Prędzej podzieli się pzw jak będą łowiska no kill to nie jest Anglia ludzie długo byli biedni i taką mają mentalność ,, co ty k.....rwa ryby wypuszczasz p....................ło cię to po co ty łowisz te ryby? -takie słyszę rozmowy pod sklepem wędkarskim .Ile osób w kole będzie naciskać na zarządy -garstka młodych zapaleńców którzy i tak się na niczym nie znają bo młodzi i życia nie znają .Trzeba poczekać ze 20 lat to może się to zmieni.Zabierałem sąsiada łowimy wyciągam leszcza i wpuszczam go do wody a sąsiad ,, jeszcze raz tak zrobisz to do domu piechotą jak ryb nie lubisz to daj mnie ,, zwinąłem się i poszedłem spać .
No ale takie koło nr 45 z Raciborza takie w tym roku utworzyło, w okręgu opolskim jest ich kilkanaście. Zobacz - biorąc pod uwagę to co piszesz - można by wysnuc wniosek, że to jest niemożliwe. Patrząc jednak z perspektywy Polski - takie rzeczy są, i to coraz częstsze. Rok temu Dzierżno Duże, Filip ma tez takie łowisko (sportowe) u siebie. Funkcjonują odcinki na rzekach
Ja myślę, że podstawą jest pozytywne myślenie też. Ja nie zakładam, że się nie da, wprost przeciwnie. Skoro koło z Raciborza, zrzeszające ponad 900 wędkarzy tworzy takie łowisko, dlaczego nie miałyby powstawać takowe w innych miejscach? Pamiętajmy, że z tej rzeszy zabierających są jednostki, co głośno krzyczą. Nie dajmy się takim zakrzyczeć. Według mnie to nie jest wcale wielki ruch. Wielu wędkarzy jak zrozumie co im da łowisko no kill, zaaprobuje taką ideę bez problemu. Tu nie chodzi o to aby zabraniać komuś zabierać ryby. To jest wyłączanie łowisk z zabierania - aby na innych było też więcej ryb, które de facto będzie można zabierać. Dla takich ludzi podstawowy argument jest taki. Woda no kill nie musi być zarybiana, przyjdzie do PZW więcej tych co wypuszczają za to. Zapłacą składki, i wody będzie można zarybić mocniej - te wybrane oczywiście. I wtedy łowisko o jakim pisze KOczownik, może się stać miejscem, gdzie fani mięsa dostają kilka razy w roku ryby do złowienia. Tam będa siedzieć głównie. A na innych wodach będzie mniejsza presja.
Przemiana pokoleniowa już się dokonuje. Błędem jest zakładać, że tych co jeżdżą po ryby będzie przybywać. Rozwój internetu, moda na filmy wędkarskie, Facebooki i inne rzeczy wszystko przyspieszy tylko. Tych co z mediami są na bakier natomiast, trzeba przekonywać w inny sposób - przykładem. Jestem pewien, że w tym roku już, Dzierżno Duże stanie się popularne bardzo, a za parę lat będzie to sztandarowa woda Polski, nad którą będą przyjeżdżać karpiarze z innych krajów. Taki przykład tylko stworzy podwaliny na zakładanie podobnych zbiorników...