Nawet w tygodniu jest tam chaotycznie i gwarno, mogę sobie tylko wyobrażać jak jest w weekend. Może ryba się odsuwa, szuka spokojniejszych miejsc? Na godzinę ląduje tam kilkadziesiąt koszyków, podajników, ciężarków i spombów, a ryby są tam pokłute, co za tym idzie ostrożniejsze. W piątek gość obok nie łowił nic przez 9h, a po moim odjeździe wyjął kolosa. Inny, który miał wynalazków mnóstwo, nie połowił nic. Dzieciak dwa stanowiska z drugiej strony, rzucał koszykami na rurce we wszystkie możliwe miejsca, ale ani razu w to samo
a wyjął lina.
To ryby, trudna woda, głębokości od 10m do 2.5m. Nieprzewidywalność to część tej pasji. To nie polowanie na ptaki wypuszczone z klatki
Rozumiem emocje, każdemu zdarza się blank. Innym razem ręka będzie Cię bolała od holowania. Tyle w temacie.