie krwawił i to wabiło sandacze. Po 30-40 minutach zmieniał przynętę i zarzucał w to samo miejsce.
Inny znany mi wędkarz łowił skutecznie gruntówką sandacze na Wiśle w okolicach Dęblina na mrożone śledzie (tzw zielone) z których po rozmrożeniu wycinał długie fileciki które uzbrajał systemem z dwóch haczyków. Śledź intensywnie pachnie. W braku śledzi stosował mrożone makrele. Często zdarzały się także brania suma.
Moim zdaniem to potwierdza tezę , że drapieżnik kieruje się także i zapachem, a jeśli znajdzie martwe, świeże białko to nie pogardzi.
Próbowałem tych sposobów ale przekonałem się że sandacze także i te niewymiarowe bardzo głęboko połykają te przynęty zanim dostrzeżemy branie. Szanse przeżycia po wypuszczeniu mają niewielkie. Wolałem więc łowić je na spining choć to ciężka praca i całe kilometry marszu od główki do główki.