Zarówno żyłka jak i plećka są dobre, przy czym plecionka jest wytrzymalsza i lepsza do łowienia większych karpi czy amurów. Co do długości przyponu, to nie przesadzałbym z dłuższymi do Metody niż 15 cm, ponieważ nie będą one zacinać odpowiednio. Jeżeli łowimy na przypony dłuższe, to z zestawami gdzie naciągamy ten przypon (np. zestaw prosty z karpiowym klipem i ciężarkiem), aby mogło dobrze przebiegać samozacięcie. W przeciwnym razie bazowac będziemy na samozacięciu powodowanym przez wbicie się haka podczas wypluwania przynęty. A tu podstawą ma być efekt odbicia. A dlaczego dłuższy przypon do Metody przy większych rybach? Bo większy karp czy amur zasysa przynęte mocniej i z ciut większego oddalenia od podajnika. Krótki przypon może nie docierać do środka pyska wtedy (karp rozgryza przynęty zębami gardłowymi, tam też poznaje że coś jest nie tak i czując hak wypluwa przynętę). Krótki przypon odbija się więc dzięki zakotwiczeniu i ciężarowi podajnika.
A fluorocarbon? W Metodzie jest on zagięty o 180 stopni, i jeżeli jest gruby, to będzie się sam prostował, rozwalając pułapkę. Więc albo musi być cieńszy albi bardziej miękki. Ale zapytajmy po co on w tym podajniku? Nie korzystamy z jego właściwości tak naprawdę, normalnie przypon i tak powinien być przykryty zanętą. Więc używanie go tutaj, zwłaszcza jak jest słabszy od żyłki, ma mniejszy sens. Jedyny plus jego to większa odporność na uszkodzenia, nie gnie się tak jak żyłka. Ale trzeba naprawdę się tu wpasować, aby nie rozwalał pułapki, jednocześnie był na tyle wytrzymały, że da radę sporej rybie. Jak dla mnie to materiał, którego bym używał w ostateczności.