Osobiście uważam,że wędkarstwo to nie gadżeciarstwo. Te wszystkie echosondy,sygnalizatory brań itd,a do tego jeszcze taki spławik bluetooth. Co to się dzieje? Wędkarz to łowca,poszukuje się ryby,chodzi za nią,szuka,wypatruje wodę. Te wszystkie wędkarskie wspomagacze tylko psują cały urok i odbierają satysfakcję z tej pięknej pasji. Jakby np. myśliwy zamiast chodzić po lesie i szukać zwierzyny puścił drona na rozpoznanie terenu, a następnie mu prześle skan na jakiś smartfon czy tablet z dokładnym położeniem dzika czy jelenia. Totalna masakra. Świat coraz bardziej goni do przodu to i wymyśla się wszelakiego rodzaju "wspomagacze". Tylko zadać trzeba sobie zasadnicze pytanie,czy tak naprawdę to wszystko jest aż tak bardzo niezbędne i potrzebne?
Nie chcę,nie lubię i nie poddam się populizmowi.