Miałem jechać na ryby. Rano budzę się przed 8, patrzę za oknem pięknie, słonecznie. Aż wyjść się chce. Po dłuższej chwili, patrzę na dęby przed moimi oknami. I już wiem. W myślach: murwa kać!! wieje jak wściekłe. Na termometrze, do słońca, -2*C. Super. Godzinę temu zaczął prószyć śnieg. Ta huśtawka pogodowa już naprawdę jest nie do zniesienia...