Wisienka na torcie wciąż działa. Jakby co. Nie znaczy to jednak, że musi być na środku tego tortu
W przypadku opcji 'stand out' przynęta jest celem ataku ryby często. Gorzej, jak pozna się na naszych pułapkach. Wtedy warto zmienić przynętę lub wejść w opcję 'blend in' czyli przynęty miksującej się z zanętą kolorem. Warto tez sobie uzmysłowić, że duża ryba może chcieć zassać nie przynętę ale całość. Więc na wodzie o pewnej przejrzystości, zamiast 'oczojebnych' Ringersów w kolorze pomarańczowym (oznaczających dla ryby pułapkę), dobrze jest sprawdzić czy nie zadziała doskonale przynęta w kolorze zanęty czy pelletów. Wtedy też lepsze mogą byc podajniki nie large, ale medium, czyli średnie. Wiele zależy od wielkości ryb. W UK łowisk, gdzie feedrami się łowi karpie powyżej 10 kilo jest bardzo mało. Co innego Polska, to kraj gdzie karp wciąż rośnie, i należy się tu dopasować. Porady z Anglii mogą się nie sprawdzać często, właśnie dlatego, że mamy większego karpia
Na potwierdzenie wisienki na torcie polecam wszelkie filmy karpiowe i zestawy, gdzie łowi sie na popki umieszczone tuż nad dnem. Zwłaszcza leszcz jest ciekawy, bo przy swej stadnej taktyce pikuje na przynętę. Do tego musimy rozumieć, że im czystsza woda, tym ryba będzie ostrożniejsza. Więc obserwacje z komercji, gdzie ryba jest głodna i rywalizuje mocno o pokarm, nijak się będą miały do wody, gdzie woda ma dużą przejrzystość a co za tym idzie mniejsza populację (zazwyczaj) ryb.
Co do przecinania rybom pyska, to mi robił to przypon Drennan z żyłką 0.24 lub 0.26 mm! I miałem tak kilka razy. Ważne jest, aby karp w podbieraku nie miał napiętej żyłki,jak się pushstop zaczepia o siatkę, to wtedy jest najgorzej. W pewnej pozycji karp leży na podajniku i żyłce, pushstop się blokuje o oczko siatki, ryba się rzuca i rozcina pysk. Dawniej podbieraków z mikrosiatką było mało, teraz jest ich więcej lub większość. Te kontuzje mi się nie powtarzają już w ogóle.
Co do haków.
NIGDY nie rozcięły mi pyska karpiom, a trochę ich przerzuciłem. Do o tego łowiłem zimą z użyciem małych haków, a spławikiem nawet z Kamasanem B911 nr 18, gdzie miałem karpie pod 6-9 kilo. Wg mnie miękki kij absolutnie nie pozwoli na takie rozcinanie. Zdarzyło mi się to raz czy dwa z kleniem na rzece i raz z brzaną. Ale tu hak to nr 10 lub nr 12 i kij 2.5 lb, więc sztywny mocno. Moim zdaniem historie o hakach rozcinających rybie pyski rozpowszechniają karpiarze, którym się wydaje, nie mają dowodów. Tak, mały hak może rozorać pysk, ale przy sztywnym kiju. Matchówka, pellet waggler czy feeder takimi nie są. Choć niektóre modele feederów, zwłaszcza rzecznych, mają inne ugięcie. A jak ryba się zrywa, to wtedy zarówno żyłka amortyzuje, jak i sam kij. Więc teorie tutaj są nietrafione całkowicie. Inaczej może być przy plecionce, tu doświadczenia nie mam, w UK karpi tak raczej łowić nie wolno, bo właśnie plećka może powodować uszkodzenia ryby. Na większości zbiorników jest zakazane jej użycie. Na rzekach wielu łowców brzan apeluje aby tak nie łowić, bo to często powoduje śmierć ryb, które uwięzione w zaczepach nie są w stanie się uwolnić, a jeśli już, to z obrażeniami. Do tego w zerwane plecionki wplątują się ptaki. Nie zdziwię się, jak za jakiś czas ekolodzy zaczną wędkarzy tu strofować.