Możemy mieć różne zdania. Możesz uważać, że inteligencja i wiedza równa się mądrość, ale ja pozostanę przy swoim, że nie koniecznie. Prosty człowiek bez wykształcenia też może być bardzo ale to bardzo mądry. Aby być mądrym człowiekiem nie trzeba zaliczyć najwyższych uczelni. Spora część obecnych magistrów ukończyła studia upartością, wkuwaniem, a to nie oznacza nawet wysokiego IQ. Zdarzają się zdolni, którzy nie wiele czasu poświęcają na naukę ( jakoś samo wchodzi ), a inni jak piszesz biorą od najmłodszych lat korepetycje i kują, kują i zaliczają tak samo. Który studenta jest inteligentniejszy? Ty piszesz ogólnie, że przyszli lekarze tylko wkuwają i są tacy mądrzy.
Prede wszystkim, to nie zaskoczyłeś mnie różnymi rodzajami inteligencji, tak się składa, ze temat znam dobrze, i nie musisz mi robić tu wykładów. W Polsce system szkolnictwa opiera się na powtarzaniu regułek, i to zapewnia dobrą ocenę. Można nie rozumieć czegoś ale wystarczy powtórzyć wkutą na blachę definicję i jest piątka. Ale jeśli próbujesz podciągnąć pod to lekarzy, to znów się pograżasz. Lekarz musi zdobyć wiedzę z wielu przedmiotów, jest to biologia, chemia, fizyka, matematyka, język obcy, potem same rzeczy związane z zawodem plus specjalizacje. Lekarz musi się tą wiedzą swobodnie posługiwać, więc toabsolutnie nie jest przykład jaki podałeś. Lekarz polski to tym bardziej fachowiec, gdyz jego studia są długie (często dłuższe niż w innych krajach) a staż do łatwych też nie należy.
Nie wiem jak jest teraz, ale dawniej egzamin na studia medyczne należał do najtrudniejszych, do tego liczyły się oceny na świadectwie, a co za tym idzie trzeba było już kuć w szkoe średniej. Jako, ze byłem w liceum w klasie o profilu bilogiczno-chemicznym, temat znam, bo połowa mojej klasy to lekarze. Tak więc jesli piszesz o magistrach z polskich uczelni, to często masz rację. Ale absolutnie nie dotyczy to tych, co kończyli medycynę. I oczywiście, ze nie każdy lekarz to omnibus wiedzący wszystko. Ale to jest właśnie zawód, gdzie twa teoria absolutnie się nie sprawdza. Bo lekarz wkuwa i musi te wiedzę posiadać i z niej korzystać. To nie jest nauczyciel, który ma program nauczania i po kilku latach nie musi robić czegoś ekstra. Lekarz musi posiadać wielokrotnie większą wiedzę, do tego stale się musi dokształcać, i jest z tego rozliczany. W innym wypadku zaliczy wpadkę, jedną i drugą i go zawieszą. Zwłaszca teraz są pod presją. Absolutnie nie ma tego w przypadku innych zawodów, oprócz wyjątków.
Dlatego trafiłeś kulą w płot.
A co do tego czy ja cię atakuję, obrażam i tak dalej. Ty atakujesz lekarzy i powielasz bzdury, więc otrzymujesz stosowne odpowiedzi. Próbujesz to jeszcze maskować tym, że studiowałeś na Akademii Medycznej, ale na mnie wrażenia tym nie zrobiłeś, wręcz odwrotnie. I właśnie w tym przypadku jest ciekawie, bo powołujesz się na 'różne rodzaje inteligencji'. Sam zakładasz na siebie te sidła. Wierz sobie w co chcesz, ale ufanie Pospieszalskiemu a nie lekarzom to gruba rzecz. A twoje wywody o braku empatii u lekarzy to w ogóle była hipokryzja. Oni mają współodczuwać i robić wszysto dla pacjentów, bo to ich powołanie, tak? I można ich zlewać ciepłym moczem? Ciekawe...
Polska słuzba zdrowia trzyma się tylko dlatgo, że lekarze robią masę nadgodzin. Zarabiają więcej niż przeciętnie, ale to głównie wynika z liczby przepracowanych godzin, co się odbija na ich życiu rodzinnym na przykład. Szkoda, że Polacy tu nie są empatyczni.
I co, uważasz, że twoje lub podobne wpisy nie powodują wypalenia zawodowego? Cżłowieku, jeśli to przeczyta lekarz, to mu ręce się załamią. Wychodzi bowiem to, że jest hieną, opłacaną przez koncerny farmaceutyczne, który wciska drogie leki biednym pacjentom, działając na ich szkodę. Tak jakby ci wszyscy specjaliści od homeopatii i medycyny naturalnej etc. robili coś za darmoszkę
Jasne, że nie jest dobrze w służbie zdrowia, że wiele rzeczy jest złych. Ale obwinianie lekarzy za ten stan świadczy o nieznajomości tematu. Na przykład badania. Ktoś chce zrobić sobie badania i idzie do lekarza aby mu je zlecił, i spotyka się z odmową. I jest zły, bo lekarz 'odmawia mu jego praw'. Ale jaka jest tego przyczyna? Ano prozaiczna, ma on bardzo mały 'fundusz' na badania i nie może zlecić ich każdemu kto ich chce. Tak wiec tu pretensje należy miec do rządu, do tych którzy wymyśłili takie zasady. Ale obrywa lekarz czy pielęgniarka, którzy muszą jeszcze wysłuchać swoje.
No dobra mam nadzieje ostatnie moje słowa w tym temacie.
Nikogo nie miałem zamiaru zaskoczyć różnego rodzaju inteligencją. Natomiast Ty sprowadziłeś ten wątek celowo w takie miejsce aby było tam jak najciemniej.
Skoro jak piszesz znasz temat, to zrobiłeś to z premedytacją. Tak to zaciemniłeś aby inny odbiorca miał wrażenie, że ja opisałem, że każdy posługuje się innym rodzajem inteligencji w tym ja. Prześmiałeś to i z wieloma innymi wątkami robisz podobnie. Dlatego nie robiąc wykładu tylko krótko rozjaśnię, że z tą inteligencją chodzi o to, że właśnie jest jej kilka rodzajów. Kilka rodzajów inteligencji, które w każdym człowieku różnie rozkładają się procentowo. Różne są tego konsekwencje w osobowości człowieka. Dlatego może tak być ( nie mówię o wszystkich ), że ktoś zostaje świetnym naukowcem, bankierem, lekarzem, prawnikiem, politykiem, a z drugiej strony nie musi być dobrym i wrażliwym człowiekiem. Może też się zdarzyć, że zwykły prosty i niewykształcony człowiek okazuje się być po prostu bardzo mądry, a zarazem przekładającym swoje dobro nad innych człowiekiem. Dla mnie wykształcenie nie ma znaczenia i wykształcanie nie czyni Człowieka przez duże C.
Możesz obracać to jak tam chcesz.
Wielcy tego świata jak i wielcy tego małego kraju żądają dla siebie szacunku od szaraczków już tylko z racji tytułów jakie posiadają. Tego oczkują politycy, urzędnicy, prawnicy, profesorowie, lekarze itd. To nie jest jakaś tam szlachta, a reszta to poddani. Szacunek należy się na równi dwóm stroną i to nie zależnie od pozycji w łańcuchu społecznym. Jeśli w konkretnym przypadku dany lekarz czy pielęgniarka już w pierwszym kontakcie nie szanuje swojego klienta lub jego rodzinę, to z drugiej strony "Kowalski" nie będzie się płaszczył przed tytułem. Ja na pewno nie. Szanuje i oczekuje szacunku.
Luk jakie ja bzdury powielam. Opisałem przypadki z własnej współpracy i doświadczeń. Nigdzie nie było nawet pół prawdy a Ty bawisz się w adwokata kolegów z ławki szkolnej. Nawet nie w adwokata, a ochroniarza, który za wtargnięcie na jakiś teren wymachuje mi przed nosem pałeczką ( osobiste wycieczki itd ) Niech czytają lekarze. Ja zwykle jak dowiadywałem się, że coś robię nie tak, to to analizowałem i próbowałem coś w sobie zmienić.
Przeczytałeś jak widzę mój wpis ale nawet na małe przepraszam nie przeszło Ci przez palce. Pewnie zaraz napiszesz, że to ja powinienem przeprosić lekarzy i pielęgniarki. Tylko ja tu z nimi nie dyskutowałem. Opisywałam pewną rzeczywistość.
Rozmowa była z Tobą kolego i kiedy ja byłem grzeczny w dyskusji Ty sobie używałaś.
Ps. W korespondencji z szacunku Twoje, Ty, Ciebie piszmy z dużej litery. No chyba, że przypadkowy błąd albo tego szacunku z góry nie ma.