ZIMNA SESJA Gdy sięgamy myślami wstecz, i to całkiem niedaleko wstecz, to nad wodę można było się wybrać w samej bluzie. Teraz sprawdzając pogodę i temperaturę przed wyjazdem nie było już tak kolorowo. Raczej szaroburo zimno i do du.. . Ale czy mimo to potraficie siedzieć w domu? Przecież ten okres to najciekawszy czas na łowienie białej ryby.
Naszym celem w tą niedzielę było łowisko pod samym Łowiczem o nazwie „Za Laskiem”. Wcześniej nie mieliśmy okazji tutaj wędkować, natomiast udało nam się zdobyć informacje, iż „są widoki na leszcza”, a że w naszym rejonie Bremesy są raczej wielkości smartphonea toteż postanowiliśmy dać sobie szanse na coś trochę większego. Sam zbiornik jest bardzo ładny i do tego położony na uboczu miasta w lesie. Jego urok daje się zauważyć nawet teraz kiedy późna jesień ogołociła drzewa z liści a dominującym kolorem stał się szary. My, jako miejsce do wędkowania, wybraliśmy sobie oddaloną od wjazdu część zbiornika. Aktualnie gdy woda jest bardzo czysta i do pewnego momentu od brzegu widać dno najlepiej poszukać głębszych partii zbiornika, a taka właśnie nam się ta cześć wydawała.
Tym razem do naszego wędkowania wprowadziliśmy dwa nowe tematy.
Pierwszym z nich była mieszanka zanęt, na którą jeszcze na naszych wodach PZW nie mieliśmy okazji wędkować. Pierwszy raz użyliśmy jej na zgrupowaniu nad Siemianówką, gdzie wspólnie w dużym gronie uznaliśmy, iż spokojnie dała radę na wodzie naturalnej mimo posiadanego w swoim składzie dodatku mączek rybnych. Natomiast tutaj na naszych wodach regionalnych, które nie są tak zasobne w leszcza jak woda Podlaska, trochę się baliśmy czy nie zadziała niekorzystnie na nasze ryby. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że połączenie F1 Dark oraz Super Feeder Bream (bo o nich mowa) od Sonubaits bardzo dobrze zadziałało na tym łowisku. Ta mieszanka posiada bardzo przyjemny słodki zapach oraz ciasteczkową woń uzyskaną z zanęty Bream i widocznie to połączenie pasowało leszczom również i w naszym rejonie.
Drugim nowym tematem było dla nas użycie koszyków Hexmesh Plastic od Preston Innovations, które dotarły do nas na dosłownie kilka dni przed wyjazdem. Są to kosze zbudowane z tworzywa oraz posiadające obciążenie o kształcie kuli w dolnej części koszyka. Szczerze to nie mieliśmy w planie używać ich na tej sesji ponieważ wędkowaliśmy na stosunkowo niewielkich dystansach i w ruch poszły głównie koszyki typu Open End z drutu lub plastiku. Jednak gdy prognozy pogody zaczęły się spełniać i wiatr wiał z siłą ponad 55km/h zaczęliśmy doceniać ich przydatność również na mniejszych dystansach. Ich siatkowa ale obudowana plastikiem forma pozwalała na pewniejsze dostarczenie zanęty na dno, natomiast stabilność w locie i łatwość rzutowa umożliwiała przy tych podmuchach bardzo celnie trafiać w miejsce łowienia. Pamiętajcie – koszyki dystansowe nie tylko pomagają sięgnąć odległości ale również pomogą celniej trafiać nawet na mniejszych odległościach.
Mimo bardzo trudnej pogody, zimowej wręcz aury i mega zimnego wiatru udało nam się świetnie powędkować. Przełamaliśmy w końcu fakt, że łowimy u nas głównie leszczyki wielkości telefonu komórkowego i wyjęliśmy z wody kilka bardzo ładnych sztuk leszczy. Radość jak z mandarynek na gwiazdkę! Oprócz tego trafiały się również pojedyncze ale śliczne okonie, które postanowiły zaatakować pinkę.
Bardzo przyjemny weekend z pięknymi rybami i najlepszym towarzystwem 😉