Pracuję w logistyce, też spożywka, duża korporacja - nawet my nie potrafimy się do końca odnaleźć w tych przepisach weterynaryjnych, a średnio co tydzień jest coś zmieniane/wymyślane.
Ogólnie panuje ogromny chaos i zakładam, że mniejsi importerzy boją się po prostu konsekwencji (dużo towarów opuszcza UK bez poprawnej odprawy, jak zaczną się do tego dobierać, to kary będą pokaźne).