Narzekacie, że coś jest drogo i ktoś na tym kokosy zarabia. To sprowadzajcie sami i kokosy zarabiajcie. Kurde. Pieniądze leżą na ulicy, a nie chcecie się schylić. Tylko od razu, że ktoś Was okrada, choć nikt Wam kupować nie każe.
To dzięki takim "złodziejom" idziecie do sklepu i macie pełne półki towaru. Za komuny "złodziejom" nie pozwalali działać. Nie byliście "okradani", ale półki w sklepach były puste. Super. I szukaliście złodziei na ulicach, żeby coś od nich nielegalnie kupić. Kupowaliście i psioczyliście na nich, że badylarze wredne na waszej krwawicy się dorabiają.
Parodia.