Idea odłowów regulacyjnych, sanitarnych, kontrolnych w PZW wygląda często właśnie tak, jak jest to opisane w tym temacie
Po prostu działacze PZW dostosowują formalne wymogi operatu rybackiego zawarte w rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie operatu rybackiego do własnych potrzeb.
W każdym operacie musi się bowiem znaleźć m.in.:
1) przewidywana wielkość połowów gospodarczych lub amatorskich,
2) sposób regulacji wielkości i struktury populacji ryb drapieżnych oraz ryb karpiowatych.
Przewidywaną wielkość połowów na wędkarskich wodach określa się na podstawie rejestrów wędkarzy, które w praktyce są często totalnie oderwane od rzeczywistości. Zwykle jest tak, że działacze PZW:
A) sami sobie je wypisują w oparciu o fikcyjne dane, które im tam pasują (zazwyczaj gdy rejestry mają służyć celom badawczym),
B) idą one do kosza,
C) po prostu nikt ich nie czyta, bo cwaniaczki z PZW, dobrze wiedzą co ma się znaleźć w operacie (jeszcze wyjdzie, że ryb jest w danej wodzie za mało i będzie problem z Wodami Polskimi albo najszybciej z wędkarzami, którzy często nie wiedzą czym i w jakiej ilości została zarybiona dana woda).
Określając przewidywaną wielkość połowów bierze się więc pod uwagę np. presję wędkarską średnią dla kilku ostatnich lat, dzienną liczbę łowiących wędkarzy oraz średnią masę poławianych wówczas ryb itp. itd. W oparciu m.in. o te dane pisze się nowy operat i przewidywaną w nim wielkość połowów
Dlatego jako sposób regulacji wielkości i struktury populacji ryb drapieżnych oraz ryb karpiowatych stosuje się w operatach rybackich np. odłowy regulacyjne, sanitarne. Nie ma legalnej definicji (w ustawie, rozporządzeniu) tego co rozumiemy przez taki odłów regulacyjny. Dlatego jak tam je sobie działacze PZW określą w operacie rybackim, tak to będzie wyglądać. Poza tym chyba wiecie kto opiniuje im operaty rybackie?
Ponadto organ kontrolujący np. PSR, SSR nie ma uprawnień do kontroli czegokolwiek więcej aniżeli jest to wskazane w art. 5 ustawy o rybactwie śródlądowym, czyli może skontrolować rybaka tylko w zakresie tego czy posiada on upoważnienie na odłów, a które to upoważnienie (typowe dla PZW) wrzuciłem Wam wyżej.
Dlatego to całe gówno, które się dzieje na polskich wodach dzięki PZW i za naukowym przyzwoleniem, w praktyce wygląda tak:
Wzięte z dzisiejszego facebooka "Wędkarstwo moje hobby":
"Na załączonym zdjęciu jest upoważnienie z którym dzisiaj pojawił się rybak ze sprzętem połowowym na zbiorniku Niewiadoma. Buńczucznie zakomunikował obecnym tam wędkarzom, że ma zgodę na odłów wszystkich gatunków przez dwa miesiące i jak będzie miał dobry humor to drapieżniki zostawi w wodzie. Komunikat na stronie okręgu mówi o odłowie tylko płoci i karasia w celu ograniczenia populacji tych gatunków w zbiorniku.
W imieniu kolegów z Sokołowa Podlaskiego i okolic zwracam się do władz Okręgu Mazowieckiego z prośbą o ujawnienie treści umowy pomiędzy Okręgiem Mazowieckim a rzeczonym rybakiem w celu weryfikacji tego czy jest zgodna z tym co jest napisane o odłowie na stronie Okręgu czy z tym co mówi rybak. Załączone upoważnienie nie zawiera informacji jakie gatunki i w jakiej ilości mogą zostać odłowione. Proszę również o podanie do publicznej wiadomości opracowania, na podstawie którego stwierdzono, że populacja karasia i płoci jest w zbiorniku Niewiadoma zbyt duża i trzeba ją ograniczyć."