...
No lejce mi puściły ale generalnie popieram
Generalnie to ja lecę po pieluchy, bo jak Ci puści co innego...
Żarcik, oczywiście. Widzisz, wszystko to fajne, każdy rozumie, każdy wie. Każdy zna panaceum. I co z tego? Kurka wodna, trzeba szarpać jak Reksio złodzieja za nogawkę. Chcesz zmienić PiZedDablju? Szarp tam, gdzie możesz - te słowa kieruję do wszystkich malkontentów, nie odbieraj tego personalnie. Nie przytykając - tworzą się na tym forum jakieś struktury, organizacje. Super. Ale przecież tę energię można przełożyć na wiadomy związek o charakterze sportowego stowarzyszenia.
Ja wiem, ciężko się gada z "betonem". Ale to są zwykli ludzie, o zwykłych problemach, często zgorzkniali swoimi doświadczeniami i może dlatego mniej entuzjastyczni. Ale chyba na tym polega młodość, żeby nieść nadzieję i szarpać jak Reksio
A proszę mi wierzyć, wyzwolone "Leśne Dziadki" mają petardę.
W moim kole problem polega na pewnej standaryzacji, pewnie jak wszędzie. Ale powolutku... Teraz wszystkie zawody odbywają się na żywej rybie z wykluczeniem łowienia uklei, bo szybko śnie. Oprócz zawodów o majstra koła, bo te są prowadzone wg zasad mistrzowskich. Więc już nie ma majstra koła, tylko zawody o najlepszego wędkarza. Swoją drogą mina naszego kolegi, chyba jednego z lepszych uklejarzy w kraju, który na konińskich kanałach potrafił złowić ok. 20 kilogramów w czterogodzinnej turze, była bezcenna. Ale jest tak dobry, że bez uklei sobie z nami poradzi
Zawody podlodowe? O ile jest lód, bo u nas z tym problem, tylko na żywej rybie. I nie słuchajcie głupot, że ryba na mrozie śnie w wiaderku z wodą. Przeżywalność 99,9 / 100, większa niż na spławikowych.
Zawody spinningowe? Tylko na żywej rybie, choć tu trzeba zorganizować kilku sędziów.
Można? Można. A prezesem i skarbnikiem są zasłużeni emeryci, skądinąd...