Rozdrażniony i rozbity
drugą z rzędu porażką poniesioną na wędkarskim wypadzie, postanowiłem podkulić ogon pod siebie i zwrócić się do kolegów mających doświadczenie w method feeder z prośbą o doradztwo. Najpierw nakreślę to co robiłem i co chcę a czego nie chciałbym robić w związku z przeprogramowaniem się na metodę:
1. Nie chcę równolegle stosować typowego łowienia na grunt z koszyczkiem / ani na razie helikoptera /, bo znam siebie, / byłem w tym niezły / i gdyby się okazało, że nowa technika nie daje mi żadnej przewagi, to ulegnę apetytowi na wyniki i zrezygnuję z priorytetowego potraktowania nowinki. A to by było takie nie trendy
Poza tym zbytnio się emocjonalnie w to wszystko zaangażowałem i za dużo czasu straciłem na różne filmy aby poddawać się za wcześnie, za dużo też otrzymałem od Was wiedzy teoretycznej i praktycznej pomocy w przygotowaniu się do tego wszystkiego.
2. Łowisko :
Komercyjny staw o pow. 1,5 ha, bardzo płytki / 0,5 - 1 m /, bez roślinności, tylko trochę trzciny miejscami na brzegach. Ale, choć to centrum miejscowości, pięknie położony w prastarym parku. Woda przepływowa, dno bez mułu.
- rybostan, na pewno - karpie 6 - 15 kg, wg gospodarza - w tym roku wpuścił ok. 400 kg karpii 1- kilka kg. Oprócz tego masa płoci, podobno / relacja innych wędkarzy / trafiają się i takie po 35 cm., szczupak, okoń, karaś srebrzysty.
3. Co robiłem ?
Podczas tych 2 wypadów, łowiłem na 2 federki, cw. do 80 g, przetestowałem kilkanaście przynęt : smaki : tutti frutti, ananas, kiełbaska, hot demon, ochotka, jakieś pikantne owocowe, owoc/ryba, truskawka, kryl, amino. Kolory - pełna gama. Co do marek, to wiecie, że dzięki Waszej hojności byle g.... u mnie w arsenale nie ma, raczej wszystko top trendy
- na razie nie chcę stosować robactwa ani kuku, bo po to mam te inne rarytasy, aby to je, przede wszystkim, wypróbować.
- przynęty zmieniałem co 5 - 20 min.
- na 2 wyprawie / wczoraj / łowiłem od 10 - 18,30 - wynik : 2 płotki
w tym : jedna złapana za grzbiet.
- Nawet wskazań miałem niewiele, kilka ?
Ale, w tym czasie widziałem jak w pole łowienia wchodzą prawdziwe petardy, bo woda falowała, jak podczas płynięcia torpedy.
- uczciwie przyznaję, że wyszedłem z wprawy w celności zarzutu i nie raz rozrzut wynosił nawet i 5 m
Co Wy na to koledzy ?
Edit : przypomniałem sobie, że nie testowałem pop up, zapomniałem zabrać
oraz nie zmieniałem miejsca łowienia.