Dzisiaj nie udało mi się powędkować, ale korzystając z tego że muszę u francuza czekać do jutra na załadunek, wybrałem się piechtą nad pobliskie stawy które mijam od lat jadąc na załadunek.
Plan był prosty - zrobić rozeznanie i być może kiedyś tam połowić, bo woda wygląda ciekawie (ogrodzona, zadbana, taka mała komercja w stylu angielskim).
No i cóż, pooglądałem, pogadałem sobie z gospodynią i dowiedziałem się że połowić tam nie mogę, bo jest to woda klubowa. Szkoda, bo rybki piękne tam pływały i trochę ich było ale spacerek się przydał, a i te parę chwil blisko wody też ok
Wysłane z mojego SM-M515F przy użyciu Tapatalka