Niestety ale kiedyś wszyscy zabierali ryby, wszyscy je jedli, dziś nie ma wędkarzy nad wodą a tej ryby nie ma. Wniosek? Błędne zarybianie i nieodpowiedzialna gospodarka powoduje że ryby nie ma a nie fakt, zabrania ryby znad wody.
Dziwnie te wnioski konstruujesz, naprawdę jestem pod wrażeniem. Ryby nie ma, bo je zeżarli, i to jest właśnie ta nieodpowiedzialna gospodarka, która nie polega na tarle przeżyciowym i ochronie stad tarłowych, ale na wielkich odłowach i wielkich zarybieniach. Za chwile się okaże, że ryb nie ma, bo padły przez robienie zdjęć
Mam identyczny wniosek po tegorocznych "sukcesach" na Wiśle, dzięki zuchwałej, polityce warszawki i jej genialnych włodarzy dalej woda płyną ścieki... Jak ktos nie wierzy to zapraszam na nocne połowy. Ryba jest ale nie bierze bo woda jest zanieczyszczona.
Sam ryb raczej nie zabieram chociaż raz na jakiś czas mam ochotę na rybie mięso.
Znowu pudło mości Bombay. Akurat płynące ścieki powodowały, ze ryb w Wiśle było masa, zwłaszcza na wysokości kolektorów. Więc jak ktoś uważa, że ścieki odpowiadają za mniejszą ilość ryb, to mnie śmiech ogarnia. I zapewniam, że na brudnej wodzie ryba bierze lepiej, na czystej zaś jest bardzo podejrzliwa. Więc nie ma sensu tu odwracać uwagi od prawdziwego powodu dla którego nie ma ryb. Albo odławia je rybak albo wędkarz, mając w nosie konsekwencje.
Na takiej Odrze ryby było dużo (mowa o Opolu), bo były cuchnące, i zjedzenie wątróbek takich płoci mogło się skończyć śmiercią. Dlatego mało kto te ryby zabierał. Im wody czystsze i im mniej ryb w innych zbiornikach (stojących), tym częściej właśnie się zabiera z rzek. Dlatego ryb tak ubyło od 2000 roku, bo zabierano na potęgę przy kurczących się stadach tarłowych. Na Dzierżnie Dużym jakby dać możliwość zabierania ryb, to w 2-3 lata byłaby to podobna woda do pobliskich Pławniowic, gdzie o rybę ciężko.
Aby ryby były, trzeba więc rozumieć, że nie można brać bez umiaru. A tego fani mięsa za cholerę zrozumieć nie chcą