Nie chcę porównywać partii ani analizować programów wyborczych czy ich sluszności. Odnosząc się natomiast do tego co się dzieje, przyznam, że nie jestem zdziwiony. PO - mimo swoich błędów, afer i innych duperel było partią stosunkowo przewidywalną. Z punktu widzenia ekonomii - bezpieczną. PiS jest natomiast partią, gdzie tak na prawdę nikt z nas nie wie, co jutro im przyjdzie do głowy. Mają pełną władzę, dążą do jeszcze większej kontroli, to siłą rzeczy nie jest dobre w ekonomii, to jest zawsze duże ryzyko. Może być lepiej ale też może być gorzej. Dlatego mnie ta sytuacja wcale nie dziwi i liczę się z tym, że złotówka będzie szła w dół. I teraz czy mnie, człowiekowi, który w miarę dobrze zarabia (jak na polskie realia) się coś polepszy za ich rządów? Wychodzi na to, że nie. Bo nie dostanę 500 zł, nie dostanie ich nawet matka, która wychowuje samotnie dziecko i zarabia najniższą krajową. Nie wprowadzają póki co wyższej kwoty wolnej od podatku. Słyszę o tym, że zabierają bankom, które by wyrównać sobie straty - zabiorą mnie. Słyszę o podwyżkach produktów. Słyszę o tym, że euro, funt i inne waluty idą w górę - co w perspektywie zakupów w UK jest dla mnie kolejnym obciążeniem. Dla mnie to nie niespodzianki. A o polityce nauczyłem się jednnego - każdy obiecuje przed wyborami. Potem jak dorwią się do koryta to zaczynają swoje rozgrywki, obsadzanie stanowisk i dzielą się wpływami. Tak, żeby każdy mógł ukręcić swoje lody.