Mordeczki, haki karpiowe nie rozwalają wam pysków?
2 dni temu postanowiłem pokarpiować.
Ciężarek 110g, plecionka w otulinie 35 lbs, hak 8, 1 pellet 15mm na włosie.
Hak jakiś z mikado do methody.
Branie, baaardo delikatny hol i rozwalony pysk, mała ryba - w granicach max 1,5kg.
Postanowiłem zagiąć zadzior, 100% spinek.
Zmieniłem hak na jakiś jaxona (nie miałem innych w rozmiarach karpiowych), pysk trochę mniej rozwalony, ale... zapinał nie na raz, a np. przechodził 2 razy.
Zapinał się tak przy każdej rybie...
Wyciągnięcie go z pyska to mordęga...
Musiałem za każdym razem zaginać zadzior, żeby nie rozwalać pyska...
Macie jakieś rady?
Mam w domu jeszcze haki prologic xc7 w rozmiarze 6.
Ps. Łowiłbym na methodę, ale w tej miejscówce byłby to świadomy strzał w kolano - masa płoci i krąpia, mało karpia.
EDIT: nie, nie zacinam karpi jak mogłoby się wydawać (delikatny hol, a rozwalony pysk)