A wg mnie można to załatwić powodując mniejszy ból
Arek ma zupełna rację, że działaczy jest zbyt dużo. Więc reforma w tym kierunku, zmniejszająca ich liczbę, jest nieodzowna. Jednak ja bym dopasował okręgi do województw, bo tak jest łatwiej, wzbudziłoby to też mniejszy sprzeciw. W takim okręgu więc, koła zarządzałyby swoimi wodami, jednak okręg resztą (cześć nie miałaby opiekuna bo nie byłoby chętnych), do tego by wszystko nadzorował. Wtedy można zatrudnić fachowców w biurze, przede wszystkim ichtiologów, i z ich pomocą zacząć naprawiać wody. Zacząć więc należałoby od akcji uświadamiającej, czyli wytłumaczeniu na czym polega skuteczna gospodarka wędkarska zbiornikami, jak ważne są rejestry połowu i ich odpowiednie wykorzystanie. Już Mateo tu dawniej pisał, że powinna być tam rubryka uwagi. W niej można pisać - na przykład że jest zbyt dużo drobnicy, zbyt dużo suma itp. Wtedy ichtiolog miałby cenne wskazówki gdzie trzeba działać w pierwszej kolejności. Tego wciąż brakuje.
Koła otrzymałyby większe uprawnienia, i mogłyby same zarządzać swymi wodami, same by podpisywały porozumienia. W ten sposób mocne koła, działające skutecznie, mogłyby się rozwijać, zaś te dziadowskie by padły. Ktoś opłacający składki, miałby podział na składkę w kole jak i okręgu. Jedna uprawniałaby do łowienia na wodach koła ( i tych, z którymi mają porozumienia), druga na wodach wspólnych okręgu, głównie rzekach (ale część odcinków lub mniejsze mogłyby być zarządzane przez koła). W ten sposób każdy miałby wybór, i skończyłaby się komuna. Trzeba by samemu zarządzać i sprawić, aby wody były atrakcyjne. Szybko rozliczono by prezesów i zarząd, dziś to niemożliwe, bo odpowiedzialność nie wiadomo do kogo należy. Jeden zwala winę na drugiego.
Zarząd Główny zaś powinien zajmować sie tylko sprawami wędkarzy, reprezentowaniem ich, walką o ich prawa. Bez żadnych biznesów jak GR Suwałki. Zależeli by tylko od kasy wędkarzy, i w ich interesie byłoby aby było ich jak najwięcej. Obecnie maja to głęboko w doopie, byle sie dorwać do stołka. Do tego zrobiłbym wybory prezesa okręgu i PZW w innej formie, czyli dając każdemu kto opłaca składki prawo głosu. Wtedy wiadomo, że sitwa nie mogłaby wygrywać tak łatwo. Prezesi zaś musieliby mieć program wyborczy. Tak, to nie jest częste w tego typu organizacjach, jednak tu trzeba się zabezpieczać przed sitwą i różnego rodzaju koteriami