Dziś jestem po kolejnych testach (przy okazji wędkowania) wspomnianej echosondy Lucky FF1108-1CW.
Dostawa trwała 24 dni od dnia złożenia zamówienia. Przesyłka jest bezpiecznie zapakowana w styropianowe pudełko, które zostało zrobione chińskimi rączkami i oklejone taśmą. Etykieta na przesyłce, oprócz "krzaczków" mówi, że w środku znajduje się fishfinder o wartości 10 $. Cena prawdziwa ~58 $.
W środku przesyłki znalazłem oryginalny kartonik, a w nim wszystkie elementy zestawu: echosonda-odbiornik (waga 147 g), pływak-nadajnik (waga 43,5 g), smycz do odbiornika, kabel USB + zasilacz sieciowy + adapter do gniazda zapalniczki (ładowanie w samochodzie) i coś papierowego na kształt instrukcji (w obcych językach).
Odbiornik ma wbudowany akumulatorek. Ładujemy go złączem USB umieszczonym u dołu obudowy i zaślepiony gumową zatyczką. Obok złącza jest lampka LED, która świeci się podczas ładowania. Gdy zgaśnie - akumulatorek jest naładowany. U góry obudowy, również pod gumową zatyczką, jest 4-pinowe gniazdo. Chyba możliwość podłączenia pływaka w wersji na kablu. Na lewo od górnego złącza jest wyciągana, teleskopowa antenka zakończona czerwoną kulką. Antenka jest na prawdę bardzo cienka (3-sekcyjna, z czego ostatnia sekcja to sprężysty drucik z tą czerwoną kulką) i delikatna. Te gumowe zatyczki nie zapewniają wodoodporności złącz, ale osłaniają przed deszczem lub wilgocią i brudem. Obudowa odbiornika jest plastikowa, bez żadnych gumowych wstawek, które polepszałyby pewność trzymania w ręku. Ot, taka plastikowa, chińska zabawka. Ale źle nie jest.
Funkcje odbiornika- praca lub symulacja i symulacja lub tryb bezprzewodowy
- alarm głębokości: wyłączony lub do 45 m (krok 1 m): dźwiękowy pik
- alarm wykrycia ryby: wyłączony, duża ryba, średnia, mała: dźwiękowy pik
- ikonka ryby: włączone/wyłączone wyświetlanie ikonek z podaniem ich głębokości
- jednostki: metry/
0C, stopy/
0C, metry/
0F, stopy/
0F
- wybór języka: angielski/rosyjski
- czułość próbkowania: 1-10 (domyślnie 5, 1 bardzo zgrubnie, 10 bardzo szczegółowo)
- zakres głębokości: auto lub do 45 m (krok 1 m): wyskalowanie pionowej podziałki głębokości po prawej stronie ekranu
- zoom: wyłączony lub do 45 m, z krokiem 1 m (powiększenie obrazu - nie rozgryzłem tego jeszcze)
- jasność podświetlenia ekranu: 1 do 9 (1 słabo podświetlony, 9 jasno podświetlony) im bardziej słoneczny dzień, tym jaśniej trzeba podświetlać ekran; ustawiłem na 6-7 i wystarcza w bardzo słoneczny dzień przy bocznym słońcu.
Pływak zasilany jest baterią CR2032 ("świeża" - zmierzyłem napięcie = 3,3V), która zabezpieczona jest plastikowym, przezroczystym krążkiem. Trzeba wyjąć ten plastikowy krążek, aby uruchomić nadajnik-pływak. Nadajnik włącza się automatycznie po wrzuceniu do wody. W dnie nadajnika wystają dwa metalowe kołki (kontakty). Woda zamyka obwód pomiędzy kontaktami i sonda zaczyna pracować i nadawać sygnał.
Ja tego przezroczystego krążka nie wyrzucałem. Przed każdym sondowaniem łowiska wyjmuję krążek, a po wkładam go na swoje miejsce - pomiędzy baterię a blaszkę kontaktową w pływaku. Pływak przychodzi w osobnym, plastikowym woreczku. W nim trzymam krążek izolacyjny w czasie sondowania (jakieś zabezpieczenie, że nie zgubię), a po całej "zabawie" pływak wkładam do tego woreczka.
Test w terenie odbył się trzykrotnie, na różnych łowiskach: zamulony kanał (głębokość max 2,5 m) z wieloma zaczepami pod wodą + roślinność pływająca i podwodna; staw (głębokość max 3,5 m) z roślinnością pływającą i podwodną; rzeka (Odra).
Wyniki testów:-
kanał (głęb. do 2,5 m) o bardzo leniwym nurcie, a w zasadzie dryfie, z brzegami silnie porośniętymi drzewami, mulistym dnem z wieloma szczątkami roślinnymi: echosonda przy takim dnie nie wykrywa roślinności podwodnej, wierzchołki takiej roślinności pokazuje nieraz jako małe ryby, co gorsze - sterczący ukośnie konar drzewa po wodą również pokazuje jako ławicę ryb. O tym, że to zatopione drzewo przekonałem się dopiero po zerwaniu dwóch haczyków i "pracy" wyciąganego podajnika do metody, który "skakał" po pniu i gałęziach pod wodą. Echosonda nie pokazała za to ławic małych rybek (po 5-10 cm) kręcących się w toni, w miejscach gdzie rzucałem zestaw lub widziałem te ryby.
-
staw śródpolny (głęb. do 3,5 m) z dnem głównie mulistym, pofałdowanym: tu również echosonda nie rozróżniała mulistego dna od podwodnej roślinności - pokazywała ją jako małe, spiczaste górki; również wierzchołki rogatka "uznawała" jako małe ryby w toni; czasami pokazała ryby, ale do końca nie wiadomo czy to były ryby rzeczywiście. Pływak wrzucony w pływający rdest zgłupiał i odbiornik pokazywał dużo mniejszą głębokość (np. 1,5 m zamiast 2,2 m). Być może chodzi o wiele podwodnej roślinności tworzącej w tym miejscu całe dywany + roślinność pływająca = interpretacja, że roślinność jest dnem.
-
rzeka (testowane miejsce o głębokości do 5,5 m) o dnie bardzo zróżnicowanym (twarde-kamienne, muliste doły, piaszczyste górki) - tu echosonda poradziła sobie najlepiej: pokazała roślinność na dnie (na ekranie pojawia się zielony kolor na konturze dna), pokazała ryby (pojedyncze i ławice różnych wielkości). Występowanie podwodnej roślinności i ryb potwierdzone późniejszym wędkowaniem.
Co jeszcze?Echosonda pokazuje temperaturę... pływaka
, na pewno nie wody. Moooże po długim moczeniu pływaka lub w pochmurny, chłodny dzień wskazania będą bliskie temperaturze wody na powierzchni.
Do sprawdzenia mam, czy urządzenie różnicuje pokazywanie twardość dna, np. lite-piaszczyste/kamienne dno, a miękkie-muliste.
Przy wietrznej pogodzie i choćby małej fali wskazania echosondy są mało precyzyjne. Pływak chybocze się na falach i nie sonduje pionowo dna. Wskazania głębokości są bardzo nieprecyzyjne (nawet +/- 0,5-1,0 m). Najlepsza zatem jest gładka tafla powierzchnia wody. Po wrzuceniu do wody trzeba też odczekać moment aż pływak przestanie się chybotać.
Zatem... c.d.n.