Autor Wątek: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc  (Przeczytany 16503 razy)

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #15 dnia: 27.07.2016, 12:51 »
Co do tworzenia klubów... Nie chcę tutaj wysnuwać jakiś śmiałych teorii z kosmosu i bynajmniej nie opieram o te teorie swoich poglądów.

Nurtuje mnie jednak kwestia kultury jedzenia ryb słodkowodnych w Polsce. Mam taką obawę, czy oddanie wód w prywatne ręce nie obróci się przeciwko wędkarzom, bo może (bardzo niepewne "może") się okazać, że sprzedawanie ryb "pod nóż" będzie się bardziej opłacało właścicielom, niż prowadzenie turystyki wędkarskiej (tak, wiem, zabrzmiałem teraz jak rzecznik PZW). W ten sposób powstaną na miejscu łowisk gospodarstwa rybackie. Np. w takiej Anglii sytuacja jest inna, bo tych ryb się tam po prostu nie je.

Oczywiście to tylko teoria... Z tego, co czytałem, są wody zarządzane przez rybaków, na których idzie połowić.
Marcin

JK316

  • Gość
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #16 dnia: 27.07.2016, 13:02 »
Co do tworzenia klubów... Nie chcę tutaj wysnuwać jakiś śmiałych teorii z kosmosu i bynajmniej nie opieram o te teorie swoich poglądów.

Nurtuje mnie jednak kwestia kultury jedzenia ryb słodkowodnych w Polsce. Mam taką obawę, czy oddanie wód w prywatne ręce nie obróci się przeciwko wędkarzom, bo może (bardzo niepewne "może") się okazać, że sprzedawanie ryb "pod nóż" będzie się bardziej opłacało właścicielom, niż prowadzenie turystyki wędkarskiej (tak, wiem, zabrzmiałem teraz jak rzecznik PZW). W ten sposób powstaną na miejscu łowisk gospodarstwa rybackie. Np. w takiej Anglii sytuacja jest inna, bo tych ryb się tam po prostu nie je.

Oczywiście to tylko teoria... Z tego, co czytałem, są wody zarządzane przez rybaków, na których idzie połowić.

Chyba mnie źle zrozumiałeś. Mam na myśli kluby wędkarskie prowadzone np. przez firmy wędkarskie, które będą rozważnie prowadziły zarybienia, korzystały z opinii ichtiologów (tych co mają pojęcie o potrzebach wędkarzy), pozwalały na zabieranie niewielkich ilości ryb, liczyły się ze zdaniami wędkarzy, itp.
A co do konsumpcji ryb słodkowodnych. To od czego są ośrodki zarybieniowe? Nie muszą hodować tylko karpia. Niech hodują szczupaki, węgorze i inne smaczne ryby i niech je sprzedają do marketów. Czy nie wyszło bo to wszystkim dobrze?

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #17 dnia: 27.07.2016, 13:11 »
Co do tworzenia klubów... Nie chcę tutaj wysnuwać jakiś śmiałych teorii z kosmosu i bynajmniej nie opieram o te teorie swoich poglądów.

Nurtuje mnie jednak kwestia kultury jedzenia ryb słodkowodnych w Polsce. Mam taką obawę, czy oddanie wód w prywatne ręce nie obróci się przeciwko wędkarzom, bo może (bardzo niepewne "może") się okazać, że sprzedawanie ryb "pod nóż" będzie się bardziej opłacało właścicielom, niż prowadzenie turystyki wędkarskiej (tak, wiem, zabrzmiałem teraz jak rzecznik PZW). W ten sposób powstaną na miejscu łowisk gospodarstwa rybackie. Np. w takiej Anglii sytuacja jest inna, bo tych ryb się tam po prostu nie je.

Oczywiście to tylko teoria... Z tego, co czytałem, są wody zarządzane przez rybaków, na których idzie połowić.

KOras, jakby nie było wód wędkarskich jest dużo w Polsce, są tylko beznadziejne zazwyczaj. Lepiej byłoby miec ich mniej, ale za to rybne. Ja właśnie widziałbym rozwój w tym, aby rybacy lub hodowcy mogli iść w stronę produkcji ryb. Obecnie odbywa się to zazwyczaj poprzez grabienie tych wód co są... Ale też sa ku temu powody. Trudno wyżyć z hodowli szczupaka, leszcz czy lina. Ter ryby są tanie. Dlatego bardziej opłaca sie sprzedaż pozwoleń na wędkowanie. Często ryba dalej pływa w wodzie a kasa jest. Nie ma takich kosztów produkcji...

Niestety najbliżej mnie będzie chyba z 150km.
I praktycznie tylko narybek.  Najlepiej jest na Mazurach i na wschodzie. Tam da się kupić. Głównie karp Amur tołpyga drapieżnik.  Na szczęście w większości przypadków transport jest i w miarę przystepny cenowo.

To co piszesz mnie przeraża. Co za osły hodują tołpygi i japońce! OMG... Sami widzicie, jakwiele jest do zrobienia! Tołpyga to ostatnia ryba która powinno się zarybiać, jest potrzebna jak druga dziura w pewnym miejscu na de. Na dodatek niszczy narybek i uzyźnia wody, sprawiając, ze szybciej zarastają. Masakra...

Na pewno jednak da się zrobic hodowlę lina. Ośrodki zaryieniowe nie powinny mieć z tym takiego problemu. Ot, nie ma zapotrzebowania. Więc trzeba takowe stworzyć!
Lucjan

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #18 dnia: 27.07.2016, 13:19 »
Tołpyga jest potrzebna, ale nie wędkarzom ani innym rybom w zbiorniku. Jej obecność wzmaga eutrofizację wód i potem można uzasadnić odłowy ryb sieciami, jako "odłów gatunków przyspieszających eutrofizację".
Marcin

JK316

  • Gość
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #19 dnia: 27.07.2016, 13:24 »
To co piszesz mnie przeraża. Co za osły hodują tołpygi i japońce! OMG... Sami widzicie, jakwiele jest do zrobienia! Tołpyga to ostatnia ryba która powinno się zarybiać, jest potrzebna jak druga dziura w pewnym miejscu na de. Na dodatek niszczy narybek i uzyźnia wody, sprawiając, ze szybciej zarastają. Masakra...

Na pewno jednak da się zrobic hodowlę lina. Ośrodki zaryieniowe nie powinny mieć z tym takiego problemu. Ot, nie ma zapotrzebowania. Więc trzeba takowe stworzyć!

Ale wiesz w jakim celu jest produkowana tołpyga? Tylko i wyłącznie konsumpcyjnym (według producentów). Osobiście nie słyszałem, aby ktoś łowił tołpygi (przypadkiem na spinnig, albo pop upa, ale nie celowo). W mojej okolicy "trochę" osób ma stawy. Małe, takie z 5 arów maksymalnie. Kupują amura, karpia i tołpygę głównie, aby podrosły i je zjeść, a to chyba nic złego(osoby te nie mają nic wspólnego z wędkarstwem).

Na swoim stawie również nam trochę amurów, tołpyg i karpi. Amury i tołpygi nie pożyją dłużej niż 3-4 lata (;)), zresztą trudno je złowić wędką. O każdego karpia walczę z ojcem, ale i tak kilka sztuk rocznie jest zjedzonych.

Reasumując : ośrodki zarybieniowe nastawiają się na ryby "mięsne" i raczej nie interesują ich wędkarze. Tyle w temacie.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #20 dnia: 27.07.2016, 13:41 »
Niestety wiele tołpyg pływa w wodach PZW. Kiedyś była moda na tę rybę. Faktycznie, jeżeli idzie jako narybek do stawów prywatnych, to nie ma problemu. Jak to się jednak dzieje, ze jest tołpyga a nie ma lina, tego nie kumam :o
Lucjan

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 295
  • Reputacja: 562
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #21 dnia: 27.07.2016, 13:41 »
W Wałczu można kupić karasia pospolitego za 1.5zł za kilo narybku. Linek też jest. Golub Dobrzyń  linek 6-12cm za 16zł za kilo. Właśnie zaczeli odłowy. Jak kupisz powyżej 1000sztuk to ci przywiozą po kosztach paliwa.
Ryba jest tylko nie ma jej kto brać. U mnie koło z ostatnich danych jakie zdobyłem zarybilo wody w 2014 roku ilością 2000-2500 kg. Niektóre koła mają przydzialowego karasia srebrnego. Ostatnio chwalili się że dostali węgorza do zarybienia w ilości 5 sztuk . komisyjnie wpuszczony
Powinni zrobić eudyt PZW.
Marcin

JK316

  • Gość
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #22 dnia: 27.07.2016, 13:44 »
Niestety wiele tołpyg pływa w wodach PZW. Kiedyś była moda na tę rybę. Faktycznie, jeżeli idzie jako narybek do stawów prywatnych, to nie ma problemu. Jak to się jednak dzieje, ze jest tołpyga a nie ma lina, tego nie kumam :o

Nie jestem pewien, ale tołpyga pstra (taka z czarnymi plamami) jest drapieżnikiem, ale chyba nie występuje w Polsce, więc nie zarybia się nią.

MrProper

  • Gość
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #23 dnia: 27.07.2016, 13:54 »
W Wałczu można kupić karasia pospolitego za 1.5zł za kilo narybku. Linek też jest. Golub Dobrzyń  linek 6-12cm za 16zł za kilo. Właśnie zaczeli odłowy. Jak kupisz powyżej 1000sztuk to ci przywiozą po kosztach paliwa.
Ryba jest tylko nie ma jej kto brać. U mnie koło z ostatnich danych jakie zdobyłem zarybilo wody w 2014 roku ilością 2000-2500 kg. Niektóre koła mają przydzialowego karasia srebrnego. Ostatnio chwalili się że dostali węgorza do zarybienia w ilości 5 sztuk . komisyjnie wpuszczony
Powinni zrobić eudyt PZW.
Uff :P

Ryba1987

  • Gość
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #24 dnia: 27.07.2016, 14:34 »
Co do tołpyg to po osiągnięciu około 15kg ryby te stają się drapieżnikami. Powód - przewód pokarmowy jest z tego co pamiętam chyba 7 razy dłuższy niżeli długość ciała ryby i sam fitoplankton (chyba to to - ten zielonkawy osad na wodzie) już jej nie starcza wtedy zabiera się za małe rybki. Nie pamiętam gdzie to czytałem ale kiedyś się bardzo interesowałem tołpygami bo sporo u mnie tego było, na pewno książka nie internet :)
Aha no i oczywiście tołpyga ma najbardziej toksyczne odchody ze wszystkich naszych gatunków ryb.. zaraz po niej jest karp.

MrProper

  • Gość
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #25 dnia: 27.07.2016, 15:34 »
Co do tołpyg to po osiągnięciu około 15kg ryby te stają się drapieżnikami. Powód - przewód pokarmowy jest z tego co pamiętam chyba 7 razy dłuższy niżeli długość ciała ryby i sam fitoplankton (chyba to to - ten zielonkawy osad na wodzie) już jej nie starcza wtedy zabiera się za małe rybki. Nie pamiętam gdzie to czytałem ale kiedyś się bardzo interesowałem tołpygami bo sporo u mnie tego było, na pewno książka nie internet :)
Aha no i oczywiście tołpyga ma najbardziej toksyczne odchody ze wszystkich naszych gatunków ryb.. zaraz po niej jest karp.
Toksyczne bo nie nasze ;)

grzesiek76

  • Gość
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #26 dnia: 28.07.2016, 17:12 »
Powiem tak.. W tamtym sezonie na walnym zebraniu złożyłem wniosek by przestać zarybiać lokalną wodę karpiami z pieniędzy które dysponuje koło, a zarybiać karpiami tylko i wyłącznie jeśli coś dostanę z okręgu.

Wniosek przeszedł 15:14, chociaż i tak była lekka machlojka, bo trzy osoby nieuprawnione z zarządu było za, a nie powinni brać udziału w głosowaniu :> na szczęście wyszło na plus.

Wiecie co się okazało?
Żeby kupić karasia złotego, nalezy zakupić i przetransportować rybę z.. Mazur! To jest ponad 400km. Porażka. Z linem również jest problem, leszczem.. Okazało się że wszędzie się hoduje karpia/amura, ewentualnie szczupaka, japońca.

Moim zdaniem to jest jeden z większych problemów. PZW posiada własne ośrodki zarybieniowe -  w większości hodują tam karpia lub amura. Jeśli uda się zmienić to, jak i parę innych rzeczy, to możliwe że uda nam się odratowac to co polskie :)

Fakt, że karasia złotego trudno nabyć w ośrodkach hodowlanych. Prędzej u rybaków.
W rejonie wielkopolski warto o karasia złotego zapytać Pana prowadzącego bardzo duże gospodarstwo w okolicach Dobiegniewa. U niego można kupić prawie wszystko. Tylko oczywiście nie "od ręki". Trzeba poczekać. Albo mieć szczęście...

Osobiście bardzo ładne żywe karasie złote kiedyś kupiłem w centrali rybnej! Po wcześniejszym zamówieniu. Cena nie była astronomiczna. Wziąłem wszystkie hurtowo, więc marża była mniejsza. Owszem, ryby nosiły ślady po sieciach, ale były w bardzo dobrej kondycji. Nie padł ani jeden karaś. To jedynie przykład. Karasia złotego można znaleźć, wystarczy poszukać, podzwonić....
Z linem nie ma żadnego problemu. Co najwyżej cena...

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 379
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #27 dnia: 28.07.2016, 17:34 »
Powiem tak.. W tamtym sezonie na walnym zebraniu złożyłem wniosek by przestać zarybiać lokalną wodę karpiami z pieniędzy które dysponuje koło, a zarybiać karpiami tylko i wyłącznie jeśli coś dostanę z okręgu.

Wniosek przeszedł 15:14, chociaż i tak była lekka machlojka, bo trzy osoby nieuprawnione z zarządu było za, a nie powinni brać udziału w głosowaniu :> na szczęście wyszło na plus.

Wiecie co się okazało?
Żeby kupić karasia złotego, nalezy zakupić i przetransportować rybę z.. Mazur! To jest ponad 400km. Porażka. Z linem również jest problem, leszczem.. Okazało się że wszędzie się hoduje karpia/amura, ewentualnie szczupaka, japońca.

Moim zdaniem to jest jeden z większych problemów. PZW posiada własne ośrodki zarybieniowe -  w większości hodują tam karpia lub amura. Jeśli uda się zmienić to, jak i parę innych rzeczy, to możliwe że uda nam się odratowac to co polskie :)

Fakt, że karasia złotego trudno nabyć w ośrodkach hodowlanych. Prędzej u rybaków.
W rejonie wielkopolski warto o karasia złotego zapytać Pana prowadzącego bardzo duże gospodarstwo w okolicach Dobiegniewa. U niego można kupić prawie wszystko. Tylko oczywiście nie "od ręki". Trzeba poczekać. Albo mieć szczęście...

Osobiście bardzo ładne żywe karasie złote kiedyś kupiłem w centrali rybnej! Po wcześniejszym zamówieniu. Cena nie była astronomiczna. Wziąłem wszystkie hurtowo, więc marża była mniejsza. Owszem, ryby nosiły ślady po sieciach, ale były w bardzo dobrej kondycji. Nie padł ani jeden karaś. To jedynie przykład. Karasia złotego można znaleźć, wystarczy poszukać, podzwonić....
Z linem nie ma żadnego problemu. Co najwyżej cena...




Dlatego właśnie okręgi powinny zawiązywać długoterminowe umowy z rybakami. Takim oto sposobem,rybak ma robotę i my wędkarze jesteśmy zadowoleni. Rozumiem jednak, że jeszcze wiele lat upłynie zanim na Twardej dojdą do takich wniosków :thumbdown: >:O

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 22 698
  • Reputacja: 1982
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #28 dnia: 28.07.2016, 18:21 »
Ja nie uważam, aby kupowanie od rybaków było najlepszym rozwiązaniem.To trochę takie rozwiązanie polubowne.  Ryba wyjęta z innej wody, którą niszczą sieci... Lepiej kupować wyselekcjonowany materiał zarybieniowy, pochodzący z dobrego źródła, z badaniami i tak dalej.
Lucjan

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Lin i karaś pospolity, czyli jak możemy pomóc
« Odpowiedź #29 dnia: 28.07.2016, 18:24 »
Nafaszerowane sterydami, szczepionkami i licho wie jeszcze czym ??? A mimo to po zarybieniu ryby zdychają, zakażają zbiorniki...
JK